moja kocia przez pierwsze 2-3 miesiące traktowała moją corkę/5 lat/ z chłodną rezerwą- zabawa-owszem, ale żadnych przytulanek.
dużo łez zawodu i dużo "Oliwka mnie nie kocha"
przyszło nam przełknąć: szkoda dziecka- ale kot nie zabawka....
wiele tłumaczenia i cierpliwości ze strony mojej i dziecka było potrzebne: metoda była taka: mała dotykała kota WYŁĄCZNIE gdy kicia sama do niej przyszła, nigdy nie przytrzymywała jej na siłę, nie przeszkadzała w spaniu jedzeniu itp.
na dzisiaj, po 1/2 roku stan jest taki: miłość obostronna i ogromna.
kicia okazuje małej miłość w sposoby o które bym nigdy kota nie podejrzewała: oblizywanie, bieganie przy nodze, zawodzenie jak mała wychodzi. poza tym typowo kocie mruczanki obejmowanie łapkami itp.
nigdy nie okazaywaliśmy kici chłodu i to chyba nie jest najlepszy pomysł: myslę, że przy cierpliwości i miłości kot się sam przełamie, i jeszcze nie raz będziesz go wygania ć z dziecięcego łóżka, albo narzekać na mocno dzikie zabawy dzieicęco-zwierzęce.
cierpliwości i powodzenia:)