» Pt kwi 11, 2003 18:26
Raditzu, rozumiem, ze chcesz sprzedac kocurka jako potencjalnego reproduktora (chociażby dlatego, że jako taki moze byc droższy), ale wierz mi, argumenty typu: "nie chcemy go okaleczać" itd. nie mają za bardzo racji bytu. Sama mam w domu niedawno kastrowanego kocurka i zapewniam Cię, że kot jest wręcz radośniejszy po zabiegu niż przed, kiedy to chodził i miauczał rozpaczliwie, a po nasiuraniu smrodliwym na podłogę/łóżko itd patrzył mi żałośnie w oczy i mraukał smutnie. Nie uważam, bym go okaleczyła, wręcz przeciwnie: bardziej okrutne byłoby pozwolenie mu na odczuwanie popędu, nie dając mu najmniejszej szansy na jego zaspokojenie. A nie dostałby jej, bo nie był wystawiany i licencji reproduktora niet.
I proszę, nie gorączkuj się i traktuj ans jak wrogów, tylko dlatego, ze mamy inne zdanie na temat znaczenia kastracji dla kocura niz Ty.