Hmm... Ślicznotka, śliczna. Muszę się przyznać, że po pierwszym spotkaniu w gabinecie, jak jeszcze nie miałam jej w domu - nazwałam ją roboczo Paskuda. Ma ucięty kawałek ucha, połamany kieł - co sprawdziłam wczoraj, i często jakoś tak dziwnie podniesiony jeden fąfel - co nadaje jej charakterystyczny wyraz pysia.
I o ile Gacek jest takim kocim kotem - o smukłej sprężystej sylwetce i takich ruchach, to Bromba jest, powiedzmy, bardziej kulista
, tak z sylwetki, jak i kształtu łebka.
Ale i tak od razu mnie urzekła.
W socjalizacji postępy. Wczoraj wieczorem znów było wąchanie pysiów, dziś rano kolejne. Gacek powrócił chyba na dobre do zasypiania w łóżku, mimo obecności Bromby w sypialnianej szafie. Choć każdy jej szmer wywołuje u niego alarm. Bromba za to nic sobie z niego nie robi. Ani się go boi, ani tez się nim nie interesuje. Jak podejdzie - to go powącha, jak odchodzi - też dobrze.
W udomowianiu też postępy. Bromba daje się już wziąc na ręce i miziać. Choć tylko stacjonarnie - próba zrobienia kroku z nią na rękach kończy się wierzganiem i usiłowaniem ucieczki. Polubiła przybywanie na łóżku - wstawiona na nie przewala się z boku na bok, przeciąga i chętnie się mizia. Mizianie generalnie lubi bardzo, w szafie też. I od razu jak się ją dotknie zapuszcza furkadełko. Ciągle jest to jednak etap 'chciałabym i boję się'. Ale szczęśliwie coraz więcje jest tego 'chciałabym'. Wczoraj wabiona kicianiem samodzielnie dokuśtykała się do progu sypialni i badawczo wyglądała na pokoje.
Z ciekawostek fizjologicznych - Bromba nie miauczy, wydaje z siebie takie ciche stękanie - dla mnie to szok, Gacuś jak ma coś do powiedzenia - to nie sposób nie usłyszeć.
No i panna ma zwyczaj po jedzeniu beknąć sobie zdrowo - słyszę to w sąsiednim pokoju. Jest to zdecydowanie najgłośniejszy odgłos, jaki z siebie wydaje.
Noga dziś w porządku, suchutko.
Do jedzenie serwuję jej mieszankę RC dla wybrednych wymieszany z 'lightem', porcje zostały zmniejszone. Bromba od razu się połapała - po wciągnięciu michy nie rusza się z miejsca, odwraca pysio i patrzy jakby pytała 'i co dalej?'. Postaram się być nieugięta.
Rezydentka Gacek została zapisana na środę na czyszczenie zębów - jakby zrozumiała co do niej gadałam, bo się - chyba ze strachu - zatkała. Wczoraj był trzeci dzień bez twardego urobku. Dziś zaraz zasuwam po śmietankę kremówkę.