Malutka Otylia z wysypiska śmieci. [']

W piątek po południu rozpaczliwy telefon: dzieciaki znalazły na dzikim wyspisku śmieci nad rzeką malenkiego kociaka. Kociak jest chory, pani nie wie co ma zrobic, zadzwoniła do mojej wetki...reszty sie domyslacie...
Pani sama, jak to zwykle, nic nie może, nie weźmie absolutnie nawet na 1-2 dni bo ma psa, etc, etc... standardowy tekst , od którego zawsze robi mi się niedobrze...
Po 10 minutach przywiozłam do domu COŚ.
Śmierdziało toto zgnilizną i brudem i miało pyszczek zalepiony ropą, glutami i jeszcze czymś, czego nie udało mi sie zidentyfikować. Miało sto tysięcy pcheł.
Wyglądało tak:
Po wizycie u wetki okazało sie,ze kotka ( bo to panienka) ma ok. 2 m-ce, prawe oko wysadzone do wierzchu i mętne w sposób kwalifikujący je do usunięcia, wodobrzusze, anemię, jest odwodniona i ma zapalenie oskrzeli powikłane katarem. Lewe oczko jest ciut zapadnięte i schowane pod obrzekniętymi spojówkami.
Dostała frontline, antybiotyk i serię dopalaczy a do oczu atropinę, mibalin i ciloxan. W piątek i sobote rano karmiłam strzykawką z mlekiem kocim i gerberkami ale gdy wczoraj wróciłam wieczorem z Wawy kotka sama zabrałą sie za miamora z puszki. Dzis już je i pije samodzielnie co widac na załączonym:
Na imię dostała Otylia.
Dla osoby, która zgadnie dlaczego własnie tak ją nazwałam ufundowałam mini nagrodę-niespodziankę.
Otylka szuka wirtualnego opiekuna oraz sponsorów leczenia. Zapowiada się na min. 10-14 dni.
A jesli krople nie pomogą- idziemy do okulisty, dra Balickiego, który zapewne zarządzi usunięcie chorej gałki ocznej.
Pani sama, jak to zwykle, nic nie może, nie weźmie absolutnie nawet na 1-2 dni bo ma psa, etc, etc... standardowy tekst , od którego zawsze robi mi się niedobrze...

Po 10 minutach przywiozłam do domu COŚ.
Śmierdziało toto zgnilizną i brudem i miało pyszczek zalepiony ropą, glutami i jeszcze czymś, czego nie udało mi sie zidentyfikować. Miało sto tysięcy pcheł.
Wyglądało tak:



Po wizycie u wetki okazało sie,ze kotka ( bo to panienka) ma ok. 2 m-ce, prawe oko wysadzone do wierzchu i mętne w sposób kwalifikujący je do usunięcia, wodobrzusze, anemię, jest odwodniona i ma zapalenie oskrzeli powikłane katarem. Lewe oczko jest ciut zapadnięte i schowane pod obrzekniętymi spojówkami.
Dostała frontline, antybiotyk i serię dopalaczy a do oczu atropinę, mibalin i ciloxan. W piątek i sobote rano karmiłam strzykawką z mlekiem kocim i gerberkami ale gdy wczoraj wróciłam wieczorem z Wawy kotka sama zabrałą sie za miamora z puszki. Dzis już je i pije samodzielnie co widac na załączonym:

Na imię dostała Otylia.
Dla osoby, która zgadnie dlaczego własnie tak ją nazwałam ufundowałam mini nagrodę-niespodziankę.
Otylka szuka wirtualnego opiekuna oraz sponsorów leczenia. Zapowiada się na min. 10-14 dni.
A jesli krople nie pomogą- idziemy do okulisty, dra Balickiego, który zapewne zarządzi usunięcie chorej gałki ocznej.