Strona 1 z 19

MIRECZEK[*]JERZYK wizyta u dr Garncarza.Szukamy PILNIE domku

PostNapisane: Sob cze 16, 2007 21:49
przez Anka
No i mam na tymczasie dwie malusie bidy :( . Tak może z 6-cio tygodniowy, krówkowaty Jerzyk i nieco młodszy, czarniusi Mireczek. Mieszkały u pani, która ma 40 kotów. Trudna sprawa. Czasem nieco pomaga jej schronisko. Teraz pani wyjeżdża "za chlebem" na 9 dni i bała się, że dwie najmniejsze bidy zostaną odepchnięte od miski i nie przetrwają (ktoś będzie dochodził karmić). Chciała zostawić u nas w schronisku, ale u nas i bez tego wysyp :( . Zdecydowałam się wziąć. Wprawdzie wciąż podejrzewam Agatkę o nosicielstwo jakiegoś wirusa, ale tam u tej pani chba niemal wszystkie koty po przejściach, często nieuleczalnie chore, albo były chore. Więc sądzę, że maleństwa już i tak ze wszystkim się spotkały. One tam mieszkają chyba 2 tygodnie, karmiąca kotka je dokarmiała.
Oba koteczki mają w tragicznym stanie oczka :( , nie wiem, czy do uratowania. Poza tym starszy wydaje się w lepszej formie, odrazu wziął się do jedzenia, lżej oddycha. Młodszy Mireczek bardzo sapie przez nosek, ciężko mu się oddycha. Podobno dostawał betamox, ale bez weterynarza. Dzisiaj w nocy ma dyżur mój wet, więc nie chcę czekać jutra, tym bardziej, że pracuję i mogę pójść dopiero wieczorem. Niestety muszę poczekać, bo ma jakiś wyjazd do chorego zwierzęcia, jest w terenie. Mamy się zdzwonić po 23-ej. Trochę późno, ale to na szczęście nie bardzo daleko, szybkim krokiem nie całe 15 minut, jasno oświetloną ulicą w większości.
Gdy kupię baterie, to obfocę maleństwa, narazie proszę o kciuki. Mireczek to straszna bieda :( , a i Jerzyk nie za dobrze :(

I jeszcze pytanko. z tego co pani mówiła, myślałam, że kotki jednak ładnie jedzą oba i wogóle w lepszym stanie (o oczkach wiedziałam). Teraz wieczór, nie mam żadnego mleczka, a Mireczkowi chętnie bym dała. Gdzieś słyszałam, że na bazie krowiego mleka można zrobić mieszankę odpowiadającą kotom, wie ktoś co na ten temat?

PostNapisane: Sob cze 16, 2007 21:58
przez smil
Anka, nie znam się na karmieniu takich maluchów, więc nie pomogę za bardzo w tej sprawie :?
Ale może wet będzie miał coś dla takich dzieciaczków? Mixol może?

Kciuki w każdym razie posyłam :ok: :ok: :ok: :ok:

PostNapisane: Sob cze 16, 2007 21:59
przez Fredziolina
Aniu mleko dla niemowląt mozesz w mniejszej ilości wody rozrobić i podać maluszkom.
Ja w ub roku dla maluszków kupowałam bebiko i nie było sensacji.
Słuchaj, jak masz kleik ryżowy to zrób bardziej wodnisty, dodaj śmietanki 30%, maluszki to lubia i żaden z moich podopiecznych sensacji nie miał.
Biedactwa :(
Czy to od Pani, której kiedyś aukcje robiłam?

PostNapisane: Sob cze 16, 2007 22:04
przez Anka
Ja mam w domu tylko jakąś pałętającą się humanę owocową :roll: - chyba nie to.
Może po drodze coś kupię.
Fredziolino, tak, to ta pani.

PostNapisane: Sob cze 16, 2007 22:05
przez smil
Na szybko znalazłam info w kociarnianym wątku Ocean's 13 (mam nadzieję, że Mysza się nie pogniewa, że ją tu zacytuję)

Mysza pisze:one karmy dopiero będa uczyć się jeść ;)

Na convie sie super kocięta odkarmia, nie powoduje tylu wzdęć i biegunek co mleko kocie, a jest fajnie pożywny. Akurat Mixolu nie było w lecznicy, był zapas convalescensa, to na nim wylądowały.

Więc warto weta o convalescence zapytać.
Ważne, żeby maluchy z czymkolwiek zaskoczyły.

PostNapisane: Sob cze 16, 2007 22:07
przez Anka
O właśnie, tak, faktycznie, convalescens.
Jerzyk je raczej chetnie, z mniejszym gorzej.

PostNapisane: Sob cze 16, 2007 23:33
przez smil
Kciuki za obu chłopaczków :ok: :ok: :ok: :ok:

PostNapisane: Sob cze 16, 2007 23:43
przez Anka
Jesteśmy po wizycie u weta. Jest lepiej niż myślałam. Tzn. oczywiście nie są to zdrowe kocięta, ale płuca czyste, oskrzela czyste, Mireczek sapie, ale tylko z owodu zatkanego noska. Ogólny stan wet określił na raczej dobry. Obaj dostali antybiotyk (lincospectin, nie wiem, czy poprawnie piszę), vetastyminę, wet przepłukał im oczka roztworem gentamecyny, a recptę mamy na tobrex. Właśnie oczy są najpoważniejszym problemem. Jerzyk ma je w lepszym stanie, chociaż nie wyglądają ładnie, a raczej wcale nie wyglądają, bo ich nie widać. Ma silne zapalenie spojówek, przez co są bardzo obrzęknięte i niemal nie można, nawet je rozchylając, dostrzec gałki ocznej, ale to co udało się zobaczyć wskazuje, że gałki raczej nie są uszkodzone. Mireczek niestety ma silne zapalenie rogówki. Na jedno oczko, silnie powiększone, widzieć już raczej nie będzie, drugie ma jeszcze szansę.
Obaj są bardzo chudziutcy, żeberka i kręgosłupek wystają jak nie wiem co.
Muszę pilnować aby jedli, a jak co to karmić na siłę.
I jeszcze jedno - mają wszy 8O . Ale ponieważ mało, wet uznał, że narazie nie będzie dodatkowo obciążał chłopaków preparatami anty..., poczekamy parę dni aż się trochę wzmocnią. U mnie mieszkają w łazience, osobno, więc na resztę się nie przeniesie.

PostNapisane: Sob cze 16, 2007 23:56
przez smil
Aniu, linospectin chyba dość mocny jest, jeśli nie dostały nic osłonowego (nie wiem, jak działa vetastymina), to może pogadaj jeszcze z wetem jutro? Żeby im wątróbki nie siadły.
Co do wszoł, to wiem, że Jana tłukła cholerstwo u jednego ze swoich tymczasowych podopiecznych, może napisz do niej?

Zaś co do oczka Mirkowego, to myślę, że możesz Ty, albo lekarz skonsultować to z dr Garncarzem www.garncarz.pl (tylko właśnie widzę, że strona w tej chwili nie działa :cry: , ale próbuj może od poniedziałku, nawet mailem zdjęcia wysłać, warto)
Powodzenia :ok:

PostNapisane: Nie cze 17, 2007 0:23
przez Anka
smil pisze:Aniu, linospectin chyba dość mocny jest, jeśli nie dostały nic osłonowego (nie wiem, jak działa vetastymina), to może pogadaj jeszcze z wetem jutro? Żeby im wątróbki nie siadły.
Co do wszoł, to wiem, że Jana tłukła cholerstwo u jednego ze swoich tymczasowych podopiecznych, może napisz do niej?

Zaś co do oczka Mirkowego, to myślę, że możesz Ty, albo lekarz skonsultować to z dr Garncarzem www.garncarz.pl (tylko właśnie widzę, że strona w tej chwili nie działa :cry: , ale próbuj może od poniedziałku, nawet mailem zdjęcia wysłać, warto)
Powodzenia :ok:


Czy w zastrzykach też na wątróbki szkodzi? Napewno dawkę dał odpowiednio małą, jeszcze nigdy moim zwierzakom nie zaszkodził. Ale zapytam.
Do Jany jutro napiszę.
A o dr Garncarzu też myślałam, tym bardziej, że właściwie go znam, raz w roku gdy jest w Gdyni to konsultuje moją suczkę, która ma jaskrę. Przemiły człowiek. I ma świetną pamięć do pacjentów. Sam mi powiedział, że w razie czego zawsze mogę do niego zadzwonić czy zameilować.

PostNapisane: Nie cze 17, 2007 6:46
przez Anka
Noc (niestety krótka :roll: ) przebiegła spokojnie. Zaraz lecę do pracy. Jerzyk je sam, w miarę chętnie, Mireczek niestety nie, ale karmiony strzykawką łyka bardzo chętnie, więc może będzie dobrze. Od jutra trzy dni mam wolne, to więcej się zajmę maleństwami. Mireczek ma bardzo zatkany nosek, więc może i dlatego nie za bardzo chce jeść. Dzisiaj będę już miała Convalescence, narazie za radą weta zmiksowałam po prostu konserwę (niestety Feliksa) z żółtkiem, co by było posilniejsze (bo nawet kurczaczka nie miałam). Wet mówi, że są bardzo drobniutkie, ale na tyle duże że zasadniczo mogą już jeść wszystko.
Kciuki nadal bardzo potrzebne. Po pracy, pod wieczór kolejna wizyta u weta.

PostNapisane: Nie cze 17, 2007 15:44
przez Anka
Wróciłam z pracy. Chłopcy spali w budce tak, jakby od rana nie ruszyli się. Zmartwiło mnie, że nie widzę ani sioo, ani qpalka. Czyżby miały tak puste jelitka, że to co zjadły rano nie wystarczyło na to, żeby się załatwili? Oni nie byli głodzeni, natomiast podejrzewam, że w tym tłumie mogli czasem być nie zauważeni. Rozrobiłam Convalescence, tak na rzadko, w postaci trochę zawiesistej cieczy. Jerzyk jadł z entuzjazmem, wylizał wszystko co dałam, Mireczek polizał trochę, resztę podałam mu w strzykawce. W sumie od rana zjadł ok. 10 cm plus odrobina co sam polizał (pomyliłam się, ok.15 cm.). Boję się za dużo naraz. Ale obaj gdy pojedli wybrali się na zwiedzanie łazienki, niestety oczka im w tym nie pomagają. Wydaje mi się, że są zagubieni. Podobno jeszcze kilka dni temu widzieli. Oczka Mireczka straszne. Jedno ogromne, wydaje mi się, że większe niż wczoraj, drugie zapadnięte pod powieką, ropieje. Chyba go boli :( . Poproszę weta o coś przeciwbólowego. Oczka Jerzyka ukryte za obrzękniętymi spojówkami, ale to mamy i w schronisku, po jakimś czasie systematycznego zakrapiania plus antybiotyk (bo takie oczy mają katarowcy) oczka zaczynają patrzeć.
Przy okazji prośba do Warszawiaków, chociaż wiem, że już aamms zdobywa to dla mnie - chodzi mi o aktualny tel. do dr Garncarza. Podobno zmienili adres, czy telefon też, to nie wiem, ale i starego nie mam.

No i prośba o kciuki, kciuki i jeszcze raz kciuki, magiczne, forumowe

PostNapisane: Nie cze 17, 2007 16:12
przez Szariczka^^
Aniu, wysłałam ci na PW numer do dr Garncarza. Niewiem, czy to nowy, czy stary, ale można wypróbować :oops: . I trzymam mocno kciuki :ok: :ok:

PostNapisane: Nie cze 17, 2007 16:14
przez puss
Aniu, trzymam kciuki :ok:
ja też mam takie dwie malusie bidy, ale w lecznicy, nie u mnie. tyle że lecznica od 17.00 do 7 rano zamknięta, i oni tam zostali sami :(

PostNapisane: Nie cze 17, 2007 16:39
przez mokkunia
Aniu :king: Trzymam kciuki za Twoje maluszki :ok: