Strona 1 z 1

Po sterylce aborcyjnej!!! proszę o dobre rady!!!

PostNapisane: Wto cze 05, 2007 19:11
przez Izabela27
Mam prośbe do wszystkich udzielających sie na forum którzy musieli podjąć decyzję na temat sterylki aborcyjnej u ktoki.
Przed chwilą odebrałam koteczkę od weta :( zabieg był o 12.00 wiec mineło już kilka godzin, do 19.00 koteczka była pod okiem weterynarza. Myszka teraz próbuje sobie znaleźć miejsce w znanej sobie łazience, (gdzie po przyniesieniu przezemnie do domu w czwartek od razu znalazła spokój.) martwię sie jednak o nią, :? czy ją nie boli?? jak długo będzie dochodzić do siebie??? jak jej pomóc i ulżyć???? strasznie mi jej żal, serce się kroi na jej widok:-(
weterynarz mówił,że środek przeciwbólowy dostała, ale jej widok i to jak sie męczy by znaleźć sobie miejsce nasuwa mysli,że jednak ją boli. Proszę o rady, o wymianę doświadczenia.
Mam w domu dwa kocurki ale ich kastracja to było zdecydowanie co innego, widzę to :cry:

PostNapisane: Wto cze 05, 2007 19:43
przez xandra
to minie, nie martw sie tak
pilnuj tylko, by nie skakała i nie lizała (kubraczek, kołnierz)
moja Kika też byla strasznie biedna, po 2, 3 dniach juz było o wiele lepiej

PostNapisane: Wto cze 05, 2007 19:45
przez Bungo
Izabela, musisz to przejść, niestety.
Moją Lusia - też po aborcyjnej - zabrałam od razu po wybudzeniu, w trzy godziny po zabiegu, ok. godz. 17. Przymulona i wędrująca była przez całą noc. Spała ze mną, więc nie spałyśmy obie :twisted: , cały czas pilnowałam, żeby nie skakała, nosiłam ją na rękach. Nad ranem coś zjadła, ale w dwie godziny potem zwróciła. A potem - wszystko było dobrze i jest do dziś :D
Czy Twoja kicia jest w kaftaniku? Powinna być, bo to duży szef i będzie niedobrze jak rozliże. Może być na kaftanik straszliwie obrażona i udawać że umiera :evil: - ja z Lusią gnałąm do weta na cito, bo zołza nie podnosiła główki, nie stawała na łapkach itp. - aż do chwili zdjęcia kaftanika....
Co do bólu - teraz raczej nic ją nie boli, bo lek powinien działać. Zdaniem mojej wetki, której ufam, nie należy podawać dodatkowych leków przeciwbólowych, bo kicia za dobrze się poczuje i zacznie szaleć, co jest wysoce niewskazane.
Możesz jej dać wody, jeśli zechce, natomiast jedzenie najwcześniej w 12 godzin po zabiegu. I oczywiście, jeśli coś Cię zaniepokoi (gorączka, rozlizane szwy itp.) no to biegiem do weta...
Aha, jutro powinna się już wysiusiać, natomiast na kupkę możesz czekać 3-4 dni. Jeżeli potrwa to dłużej łyżeczka parafiny powinna problem rozwiązać.
I to by było na tyle. Trzymaj się i jak najspokojniejszej nocy życzę!

PostNapisane: Wto cze 05, 2007 19:47
przez zunia
Moja Tosia miała taki zabieg bo okazalo się, że ma martwe płody jak ją przygarneliśmy.Dochodziła do siebie jakieś dwa dni a potem musieliśmy tylko pilnować aby nie wylizała sobie szwów no i za bardzo nie skakała.
Najlepiej uszyć kubraczek np. z nogawki kalesonów albo z rękawa bawełnianego.
Mieliśmy szczęście bo Tośka chciała w tym chodzić.
Dla mnie sterylka czy to aborcyjna czy nie, nie jest przyjemnym widokiem dlatego następny kiciuś będzie chłopaczkiem.
Trzymam kciuki, my przy obu naszych kotkach po takich zabiegach spaliśmy na ziemi.Będzie dobrze.

PostNapisane: Wto cze 05, 2007 20:06
przez Fredziolina
Moje kotki po zabiegu aborcyjnym dostały:
antybiotyk, p.zapalny, catosal, dozylną kroplówkę, a ja przez 5 dni robiłam podskórne do 100 ml dziennie.
Przez kolejne dwa dni dostawały p. bólowy.
Za 3 dni powtórka antybiotyku.
Wszystkie kotki w zaawansowanej lub mniej ciązy pięknie doszły do siebie.
Pilnuj by Twoja nie skakała, moje dziczki pierwszą noc spedziły w kontenerku.
Jutro możesz podać normalne śniadanko, ale w postaci mokrej.
Przez 72 godz nie podawaj suchego.
W jedzonku podaj Trilac jako osłone na jelita po antybiotyku.
Nie martw sie, bedzie dobrze.
Tutaj na forum niejedna kotka tyła tak cięta.
Moje brykają i są szczęśliwe, info w moim podpisie :)