Adoptowana Bromba RANA PO AMPUTACJI NIE CHCE SIę GOIć..

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lip 10, 2007 15:23

Jak nie ma śladów infekcji, to chyba weta można odłożyć.

Ja tu widzę inny "problem" - tak tylko sygnalizuję... Zwykle tylną łapę amputuje się wysoko - w biodrze, bo kot zaczyna się z czasem podpierać kikutem - i wtedy robi się na nim znowu rana i czasem potrzebna następna operacja. No ale to jest sprawa przyszłościowa. Teraz - zaraz po zagojeniu - próbowałabym przyzwyczaić kiciusia do noszenia na tej łapce jakiegoś "kapcia"-ochraniacza.
Czy może napisać ktoś, kto ma doświadczenia z tak amputową łapką?
Obrazek

graszka-gn

Avatar użytkownika
 
Posty: 3964
Od: Wto maja 29, 2007 19:04

Post » Śro lip 11, 2007 7:14

No właśnie też czytając forum dowiedziałam się, że jak amputacja - to wysoka. I ten niegojący się kikutek... Więc jednak poszłam do chirurga, żeby ocenił, czy to w ogóle ma szanse się wygoić.

No i żeby potem nie zarzucać sobie, że nie zrobiłam czegoś, co mogłam zrobić.

I u Bromby szczęśliwie kawałek wnętrza poduszki, na której kot się opiera stawiając nogę, podsunął się do góry - stąd prawdopodobnie decyzja o próbie zostawienia dłuższej nogi. Chirurg potwierdził, że to ma szansę się wygoić - ale jednak bez żadnych gwarancji. Jak nie - to trzeba będzie amputować nogę przy stawie biodrowym... Ale sam stwierdził, że warto spróbować.

Więc powalczę dalej, bo tak jest szansa, że Bromba będzie mogła z tej czwartej łapy korzystać - na pewno utykając, ale jednak.

A przy okazji, czy ktoś wie gdzie w W-wie można kupić Balsam Szostakowskiego?

Żel, który kupiłam bo miał przyspieszać gojenie, ziarninowanie etc. do nieczego się nie nadaje, tylko rozmiękcza strupek, więc zostałam tylko z rivanolem.

Od poniedziałku, tfu-tfu odpukać, ranka ładnie przyschła i jest znów strupek - więc wracają dobre myśli.

megan72

 
Posty: 3476
Od: Śro kwi 18, 2007 12:41
Lokalizacja: Cymru

Post » Śro lip 11, 2007 17:50

Gdy napisałaś dokładnie - to jest jasne, że warto walczyć o tę łapkę!
Może zamiast rivanolu spróbować "kali"? - na moich i kocich ranach (nawet tych zainfekowanych) sprawdzał się najlepiej (i nie brudzi). Z kocimi amputacjami nie mam doświadczeń praktycznych, ale sama przeszłam kilka operacji ortopedycznych - nie zawsze pod gipsem goiło się jak należy. Poza tym w Konstancinie trochę się napatrzyłam...
Trzymam kciuki za łapkę i Twoją cierpliwość.
Obrazek

graszka-gn

Avatar użytkownika
 
Posty: 3964
Od: Wto maja 29, 2007 19:04

Post » Śro lip 11, 2007 23:33

Graszka, dzięki za podpowiedź.
Rivanolu faktycznie mam już powoli dosyć - tym bardziej, że jedynym miejscem gdzie kota jest spokojna i mogę przy tej łapie podłubać jest szafa. Więc dwie pólki i jedne dżinsy (na szczęście nie ulubione) też są gruntownie odkażone... :?

megan72

 
Posty: 3476
Od: Śro kwi 18, 2007 12:41
Lokalizacja: Cymru

Post » Czw lip 12, 2007 8:47

Hura, hura, hura!!!

Nie mogę się powstrzymać... Dziś gdy Bromba opuściła szafę na śniadanie i socjalizujące mizianie - podeszła do niej rezydentka. Normalnym krokiem, nie żadne tam przerażone pełzanie brzusiem po ziemi. Dziewczyny obwąchały sobie pyśki, Gacek próbował powąchać Brombę 'od tyłu' - po czym również normalnym krokiem się oddalił. I po raz pierwszy odkąd jest nowa spał ze mną w łóżku. :D
Do wczoraj nie wchodził do sypialni - bo przecież tam urzędowała Bromba.

A na Brombowej łapie dalej suchy strupek :spin2: .

megan72

 
Posty: 3476
Od: Śro kwi 18, 2007 12:41
Lokalizacja: Cymru

Post » Czw lip 12, 2007 15:06

Hurrrrrrraaaaa :spin2: Trochę to trwało, ale teraz powinno być "z górki".
I ten strupek dobrze że się utrzymuje. A to "kali" wystarczy rozrobić okruszek na szklankę - aby, aby rozrwór był lekko różowy - wtedy prawie zupełnie nie plami. Tylko trzeba okropnie uważać, żeby taki paproch nigdzie nie upadł, na dodatek na wilgotne - bo wtedy to dopiero plama.
Ja widziałam, że w ambulatorium mają rozrobiony w buteleczce roztwór stężony, a potem tylko wlewają parę kropel do wody. Teraz w domu też tak używam jeśli potrzeba.
Obrazek

graszka-gn

Avatar użytkownika
 
Posty: 3964
Od: Wto maja 29, 2007 19:04

Post » Czw lip 12, 2007 15:21

megan72 pisze:No właśnie też czytając forum dowiedziałam się, że jak amputacja - to wysoka. I ten niegojący się kikutek... Więc jednak poszłam do chirurga, żeby ocenił, czy to w ogóle ma szanse się wygoić.

No i żeby potem nie zarzucać sobie, że nie zrobiłam czegoś, co mogłam zrobić.

I u Bromby szczęśliwie kawałek wnętrza poduszki, na której kot się opiera stawiając nogę, podsunął się do góry - stąd prawdopodobnie decyzja o próbie zostawienia dłuższej nogi. Chirurg potwierdził, że to ma szansę się wygoić - ale jednak bez żadnych gwarancji. Jak nie - to trzeba będzie amputować nogę przy stawie biodrowym... Ale sam stwierdził, że warto spróbować.

Więc powalczę dalej, bo tak jest szansa, że Bromba będzie mogła z tej czwartej łapy korzystać - na pewno utykając, ale jednak.

A przy okazji, czy ktoś wie gdzie w W-wie można kupić Balsam Szostakowskiego?

Żel, który kupiłam bo miał przyspieszać gojenie, ziarninowanie etc. do nieczego się nie nadaje, tylko rozmiękcza strupek, więc zostałam tylko z rivanolem.

Od poniedziałku, tfu-tfu odpukać, ranka ładnie przyschła i jest znów strupek - więc wracają dobre myśli.


Miała ten sam problem z moją najmłodszą Suri. Trafiła do mnie z łapką obiętą w :kolanie" (taka została znaleziona). Po jakis 2 tygodniach zaczęła obcierać tym kikutem po dywanie i zaczęły jej sie robić małe strupki, ale wet poradził linomag. I pomogło.
Ale jakies 2 miesiące temu zaczęło się na nowo...i to już konkretnie. Miała strupy, a ranka krwawiła, a mała jeszcze obgryzała bo ją to swędziało jak sie goiło. Więc ja smarowałam, żeby się goiło, a ona gryzła bo jak się goiło to ją swędziało. No i bolało.
Poszłysmy ponownie do weta i wspólnie podjeliśmy decyzję, że nóżke skrócimy w biodrze.
Suriaczek jest ok 6 tygodni po operacji i biega jak szalona...

Tiris

 
Posty: 2490
Od: Pon paź 16, 2006 0:38
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw lip 12, 2007 16:28

Już wiem, że takiego scenariusza nie da się z góry wykluczyć. Ale dzięki Waszym historiom na forum dotarło do mnie, że to nie jest dla kota koniec świata.

Tymczasem Bromba niestety znów pozbawiła się kawałka strupka. Rycie i tuptanie w żwirku niezbyt dobrze jej robi. A lubi kopać, oj lubi. I nie mogę jej przestawić na inny, mniej urazowy 'wypełniacz' kuwety. Szczęśliwie odpadł tylko kawałaek strupa, nie jest tak żle jak w weekend. Ze 2-3 tygodnie powalczę - i zobaczymy co z tego wyjdzie.

Jeszcze z innej beczki: jak dużo powinna dostawać jedzenia? Ona cały dzień leży, zero ruchu, tyle co do miski i kuwety, które ma pod nosem. Mam wrażenie, że zaczęła się nieźle zaokrąglać. Ktoś wie może ile dla takiego nieruchawca? W gramach, jedn. objętości - jakkolwiek. Jada suchy RC dla wybrednych.
Do tej pory moim jedynym zmartwieniem było, żeby kot jadł. Ile tylko chce, im więcej tym lepiej - Gacek to generalnie straszny niejadek, ma 11 lat i waży 2,75 kg. Ale Bromba to jednak inny kaliber :D .

megan72

 
Posty: 3476
Od: Śro kwi 18, 2007 12:41
Lokalizacja: Cymru

Post » Czw lip 12, 2007 16:42

Jeżeli mało sie rusza to narazie ograniczylabym trochę jedzenie, żeby zanadto nie przytyła, bo zrzucic to potem bedzie trudno.
Ja mam też trzyłapka i muszę ograniczać jedzenie bo zrobil sie okrągły jak balonik a brzuch to mial jak chłop po piwie. Mial trudności z poruszaniem się. Balam się że mu to zaszkodzi więc zmniejszyłam porcje i nie zwracalam uwagi na jego proszące oczy ( oj trudno było). Ale teraz rusza się wiećej , szczupły nie jest ale juz nie tak gruby. Zmuszalam go też do ruchu zabawkami. Świetnie sprawil się taki laserek, koty uwielbiają za tym gonic. Mój nie ma przedniej łapki do łokcia.

A jak te strupki odrywaja się to pod spodem rana jest taka sama czy odrobinke mniejsza. Bo często zrywane strupki powodują że szybciej sie goi i rana zmniejsza sie.
Obrazek
Obrazek

Iburg

 
Posty: 5024
Od: Wto sty 04, 2005 21:52
Lokalizacja: Rybnik

Post » Czw lip 12, 2007 16:48

Pod spodem ranka jest ładniejsza, już nie tak czerwona i obrzęknięta. To był tylko kawałek całego strupa.

Co do jedzenia - ile suchego na objętość? Kupiłam w sklepie zoo z większego wora na wagę i nie mam pojęcia, jak jest normalna dawka na kota.

megan72

 
Posty: 3476
Od: Śro kwi 18, 2007 12:41
Lokalizacja: Cymru

Post » Czw lip 12, 2007 18:48

Mało ruchliwa ślicznotka powinna mieć niskokaloryczną karmę - są takie w wersji "light". A jeśli jest wybredna i nie bardzo jej jakaś (obiektywnie dobra) karma nie smakuje, to tym lepiej jeśli zje mniej.
Mnie wet zalecił np. "rozcieńczanie" porcji mięska gotowanym ziemniakiem... albo ryżem.
Obrazek

graszka-gn

Avatar użytkownika
 
Posty: 3964
Od: Wto maja 29, 2007 19:04

Post » Czw lip 12, 2007 19:12

Megan,nasz Manius mial podobna sytuacje z lapka.z tym ,ze my go juz wzielismy po zakonczeniu calkowitym leczenia .ale z tego co nam opowiadal opiekunka kota to tez mial amputowana lape do kolana .No i niestety nie goilo sie to dobrze .Doszlo wogole do martwicy tkanki .Efekt taki ,ze trzeba bylo wyzej amputowac,widoczny jest kikucik pod skora ,na zewnatrz nic nie widac.Wet ,ktory robil mu ten drugi zabieg powiedzial ,ze wczesniej zle to bylo amputowane ,za nisko ,dlatego tak sie dzialo .To bylo niecale trzy lata temu.teraz wszystko jest ok.Maniek lata jak szalony.Je bardzo malo ,ale wazy prawie 7 kilo.
Natomiast Mizia miala amputowana tylna lapke ,i to od razu az do samego biodra.Wszystko bardzo szybko sie zagoilo.Miala amputacje 3 miesiace temu ,no i oczywiscie tez biega jak szalona.Na dodatek strasznie duzo je,i tez mam obawy ,czy sie nie roztyje.Ale ona jest bardzo malenka ,wazy tylko 2.5 kg.
W sumie jestesmy nie tak dawno po dokoceniu i jak narazie to roznie to bywa.Na poczatku Manius zupelnie ignorwal Mizie ,teraz natomiast probuje na rozne sposoby ja zaczepiac.Mizia wcale sie go nie boi.Ale my troche sie boimy .ze Manius swym ciezarem moze ja przygniesc,zupelnie nieswiadomie .Ale ogolnie dobrze jest .Oboje spia blisko siebie.
Twoja Bromba jest sliczna ,zycze Ci z calego serca ,zeby jak najszybciej lapka sie zagoila i zeby koty jak najszybciej sie polubily .
pozdrawiam i glaski dla Twoich kotkow.

Danusia

 
Posty: 119538
Od: Pon kwi 02, 2007 11:56
Lokalizacja: Opole

Post » Pt lip 13, 2007 10:43

Hmm... Ślicznotka, śliczna. Muszę się przyznać, że po pierwszym spotkaniu w gabinecie, jak jeszcze nie miałam jej w domu - nazwałam ją roboczo Paskuda. Ma ucięty kawałek ucha, połamany kieł - co sprawdziłam wczoraj, i często jakoś tak dziwnie podniesiony jeden fąfel - co nadaje jej charakterystyczny wyraz pysia.
I o ile Gacek jest takim kocim kotem - o smukłej sprężystej sylwetce i takich ruchach, to Bromba jest, powiedzmy, bardziej kulista :wink: , tak z sylwetki, jak i kształtu łebka.
Ale i tak od razu mnie urzekła.
W socjalizacji postępy. Wczoraj wieczorem znów było wąchanie pysiów, dziś rano kolejne. Gacek powrócił chyba na dobre do zasypiania w łóżku, mimo obecności Bromby w sypialnianej szafie. Choć każdy jej szmer wywołuje u niego alarm. Bromba za to nic sobie z niego nie robi. Ani się go boi, ani tez się nim nie interesuje. Jak podejdzie - to go powącha, jak odchodzi - też dobrze.
W udomowianiu też postępy. Bromba daje się już wziąc na ręce i miziać. Choć tylko stacjonarnie - próba zrobienia kroku z nią na rękach kończy się wierzganiem i usiłowaniem ucieczki. Polubiła przybywanie na łóżku - wstawiona na nie przewala się z boku na bok, przeciąga i chętnie się mizia. Mizianie generalnie lubi bardzo, w szafie też. I od razu jak się ją dotknie zapuszcza furkadełko. Ciągle jest to jednak etap 'chciałabym i boję się'. Ale szczęśliwie coraz więcje jest tego 'chciałabym'. Wczoraj wabiona kicianiem samodzielnie dokuśtykała się do progu sypialni i badawczo wyglądała na pokoje.
Z ciekawostek fizjologicznych - Bromba nie miauczy, wydaje z siebie takie ciche stękanie - dla mnie to szok, Gacuś jak ma coś do powiedzenia - to nie sposób nie usłyszeć.
No i panna ma zwyczaj po jedzeniu beknąć sobie zdrowo - słyszę to w sąsiednim pokoju. Jest to zdecydowanie najgłośniejszy odgłos, jaki z siebie wydaje. :)
Noga dziś w porządku, suchutko.
Do jedzenie serwuję jej mieszankę RC dla wybrednych wymieszany z 'lightem', porcje zostały zmniejszone. Bromba od razu się połapała - po wciągnięciu michy nie rusza się z miejsca, odwraca pysio i patrzy jakby pytała 'i co dalej?'. Postaram się być nieugięta.
Rezydentka Gacek została zapisana na środę na czyszczenie zębów - jakby zrozumiała co do niej gadałam, bo się - chyba ze strachu - zatkała. Wczoraj był trzeci dzień bez twardego urobku. Dziś zaraz zasuwam po śmietankę kremówkę.

megan72

 
Posty: 3476
Od: Śro kwi 18, 2007 12:41
Lokalizacja: Cymru

Post » Sob lip 14, 2007 17:35

Bromba tak jak w realu została dokoptowana do Gacka, tak i ciąg dalszy jej 'losów' przeniosę do wątku rezydentki, czyli tutaj:

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=2340463#2340463

Może się kiedyś polubią... :?: :?: :?:

megan72

 
Posty: 3476
Od: Śro kwi 18, 2007 12:41
Lokalizacja: Cymru

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Szeska i 531 gości