Strona 1 z 8

W-wa Targowa- koteczka złapana i SZUKA DOMU

PostNapisane: Nie cze 24, 2007 19:03
przez Mysza
Dzwoniła do mnie właśnie pani Ewa.
Na Targowej 65 w pustostanie, za płotem lezy maleńki kociak i drze się w niebogłosy. Wzywa pomocy! Pani Ewa widziała go, nie chciał lub nie mógł podejść do płotu. Maleńki, chudy i chyba z chorym okiem.
pani Ewa to strasza osoba, prosi o pomoc. Moze ktoś młodszy mógłby podjechać zobaczyć, moze da się przejść przez płot?

tel do p.Ewy 670 41 16

PostNapisane: Nie cze 24, 2007 20:10
przez Mimisia
Do góry, sprawa pilna!!!

PostNapisane: Nie cze 24, 2007 21:10
przez gosiar
Może ktoś? Up!

PostNapisane: Nie cze 24, 2007 21:26
przez Beata
i jak tam?

PostNapisane: Nie cze 24, 2007 21:34
przez graszka-gn
Do góry.

PostNapisane: Nie cze 24, 2007 22:47
przez Blue
Dopiero teraz zauwazylam to ogloszenie, wiec nie bede dzwonic o tej porze...
Z roznych powodow teraz tam nie moge pojsc.
Ale moge pomoc o 6 rano - przed praca.
Tylko nie wiem - jak sie skontaktowac z ta pania?
Mam dzwonic teraz, czy rano?
A moze ktos ma z nia kontakt i moze to przekazac?

PostNapisane: Nie cze 24, 2007 23:00
przez Blue
Odchodze juz od komputera - rano wstane przed szosta, gdyby cos bylo wiadomo - czy to aktualne - to prosze o wpis tutaj...
Jakos mi strasznie niezrecznie dzwonic o polnocy do starszej osoby ktora nie wiem czy mieszka sama i czy telefon jest bezposrednio do niej.
Ale moze ktos wie ze mozna i by dal jej cynk - to ja jutro o szostej siedze pod plotem :)

PostNapisane: Pon cze 25, 2007 5:10
przez Blue
Dzwonie do Pani Ewy - ale nie odbiera caly czas, pewnie spi :(
W takim razie zajrze tam idac do pracy, bede kilka minut przed siodma.
Jak go znajde i uda mi sie wyjac - to wyjme, a jak nie znajde - to przepraszam ze wiecej zrobic nie moglam :(

PostNapisane: Pon cze 25, 2007 5:17
przez cariewna
Blue pisze:Dzwonie do Pani Ewy - ale nie odbiera caly czas, pewnie spi :(
W takim razie zajrze tam idac do pracy, bede kilka minut przed siodma.
Jak go znajde i uda mi sie wyjac - to wyjme, a jak nie znajde - to przepraszam ze wiecej zrobic nie moglam :(


Kurcze, szkoda, że tak dalko mieszkam, polazłabym z Tobą ;/ Może poprzeglądaj przypłocia i przyoknia, on pewnie jest na tej samej posesji ciagle... Pewnie weźmiesz jakąś garstkę żarła, może wylezie na grzechotanie, jakby co - jestem z Tobą :-) Powodzenia!

PostNapisane: Pon cze 25, 2007 7:40
przez dorcia44
Był ktoś?

PostNapisane: Pon cze 25, 2007 9:38
przez Ewik
Ja dzis tam będe tam w banku ale dopiero wieczorem, muszę jeszcze zawieść Dieselka do weta....który to jest budynek? Czy to ten przy wejsciu do bazaru...nie bardzo pamietam numeracje Targowej...

PostNapisane: Pon cze 25, 2007 10:00
przez dorcia44
od wczoraj do dzis ,czy on tam jeszcze bedzie :?: czy jeszcze bedzie potrzebował pomocy :?: :cry:
ja z Włoch w dodatku mało mobilna jestem... :cry:

PostNapisane: Pon cze 25, 2007 10:52
przez Blue
Napiszę w imieniu Blue - zajrzała tam rano od strony bazarowego parkingu i żadnego chorego kociaka w krzakach nie było, dało się zaobserwować stado zdrowych kotów i jeden czarny (również na oko zdrowy) podrostek.

Damork nieprzelogowany

PostNapisane: Pon cze 25, 2007 16:21
przez Blue
Ewik - tak, to ten budynek przy bazarze, taka rudera, pustostan.
Ja nie mialam zadnych danych w ktorym miejscu ten kociak ma byc - ale skoro mial lezec pod plotem to wyszlo mi ze trzeba przejsc bazarem, wlesc na parking i podejsc do tego plotu ktory tworzy "zaplecze" budynku.
Tam po drugiej stronie siatki sa straszne chaszcze i masa kotow w nich sie kreci 8O Co lisc to kot, w szuku bylam.
Przez te stado kotow ciezko bylo jakiegos ewentualnego kociaka wypatrzyc - nasluchiwalam, ale nic nie miauczalo. Zadnego lezacego kociaka tez nie zauwazylam. Wszystkie chodzace koty zdrowe.
Nie dalam rady wejsc na teren tego zagajnika - bo siatka jest bardzo wysoka i zakonczona kolcami.
Gdybym kociaka widziala - zadzwonilabym po straz pozarna zeby mi pomogli przejsc albo co innego bym kombinowala.
Ale zadnego chorego kota nie bylo widac, nawet nie mam pewnosci ze to dokladnie o to miejsce chodzi.
Wiec ponasluchiwalam, pokicialam i poszlam...

PostNapisane: Pon cze 25, 2007 16:24
przez Blue
dorcia44 pisze:od wczoraj do dzis ,czy on tam jeszcze bedzie :?: czy jeszcze bedzie potrzebował pomocy :?: :cry:


Ale co mozna na to poradzic?
Ja mieszkam najblizej - ale naprawde, z cala moja miloscia do kotow - nie czulam zapalu do samotnego latania o polnocy po pustostanach na Targowej... Tym bardziej ze nie wiedzialam gdzie ten kociak ma byc ani jak ten teren wyglada.
Polecialam tam z samego rana.
Nic wiecej zrobic nie moglam :(