Jeszcze kwestia ceny...
[zeby nie bylo, ze mam jakies uprzedzenia to sama kupilam kota rodowodowego i rasowego]
W momencie, kiedy kotka jest 'rasowa' na zasadzie na jakiej pisze mama Raditza, to na potwierdzenie jej "rasowości" mamy tylko wlasne swiadectwo, ktore motywowac mozna faktem, iz rodzice owe dokumenty posiadali. I jeszcze jedno - mama Raditza nie napisala, ze kotka ma jakis 'blad', tylko ze hodowca nie ma obowiazku takiemu kotu rodowodu wyrabiac. Jednak dla mnie krycie kocurem bez licencji (w SHKRP) jest raczej nastawieniem na zysk ze strony 'hodowcy', w koncu wiadomo, ze kociaki papierow nie otrzymaja. Nie wiem ktore z tych przypadkow mialo miejsce w tym momencie i nie zamierzam w to wnikac. Jednak na podobnej zasadzie dzialaja pseudohodowle. W momencie, kiedy kota nie ma rodowodu a sama jej rasowosc poswiadczona moze byc tylko faktem, ze gdzies kiedys w jej przeszlosci byly rodowodowe koty (z chocby i najlepszych linii), "hodowca" nie powinien zadac za kota ceny, za ktora przy odrobinie szczescia mozna kupic kota nie do hodowli, a rodowodowego (w koncu ta kotka tez do hodowli nie bedzie). W tym momencie w gre powinny wchodzic (jak pisala wyzej Ryska) zwroty kosztow szczepien, dotychczasowego utrzymania ewentualnie. Ale 1000 zlotych za kotke nie do hodowli i to bez papierow?