Strona 1 z 11

Ochotka - łabądek. Ma dom u galli!!! Oficjalne obwieszczenie

PostNapisane: Wto cze 19, 2007 8:28
przez Jana
Ochotka jest z Ochoty, z podwórka, gdzie dziadek-karmiciel nie pozwala kastrować kotek "bo kotów zabraknie" :evil: Rodzeństwo Ochotki już umarło, jak umiera większość kociąt na tym podwórku.

Ochotka żyje, chociaż ledwo-ledwo. Jest koszmarnie chuda i odwodniona, na oko waży jak miesięczny kociak, chociaż ma ponad 2 miesiące na pewno (może nawet 3). Brzuch wzdęty od robali, chudziutka szyjka z przerzedzoną sierścią - nie wygląda to na grzyba, może alergia na pchły, bo pcheł Ochotka ma miliony. Spod trzeciej powieki prawie nie widać gałek ocznych.

Ochotka jest jasno bura. Mruczy przy pierwszym dotknięciu, ugniata nawet kratkę transporterka, strzela baranki.

Wczoraj dziadek-karmiciel wcisnął ją p. Kamili z GUSu - "bo inaczej umrze" :evil: Tak Ochotka trafiła do magazynu.

Dziś rano próbowałyśmy z gallą złapać w GUSie kolejną kotkę na sterylkę, nie udało się. Ale nie wracamy z pustymi rękami, zabrałyśmy Ochotkę. Kicia jest teraz w szpitaliku w naszej zaprzyjaźnionej lecznicy, pobędzie tam kilka dni, żeby stanęła na łapki.

Potem - nie wiem. Jeśli nie znajdzie się ktoś o wielkim sercu, kto jej pomoże, pewnie wróci do magazynu. I będzie siedzieć sama całymi dniami w ciasnym transporterze.

Ochotka potrzebuje Domu Tymczasowego, żeby żyć.

Ja już nie mam miejsca i nie znam nikogo, kto by miał :( :( :(

PostNapisane: Wto cze 19, 2007 8:50
przez Jowita
Jana, wysłałam Ci priv.

PostNapisane: Wto cze 19, 2007 8:58
przez Jana
Jowita pisze:Jana, wysłałam Ci priv.


Odpisałam :D

PostNapisane: Wto cze 19, 2007 10:14
przez Jana
up

PostNapisane: Wto cze 19, 2007 10:44
przez alessandra
do góry

PostNapisane: Wto cze 19, 2007 12:02
przez Tweety
a jakaś fotka Ochotki?

PostNapisane: Wto cze 19, 2007 12:49
przez Jana
Tweety pisze:a jakaś fotka Ochotki?


Nie miałam dziś aparatu, jutro jej zrobię zdjęcie.

PostNapisane: Wto cze 19, 2007 14:52
przez Jana
Wczoraj, w innej lecznicy, Ochotka dostała synulox, jakiś proszek na odrobaczenie i została czymś odpchlona.

Dziś pchły nadal ganiają po niej jak najęte... Nie wiem czy ten akurat antybiotyk zostanie utrzymany. Ochotka czuje się nieźle, mruczy wetkom w lecznicy.

Jest kochana.

PostNapisane: Wto cze 19, 2007 16:19
przez Modjeska
Co z Ochotką?

PostNapisane: Wto cze 19, 2007 18:35
przez Jana
Siedzi w lecznicy. Personel wyłapuje jej pchły, a Ochotka mizia się jak szalona.

Będzie dobrze, musi być. Tylko trzeba znaleźć dla niej miejsce na ziemi, chociaż na jakiś czas...

PostNapisane: Wto cze 19, 2007 20:52
przez kalair
Do góry kotusiu!

PostNapisane: Śro cze 20, 2007 8:26
przez Jana
Ochotka potrzebuje pomocy...

PostNapisane: Śro cze 20, 2007 9:13
przez galla
to ja podrzucę.

PostNapisane: Śro cze 20, 2007 10:53
przez Jana
z uporem maniaka podnoszę...

PostNapisane: Śro cze 20, 2007 14:02
przez Jana
Dziś odwiedzę małą, zrobię zdjęcia.