[pilne] Chory kot - atonia jelit

Witajcie!
Kochani, ja już nie mam pomysłów, może Wy pomożecie...
Kot mojego brata, Witek, jest chory. Ma atonię jelit, czyli zanik ruchu perystaltycznego. Miał bodaj tydzień temu operację, wet otworzył jamę brzuszną bo podejrzewał że jest ciało obce w jelitach, ale niczego nie było, więc nawet ich nie rozcinał. Jelita po oblaniu ciepłym płynem nie reagowały. Wszystkie inne organy są w porządku.
Nie reaguje na leczenie, tyle co był karmiony od operacji, to wszystko leży w żołądku, jelita są puste. Na razie leci na kroplówkach z glukozy i lekach, m.in. rozkurczowych i na przeczyszczenie, nic nie pomaga. Oprócz tego ma masowany brzuch, ale to też zdaje się nie pomagać.
Dwa dni temu (wtedy widziałem go pierwszy raz od dawna) była apatyczny, sprawiał wrażenie jakby się wybudzał z narkozy - słabo reagował na otoczenie, nie chodził praktycznie wcale. Teraz mu się poprawiło, trochę chodzi, reaguje na głos, patrzy w oczy, leży coraz częściej na łapach a nie na boku, interesuje się otoczeniem.
Leczenie prowadzi dr Sieczko z wrocławskiej kliniki Ekovet na Metalowców. Generalnie klinika fantastyczna, o wecie się trochę dowiadywałem, jest bardzo dobry. Z tego co z nim rozmawiałem, to on nie wie dlaczego kot jest w takim stanie, co mu się mogło stać - może czymś się struł, nie wiadomo. Co do leczenie, też się pomysły kończą, zaczyna się rozmowa że "nie ma sensu go tak w nieskończoność trzymać na kroplówkach i lekach", bo to wszystko już trwa jakieś 2 tygodnie.
Jeszcze jedna informacja - kot był jakiś miesiąc temu w domku letniskowym na opolszczyźnie, nad jeziorem, las iglasty na piaskach, sporo roślin ogrodowych - ponoć strasznie tam żarł trawę i potem dużo nią wymiotował. Nie wiadomo, czy to mogło być przyczyną, czy już pierwszym objawem.
Nie wiem jak byście mogli pomóc - wymyślcie coś...
Może ktoś z Was spotkał się z czymś podobnym, może to jakiś cholernie rzadki przypadek...
Jak ktoś z Was ma namiary na wybitnego weta z dużym doświadczeniem - gdziekolwiek, nie musi być nawet w Polsce - to byłbym wdzięczny, chciałbym to skonsultować z kim tylko się da, choćby tylko pogadać.
Jutro postaram się dowiedzieć jak najwięcej o jego leczeniu, może nawet wezmę kopię dokumentacji, będę szukał weta który się z czymś takim spotkał...
Będę dawał znać co się dzieje...
Z góry dziękuję za każdą pomoc...
Kochani, ja już nie mam pomysłów, może Wy pomożecie...
Kot mojego brata, Witek, jest chory. Ma atonię jelit, czyli zanik ruchu perystaltycznego. Miał bodaj tydzień temu operację, wet otworzył jamę brzuszną bo podejrzewał że jest ciało obce w jelitach, ale niczego nie było, więc nawet ich nie rozcinał. Jelita po oblaniu ciepłym płynem nie reagowały. Wszystkie inne organy są w porządku.
Nie reaguje na leczenie, tyle co był karmiony od operacji, to wszystko leży w żołądku, jelita są puste. Na razie leci na kroplówkach z glukozy i lekach, m.in. rozkurczowych i na przeczyszczenie, nic nie pomaga. Oprócz tego ma masowany brzuch, ale to też zdaje się nie pomagać.
Dwa dni temu (wtedy widziałem go pierwszy raz od dawna) była apatyczny, sprawiał wrażenie jakby się wybudzał z narkozy - słabo reagował na otoczenie, nie chodził praktycznie wcale. Teraz mu się poprawiło, trochę chodzi, reaguje na głos, patrzy w oczy, leży coraz częściej na łapach a nie na boku, interesuje się otoczeniem.
Leczenie prowadzi dr Sieczko z wrocławskiej kliniki Ekovet na Metalowców. Generalnie klinika fantastyczna, o wecie się trochę dowiadywałem, jest bardzo dobry. Z tego co z nim rozmawiałem, to on nie wie dlaczego kot jest w takim stanie, co mu się mogło stać - może czymś się struł, nie wiadomo. Co do leczenie, też się pomysły kończą, zaczyna się rozmowa że "nie ma sensu go tak w nieskończoność trzymać na kroplówkach i lekach", bo to wszystko już trwa jakieś 2 tygodnie.
Jeszcze jedna informacja - kot był jakiś miesiąc temu w domku letniskowym na opolszczyźnie, nad jeziorem, las iglasty na piaskach, sporo roślin ogrodowych - ponoć strasznie tam żarł trawę i potem dużo nią wymiotował. Nie wiadomo, czy to mogło być przyczyną, czy już pierwszym objawem.
Nie wiem jak byście mogli pomóc - wymyślcie coś...
Może ktoś z Was spotkał się z czymś podobnym, może to jakiś cholernie rzadki przypadek...
Jak ktoś z Was ma namiary na wybitnego weta z dużym doświadczeniem - gdziekolwiek, nie musi być nawet w Polsce - to byłbym wdzięczny, chciałbym to skonsultować z kim tylko się da, choćby tylko pogadać.
Jutro postaram się dowiedzieć jak najwięcej o jego leczeniu, może nawet wezmę kopię dokumentacji, będę szukał weta który się z czymś takim spotkał...
Będę dawał znać co się dzieje...
Z góry dziękuję za każdą pomoc...