Strona 1 z 2
Sapkowski + koty = "Muzykanci"

Napisane:
Pt kwi 11, 2003 10:25
przez Raditzu
O ile masz mocne nerwy - przeczytaj, bo warto. Nie polecam osobom nadwrażliwym - popłyną łzy!
http://www.sapkowski.pl/article.php?sid=407

Napisane:
Pt kwi 11, 2003 12:00
przez PumaIM
Raditzu - tu sami nadwrażliwi. Czytają i płaczą. Patrz wątek nt "Auteczko" Hrabala.
A ja się nie powinnam odzywać, bo coś tu jestem winna forum

i ciągle nie mogę zebrać się do skoku

.

Napisane:
Pt kwi 11, 2003 13:18
przez Raditzu
Że nadwrażliwi to wiem... Ale co z Tobą?


Napisane:
Pt kwi 11, 2003 13:22
przez Falka
Czytał. Ryczałam. Opowiadanie jest świetne. Ale bardziej podoba mi się "Złote popołudnie"

Napisane:
Pt kwi 11, 2003 13:49
przez Raditzu
Nom, tam kot też jest świetny...


Napisane:
Pt kwi 11, 2003 14:07
przez kawa
świetne..czytałam i czytałam.
Żeby tak się mogło stać...?
Żeby muzykanci przestali grać, to moje marzenie

Napisane:
Pt kwi 11, 2003 14:11
przez Raditzu
tylko, Kawa, nie myślisz o jednej rzeczy.... w Muzykantach dostawało się W S Z Y S T K I M.... nie tylko Krzywdzącym

Napisane:
Pt kwi 11, 2003 14:19
przez myszka
Gdyby tak Krzywdzącym się dostało, mogłoby dostać się i mnie. Tylko żeby im też.

Napisane:
Pt kwi 11, 2003 14:23
przez kawa
Szczerze mówiąc...
gdybym wiedziała, że tym s... p...$*%$(&$#)*#*
dostało się to, co im się należy...
Na dobitkę przeczytałam właśnie wątek
o otrutych kotach na działce (Kasia D). No i sprawcy "nie ma".
A dostało by się gatunkowi ludzkiemu Myszka,
tak jak dostaje się teraz "gatunkowi kociemu"
czy też ogólnie zwierzęcemu.
::((((

Napisane:
Pt kwi 11, 2003 14:29
przez Raditzu
A ja staram się należeć do tych "dobrych" ludzi... I powiem niestety egoistycznie, że dostawać za tych "złych" mi by się nie chciało... Co nie znaczy, że "złym" nie należy się kara.

Napisane:
Pt kwi 11, 2003 14:39
przez kawa
Też bym dostawać za kogoś nie chciała...
kto by chciał?
żeby muzykanci nie musieli grać...

Napisane:
Pt kwi 11, 2003 14:43
przez PumaIM
A ja jestem przeciwna hurtowym rozwiązaniom (i opiniom). W "Muzykantach" wydało mi się raczej, że chodzi nie tyle o karę, co o sprowadzoną przez parszywców katastrofę. Coś tak, jak gdyby głupio hukali po górach i ściągnęli lawinę nie tylko na siebie, ale i na niewinnych przechodzących/przejeżdżających.

Napisane:
Pt kwi 11, 2003 14:45
przez Estraven
Chyba masz rację, Pumo. To, plus rozładowanie Andrzejowego wkurzenia na wszechpchającego się i chamskiego "Piroga"...


Napisane:
Pt kwi 11, 2003 14:46
przez kawa
To też fakt Puma!
A o co chodziło - jest tam napisane czarno (i niebiesko) na białym.
Dość straszne te opisy, wszystkie,
aż wciąż się telepię w środku.
Będzie mnie musiał koteczek przytulać dzisiaj mocno


Napisane:
Pt kwi 11, 2003 14:50
przez PumaIM
Estraven pisze:Chyba masz rację, Pumo. To, plus rozładowanie Andrzejowego wkurzenia na wszechpchającego się i chamskiego "Piroga"...

A, nie, o Pirogu (w tym kontekście) nic nie wiem, natomiast gdzieś AS pisał, z czego mu się wzięli "Muzykanci" - z tego samego bezradnego bólu, który nas tu wszystkich dręczy. Z góry przepraszam, jeśli ktoś znowu się popłacze (jako i ja czynię) - miał między innymi sąsiadkę emerytkę, której przeszkadzały kocie nocne miaukoty, więc karmiła te bezdomne biedule pasztetówką... z potłuczonym szkłem.

.