Lejek pościelowy, czyli ratunku...!

Kleks jest kotem kuwetowym. Od początku, czyli od zabrania z piwnicy, wiedział, do czego słuzy kuweta. Fakt, zdarzało mu się nasiusiać pod siebie w kontenerku, ale to był wynik dużego stresu. W końcu dziki, piwniczny kotek, nagle został zabrany przez dużych ludzi i gdzies niesiony... Zanim się połapał, że te duże nie robią krzywdy i chcą mu pomóc, to jednak troche stresu miał.
Minął ledwie miesiąc, a Kleks jest kotem udomowionym, który sprawia wrażenie, jakby nigdy nie widział na oczy piwnicy. Na dowód jego zdjęcia, jak sobie sypia
To wszystko wyklucza element stresu.
Dlaczego zatem moje kocię leje na pościel????
Oczywiście załatwia się do kuwety, ale jak tylko ma okazję, to leje na miękkie. Sikał na kanapę. Kanapy się pozbyłam. To teraz sika na pościel, gdy jest rozłożone łóżko. Dziś w nocy osiągnął szczyt szczytów: uwierzycie, ze wstawałam trzy razy i trzykrotnie zmieniałam pościel??? A mamy tylko dwie kołdry, wiec skończyliśmy noc pod kołdrą syna, bo Młody wczoraj pojechał na wakacje...
Kołdry (sztuk dwie, a dziś trzy) piorę codziennie. Dobrze, że pogoda jest okay i toto wyschnąć zdąży. Ale powoli zaczynam tego nie dźwigać...
Próbowałam rozrzucać skórki z cytryn, psikać cytrynowym odstraszaczem. Maleńtasowi to nie przeszkadza
Czy ktoś ma pomysł, jak Kleksia oduczyć sikania na "miękkie"????
Minął ledwie miesiąc, a Kleks jest kotem udomowionym, który sprawia wrażenie, jakby nigdy nie widział na oczy piwnicy. Na dowód jego zdjęcia, jak sobie sypia



To wszystko wyklucza element stresu.
Dlaczego zatem moje kocię leje na pościel????
Oczywiście załatwia się do kuwety, ale jak tylko ma okazję, to leje na miękkie. Sikał na kanapę. Kanapy się pozbyłam. To teraz sika na pościel, gdy jest rozłożone łóżko. Dziś w nocy osiągnął szczyt szczytów: uwierzycie, ze wstawałam trzy razy i trzykrotnie zmieniałam pościel??? A mamy tylko dwie kołdry, wiec skończyliśmy noc pod kołdrą syna, bo Młody wczoraj pojechał na wakacje...
Kołdry (sztuk dwie, a dziś trzy) piorę codziennie. Dobrze, że pogoda jest okay i toto wyschnąć zdąży. Ale powoli zaczynam tego nie dźwigać...
Próbowałam rozrzucać skórki z cytryn, psikać cytrynowym odstraszaczem. Maleńtasowi to nie przeszkadza

Czy ktoś ma pomysł, jak Kleksia oduczyć sikania na "miękkie"????