Strona 1 z 3

Jestem w szoku

PostNapisane: Pon cze 11, 2007 22:15
przez casica
Przed chwilą rozmawiałam z mamą, jestem tak zbulwersowana, że siła się powstrzymuję, żeby nie zacząć poprostu bluźnić. Rzecz dotyczy jednego z bloków na osiedlu Radiostacja. W piwnicy są dwa koty, miłe, czyste, przytulaste, chyba trzeba będzie im znaleźć domy :(
Jest tam grupa idiotów, a w zasadzie to nawet nie wiem jak ich opisać, którzy oczywiście żądają ich likwidacji. Dzisiaj odbyło się sptkanie w tej sprawie, mama (mieszka w sąsiednim bloku i ma całą piwnicę kotów, no ale jak wiadomo koty rządzą się swoimi prawami i niekoniecznie stali piwniczni rezydenci chcą przyjmować nowych) udawała przedstawicielkę TOZ-u :) Wróciła wstrząśnięta i uwaga, to wcale nie były żarty:
- jedna z pań zaproponowała, żeby koty oddać do przetopienia na smalec, po chwili namysłu poprawiła się twierdząc, że na smalec to psy, ale przecież kota też można
- druga dodała, że kota należy zabić, bo jest czarny i przynosi nieszczęście
- obie twierdziły, że koty napoczynają swoich właścicieli i że szczególnie niebezpieczne są jeśli ktoś chrapie, bo wtedy to już bankowo zaatakują krtań itd, itp
-ofiarny mąż jednej z pań zaofiarował się zabić osobiście koty, jeśli się ich nie przepędzi
Powtarzam, ci ludzie mówili zupełnie poważnie.
To tak idiotyczne, że chce mi się śmiać, ale jesteśmy przerażone. Jeśli ktoś mi nie uwierzy to nawet się nie będę burzyć, bo sama w to prawie nie wierzę. Nawet mama z trudem wierzy w to, co słyszała na własne uszy.
I co Wy na to? I najważniejsze - co robić???

PostNapisane: Pon cze 11, 2007 22:18
przez Gretta
koty złapać i znaleźć domy, ale wobec wysypu kociąt... :(
rany, skąd się tacy biorą 8O 8O 8O

PostNapisane: Pon cze 11, 2007 22:19
przez Kociama
casica ja takich wariatów slucham na codzien
Wiesz ja nawet nie myslałam że w miastach są tak zabobonni ludzie :evil:
Niestety obawiam sie że moga sie za daleko posunąć i spełnić groźby pod adresem Kotów :cry:

PostNapisane: Pon cze 11, 2007 22:29
przez Monisek
Szkoda, że mama nie powiedziała im, że te wszystkie ich chore propozycje mogą skończyć się prokuraturą i wiezieniem, bo prawo chroni zwierzęta. Szkoda, że nie powiedziała, że mamy XXI wiek, a oni zachowują się jak ciemnogród ze średniowiecza i że przez takich jak oni zwierzęta w Polsce są brutalnie traktowane, a przecież to nie są rzeczy tylko myślące i czujące istoty. Szlag by mnie trafił na miejscu, jakbym usłyszała coś takiego.

PostNapisane: Pon cze 11, 2007 22:34
przez casica
Boże jeden z tych kotków, ten czarny co to zwiastuje nieszczęście jest tak miły i oswojony, że towarzyszy sąsiadce na spacerach. Z łapaniem 0 problemu, tylko dokąd?
Ja rozumiem, że ludzie (czy to ludzie?) są różni, ale ten stek bzdur i ta propozycja przetopienia to w ogóle nie mieści mi się w głowie. A najgorsze jest, że koty zagrożone. A w piwnicy czyściutko, nawet śladu zapachu jaki jet u mnie :oops:

PostNapisane: Pon cze 11, 2007 22:41
przez kalair
jak czyściutko w piwnicy, to CO SIE CZEPIAJĄ!!!??? ale chyba trzeba szybko złapać kociaczki-jeśli mówili serio-kotki są w niebezpieczeństwie.. :cry:

PostNapisane: Pon cze 11, 2007 23:18
przez casica
Sorka, miałam przerwę na karmienie małych :)
Czemu się czepiają? Żebym to ja wiedziała, pewnie dlatego, że chłop żywemu nie przepuści. Ale faktycznie, kotom grozi niebezpieczeństwo :(
Monisek, moja mama działa inaczej i jest niesamowita. Już, mówiąc mężowi jednej z tych bab, że nigdy by się nie spodziewała po człowieku tak sympatycznym, takich potwornych pomysłów spowodowała, że zaczął się zastanawiać czy może jednak nie wydzielić im miejsca w piwnicy. No ale on wróci do domu i pewnie go babsko nakręci. Jak będzie trzeba to napewno ustawą też postraszy. Zresztą tu się nie ma jak kłócić bo wtedy na złość mogą coś kotom zrobić.
Hmm, moi sąsiedzi to nawet nie mrukną bo wiedzą, że zgwałciłabym ich kobiety, dzieci, mężczyzn (w kolejności obojętnej), spaliła, a na wszystkim zbudowała kociarnię :) Ale moja mam ma inne metody i stąd zawsze jest między nami różnica zdań. Pojutrze (chyba) będzie rada osiedla temat ma na niej stanąć.
W każdym razie przetopiłabym chętnie te babska, a smalec wylała dokanalizacji, pomarzyć :)
Moje 3 małe tak mnie jakoś wyłagodziły

PostNapisane: Wto cze 12, 2007 2:07
przez met
Casica, powiem Ci cos rownie przerazajacego... moja kolezanka, ktora MA KOTA, nie sypia z nim w jednym pomieszczeniu, bo ona ZNA wiele takich przypadkow, ze kot rzucil sie czlowiekowi do gardla (chodzi o instynkt lowczy i ruchy grdyki). moja mama rowniez zgadza sie z ta opinia, chociaz sypia od 7 lat z kotem i jakims cudem wciaz zyje. nie mowie juz o przebywaniu w jednym pomieszczeniu kotow i dzieci - to jak wrzucenie niemowlaka do basenu pelnego piranii 8) psy maja instynkt opiekunczy (hahaha), z nimi mozna zostawic dziecko ( 8O ), koty to assasini - z zazdrosci robia krzywde malym domownikom albo wlasnie poluja na bedace w ruchu czlonki 8) koty dzieciom uwielbiaja tez wydrapywac oczy.

Jestem w szoku

PostNapisane: Wto cze 12, 2007 5:31
przez Elżbieta
A co psy nie maja instynktu opiekuńczego? :twisted:
Elżbieta

PostNapisane: Wto cze 12, 2007 7:26
przez met
Elzbieto, pozwol, ze wstrzymam sie od glosu ;)

albo inaczej - zapraszam do naszego gospodarstwa - zobaczysz, jakie "psy" mi podrzucaja (to jest tak wynaturzone, ze bez cudzyslowia balabym sie o nich mowic w kategoriach rodziny psowatych) :twisted:

PostNapisane: Wto cze 12, 2007 7:42
przez ewa74
Casica, znam to osiedle. Poł życia mieszkałam w mieście Łodzi. I niestety to standard. Słabo mi się robi, gdy słyszę takie histrie bo nie wiadomo nawet jak zareagować. Niby normalni ludzie, ale jak przychodzi co do czego...no i te pomysły z przegryzaniem szyi...moja babcia też tak twierdziła (a bakina była ze wsi zabitej dechami)....najgorsze jest to, że mój szefu, facet lat 33 i niby inteligentny też tak myśli...że koty fałyszywe, że podobno jeden w dzieciństwie rzucił mu się do kołyski i chciał go zabić itd... pewnie jest to jakaś jego konfabulacja i zwidy...ale jak widać nawet nasze (moje) pokolenie trzyma się starych stereotypow wpojonych przez rodziców i dziadków....

ciekawe tylko co na to np. moi rodzice, którzy śpiąw łóżku obłożeni przez (jak się uda) 7 kotów....nie mówiąc o naszych strrrrrasznie groźnych psach - dzikich i krwawych bestiach (bo jak wiadomo nofofunland jest najszybszym, najbardziej krwawym, najzajadlejszym potfffforem :wink: )

PostNapisane: Wto cze 12, 2007 7:44
przez mama007
zyjemy w sredniowieczu!!!!!!!!!!!! :strach:

met OT - czy Ty jestes z tych wojslawic na dol od lublina....?

PostNapisane: Wto cze 12, 2007 8:33
przez kalewala
Dawno, dawno temu sterylizowałam kotki w prywatnej kamienicy - na prośbę dozorcy i administratora. Potem jednemu z mieszkańców koty (całe 3 szt mieszkajace w czystej piwnicy - prokoci dozorca) zaczęły przeszkadzać, coś tam zaczął przbąkiwać, ze sikaja, rysują samochody itp.
Z administeratorem zrobiliśmy wielkie ogłoszenia, że koty są wysterylizowane, odrobaczone ito pod opieką i okresową kontrolą TOZu + przypomnienie że od kiedy są w kamienicy kotym nie ma myszy i szczurów. Podpis i wielka pieczątka administratora.
Pomogło.

PostNapisane: Wto cze 12, 2007 9:08
przez casica
Ja to wszystko wiem, ale jak jadę na wykopaliska i jestem na wsi zabitej dechami to nawet mnie to nie dziwi, wkurza, ale nie dziwi. Ale miasto? I taki natłok debilizów? I mama spytała " ale jak mogłaby Pani oddać na śmierć zdrowego młodego kota?", odp " a dlaczego nie?" Oczywiście też się już z takimi bzdurami spotałam, ale nigdy nie był to tak "zmasowany atak", ehhh zgroza. Widać coś jest ze mna nie tak, bo nigdy nie słyszałam od rodziców, ano od dziadków o kocich asasynach :)

PostNapisane: Wto cze 12, 2007 11:34
przez AniHili
Ciemnota się szerzy :?