Strona 1 z 13

Opel. Prosimy o kciuki. Nowe zdjęcia s. 11

PostNapisane: Wto cze 19, 2007 22:11
przez ariel
Wracając z pracy mama usłyszała krzyki małego kotka.
Przyszła do domu, i poszłyśmy oglądać, co się dzieje.
Mały siedział w żywopłocie na terenie salonu samochodowego i straszliwie płakal.
Ochroniarz pomagał mi złapać malucha ;).
Mały jest potwornie brudny (nie widać na zdjęciach, bo prześwietlone, ale robiłam zdjęcia trzymając kota na kolanach :roll: ). Był bardzo głodny. Poza tym wygląda zdrowo. Żadnej biegunki, nic.
Jeszcze ma niebieskie oczy. Je samodzielnie. Na szczęście.
Jest miły, choć jeszcze trochę syczy

Obrazek
Obrazek

PostNapisane: Wto cze 19, 2007 22:29
przez moka1
Ariel,fajny pomysł na imię!!! :wink:

PostNapisane: Wto cze 19, 2007 22:37
przez boni
ariel przy najblizszej okazji wyprzytulam. dobre i zacne z was kobiety.

PostNapisane: Wto cze 19, 2007 22:40
przez moka1
Może firma Opel zechce zasponsorować?albo ten warsztat?fajnie by było :wink:

PostNapisane: Śro cze 20, 2007 7:45
przez ariel
moka1 pisze:Ariel,fajny pomysł na imię!!! :wink:


No co ;)
Tam jeszcze Chevroletami handlują, ale na imię trochę za długie :lol:

W nocy mały płakał zamknięty w koszyku.
Moje maluchy trochę na niego syczały.
Teraz już OK.

PostNapisane: Śro cze 20, 2007 9:30
przez Agn
Moka ma rację - Ariel, pomyśl nad tym sponsoringiem. Nie żeby zaraz Opla mieli dawać... choć pewnie byłoby miło...

Maleńki słodki.

PostNapisane: Śro cze 20, 2007 9:35
przez ariel
Agn pisze:Moka ma rację - Ariel, pomyśl nad tym sponsoringiem. Nie żeby zaraz Opla mieli dawać... choć pewnie byłoby miło...

Maleńki słodki.


Chyba coś do nich naskrobię :D.

W ogóle zapomniałam napisać, że mama od dłuższego czasu (pewnie od miesiąca) mówi, że nigdy więcej małych kotów, że ma ich już dosyć.

PostNapisane: Śro cze 20, 2007 9:42
przez Agn
Ja tam Twoją mamę rozumiem. Wszyscy się zachwycają, że taka słodycz sama... A od kiedy w zeszłym roku musiałam przy Puchatkach zaklejać szuflady pod łóżkiem syna, bo Puchatki tam właśnie postanowiły zrobić sobie kuwetkę, to też mi przeszło. :twisted:
Poza tym, takie małe za szybko się ruszają... karaluchy małe.

PostNapisane: Śro cze 20, 2007 9:57
przez ariel
Agn pisze:Ja tam Twoją mamę rozumiem. Wszyscy się zachwycają, że taka słodycz sama... A od kiedy w zeszłym roku musiałam przy Puchatkach zaklejać szuflady pod łóżkiem syna, bo Puchatki tam właśnie postanowiły zrobić sobie kuwetkę, to też mi przeszło. :twisted:
Poza tym, takie małe za szybko się ruszają... karaluchy małe.


To nie moja mama sprząta, tylko ja :twisted:.
Ostatnio urządziły sobie kuwetę w szparze między szafą na kaloryferem i chyba także z boku łóżka.
Poza tym drapią, wszędzie włażą, wybiegają na korytarz i ogólnie są okropne :twisted:, a ja mam posznytowane całe nogi, aż wstyd pokazać (w nocy biegają po mnie jak opętane :twisted:).

PostNapisane: Śro cze 20, 2007 10:09
przez moka1
ja tez mam takiego krwiopijcę potwora.wyglądam jak ofiara przemocy domowej.Dziś zawiesiła mi sie pazurkami na ...ustach.Rozważam otwarcie kociego poprawczaka.

PostNapisane: Śro cze 20, 2007 10:25
przez Agn
A rozważał ktoś radykalne wyjście w postaci obcięcia pazurków? :twisted:

BTW - Ariel - Ty możesz sobie sprzątać, a Twoja mama może mieć dosyć. :lol:

OT - Moka, ten poprawczak to Ty miałabyś prowadzić? zastanów się. Jak Ci zaczną ludziska oddawać `na poprawę` swoje łobuzy, to dopiero będziesz podrapana. 8)

PostNapisane: Śro cze 20, 2007 10:32
przez moka1
nie ,ja nie.Wielki Roman .Gdzieś daleko za lasami za górami.
Obcięcie pazurków nie załatwia sprawy niestety.Trzeba by jeszcze obciąć ...ząbki :wink:

PostNapisane: Śro cze 20, 2007 10:44
przez dorcia44
moka super pomysł ,ja juz mam takich delikwentów :wink:

PostNapisane: Śro cze 20, 2007 10:58
przez ariel
:lol: :lol: :lol:

Moka, Piotruś drapnął mnie w niedzielę w oko :roll:, już się nawet zastanawiałam, czy by kociemu okuliście nie pokazać :twisted:.

Obcinanie pazurków nie na wiele się zdaje.

PostNapisane: Czw cze 21, 2007 7:51
przez ariel
Opel jeszcze trochę dzikawy.
Wczoraj zwiał ze swojego tymczasowego lokum i do północy nie mogłam go nigdzie znaleźć :?.
Noc spędził spokojnie w pudle. Rano ładnie zjadł śniadanie.
Wczoraj na gigancie skumplował się z częścią moich kotów i z niektórymi maluchami.
Po Placku biega jak po mamie, bawi się z Piotrusiem (Urban na niego syczy :lol:, a Pasiaczek obserwuje z daleka.
Jest młodszy od moich o jakich dwa tygodni, czyli z końca kwietnia, ale bardziej okrągły.