Strona 1 z 3
Pomocy! Kot mi zaginął!

Napisane:
Wto lip 03, 2007 17:58
przez Moniaczek95
Pewnego dnia, a dokładniej 25. maja 2007r. mój tata dojechał do mojej babci, na wieś. Mieszka ona nad zalewem Hańcza, ok.50 km od Kielc, w których ja mieszkam. Tata wziął ze sobą mojego 11-miesięcznego kociaka, tak żeby Daffi się wylatał, bo mieszkam w bloku i rzadko z nim wychodzę. Ma rudą sierść, oczka zielone, a serce pełne miłości. A więc tatuś został na noc u babci razem z kotem. Następnego dnia, gdy dziadek szedł do garażu, zobaczył Maxa, owczarka niemieckiego, goniącego mojego Daffiego. Zawołał Maxa do siebie, aby nie dręczył kota. Niestety Daffuś zniknął gdzieś za płotem...
Od tamtego dnia minął już miesiąc. Szukałam, wołałam, nasłuchiwałam i pytałam mieszkańców. Ogłoszenia też porozwieszałam, ale zostały po 15 minutach porozrywane. Daffiego kocham, traktuję jak dziecko. Jest "był" prze ze mnie rozpieszczany. Bardzo go kocham i nie wyobrażam sobie, że się nie znajdzie. Nawet raz próbowałam się zabić, po tym jak moja babcia stwierdziła, że "To kot rasowy. Ktoś go złapał i przygarnął albo sprzedał. Możliwe, że go wywiezli ludzie lub już nie żyje". Aż mnie dreszczyk złapał. Jedyna osoba, która zawsze mnie drapała i gryzła nie żyje? Ja wiem, że to wam się może wydawać chore... ale jak go znaleść? Ja już nie wiem... nie śpie po nocach, widze Daffiego przed oczami... co robić? Błagam POMóżCIE BO ZWARJUJE!

Napisane:
Wto lip 03, 2007 18:13
przez KaśkaGM
a to z Kielc do jeziora Hańcza jest 50 km ??

Napisane:
Wto lip 03, 2007 18:36
przez anka_s
KaśkaGM pisze:a to z Kielc do jeziora Hańcza jest 50 km ??
Właściwie to jest Zalew Hańcza, o ile dobrze pamiętam.

Napisane:
Wto lip 03, 2007 18:40
przez dedi
a kogo teraz ochodzi czy to zalew czy jezioro?
Moze powiesz cos wiecej o kocie? Jaka rasa?
Sprawdziłas schroniska i okoliczne domy z kimś dorosłym?
Masz może fotki kociaka?
zamieszczaj ogłoszenia dalej - jedna z osób na forum (juz nie pamietam ktora) odnalazła swojego kota po kilku latach na wystawie kotów rasowych...oddano go jej, ale musiała obiecac kocięta.

Napisane:
Wto lip 03, 2007 18:57
przez KaśkaGM
Pytanie było pod kątem Jeziora Hańcza, bo to zdecydowanie jest daleeeejjjj ...
A ostatnio na forum pojawia się coraz to i wiecej trollaczków ... Ta historia wydaje się troszkę ... hmmm czy ja wiem ....
Ale jeśli to prawda to kajam sie .....
Sprawa wygląda na beznadziejną .... albo co najmniej bardzo trudną, po prostu - młody kot, obca okolica i ten czas, który bynajmniej nie świadczy na korzyść ...
Poza tym - kto wypuszcza kota w obcym miejscu bez zabezpieczenia i nadzoru .... Kot spanikował przed psem i uciekł .... Do takich sytuacji nie wolno dopuszczać ... Teraz pozostaje czekać, rozlepiać ogłoszenia, kicać wieczorami i mieć nadzieję ..... Można obserwwac "miejscowe koty" czy gdzieś nie pojawi się zguba ....
Trzymam kciuki za znalezienie kici ......

Napisane:
Pt lip 06, 2007 16:10
przez Moniaczek95
Thx

Napisane:
Pt lip 06, 2007 18:03
przez Agnieszka16
A jakiej wolności według Ciebie potrzebuje kot? Myślisz, że będzie się cieszył z takiej "wolności" jaką jest ucieczka po obcym terenie przed psem?
Trzymam kciuki za znalezienie kota, mam nadzieję, że jest cały i zdrowy...

Napisane:
Pt lip 06, 2007 18:32
przez andrea100
Kot który nie wychodzi regularnie na podwórko zawsze spanikuje na wolności , w dodatku w obcym miejscu .
Kotek mieszkający w bloku nie może wychodzić bez zabezpieczenia na spacery, musi mieć szelki lub obroże i tylko na smyczce.
A co to za rasa??????
Szkoda kotka
Niepotrzebnie naraziliście kotka na tak ogromne niebezpieczeństwo,nie wiadomo jaki los go spotkał???
życzę ci aby się znalazł ale na to szanse są nie wielkie,nie jest to w miejscu waszego zamieszkania.
Ale musisz szukać po okolicznych gospodarstwach bo skoro uciekł na wsi to pewnie krąży w pobliżu domów szukając jedzenia, i może ktoś go dokarmia
oby
Napisz coś więcej o tym kocie i zamieść jego zdjęcie może ktoś jest na
forum z tamtej okolicy i będzie mógł ci pomóc
_______________________________
Moje koty, Maja 3lata Roxi 3lata,Fido 11lat



Napisane:
Pt lip 06, 2007 18:41
przez Małgorzata58
Jedynie można szukać kota tam gdzie zaginął. Wywiezienie kota gdzies w obcy teren, to zawsze stres. Dla kota! Wolnośc w naszym rozumieniu. W rozumieniu kota to jego teren (chocby mieszkanie w bloku) spokój, opieka, jedzonko, glaskanie, zabawa.Tatus poprostu wywiózł kota i tyle... może ktos go przygarnie...

Napisane:
Pt lip 06, 2007 18:44
przez Małgorzata58
a i jeszzce jedno, nie zabijaj się, tylko poczytaj troche o kotach. Nawet na tym forum.

Napisane:
Pt lip 06, 2007 19:07
przez Agnieszka16
Będę w niedzielę niedaleko zalewu Hańcza, zamieść zdjęcie kotka i powiedz mi dokładnie jak się nazywa ta wieś, może będę mogła pomóc...

Napisane:
Nie lip 08, 2007 11:12
przez Moniaczek95
E... mam pytanko: czemu jakaś dziewczyna gada, że mój tata go wywiózł? Słuchajcie to było dokładniej tak: W nocy Daffi spał na łóżku z moim tatą, ale że było ciepło, okno było LEKKO otwarte. Nie wiem jakim cudem on wyszedł... PODKREREśLAM, że mój tata go by nigdy nie wywiozł, bo był do niego baaaardzo przywiązany. Nie mam zamiaru czytać takich waszych rad typu " Twój tata go wywiózł " bo co mi z tego? Albo "kot powinien nosić szelki". Owszem jak mój tata jechał do babci, kotek miał szelki założone. Ale na noc, w domu mój tata je zdjął. Ja naprawdę na to nic nie poradzę, że kiciuś sobie okno otworzył. Acha, co do rasy Daffiego to Ojos Azules, czyli ruda sierść, średniej długości. Oczka ma piwne, jakby zielone. Zdjęcia nie mam narazie na kompie, jak będę miała to dam. Acha i jeszcze co do wsi, w której moja babcia mieszka to "życiny" ok. pół km. od Zalewu Hańcza.
-----
Wiecie na co wczoraj wpadłam? Tylko się nie śmiejcie: Chcę iść do wróżki, ale nie wiem czy zajmuje sie zwierzętami. Dodam, że mieszkam w Kielcach i jeżeli wiecie coś na temat wróżek, które się takimi sprawami zajmują plz dajcie adres lub nr.tel
Z góry thx


Napisane:
Nie lip 08, 2007 11:14
przez Moniaczek95
Co nic nie gadacie?

Napisane:
Nie lip 08, 2007 11:30
przez Moniaczek95
Kot zginął jak miał 11 miesięcy, teraz ma już prawie rok, za 12 dni urodzinki, mam nadzieję, że będzie świętować u mnie w domu...


Napisane:
Nie lip 08, 2007 11:32
przez Moniaczek95
Mój kotek zginął już ponad 1 miesiąc temu.. warto go wołać u babci?