Strona 1 z 19

Rudy, odszedł od nas...miesiąc temu

PostNapisane: Czw maja 24, 2007 21:08
przez Doruniad
Rudy jest z nami 3 tygodnie, tydzień było wszytko dobrze, brykał, jadł co tylko się udało, nawet próbował podjadać kanapki dzieciom.
Po tygodniu bywało różnie zaczął przesypiać całe dnie, nie "polował" za jedzeniem. Składaliśmy to na karb faktu że może się wyluzował, Zosia (Rudy jest naszym drugim kociakiem)przestała go atakować itp.
Ale od tygodnia było tylko gorzej, posmutniał, mniej aktywnie zaczął się bawić, dużo spał, nie miał chęci na miziaki...
Od kilku dni, zaczeło się źle przyspieszony oddech, sypiące się futerko, wzdęty brzuszek, niepozwalał się dotykać, pojawiła się tempka 41 i kilka. Poleciałam z nim to weta, dostał antybiotyk, leki przeciwgorączkowe.
Ale we wtorek odmówił zupełnie jedzenia, nawet nie ruszył się z miejsca jak wołałam, zapakowałam tygrysa i do lecznicy, pobrano mu krew, gorączka nadal 41, kontynuacja antybiotyku.
W środę wyniki, wet wykluczyła wstępnie FIP, w wynikach stwierdziła że ostry bakteryjny stan zapalny, podrażniona wątroba i niska odpornosć (6,3 białych).
Mam w ręku odręcznie napisane wyniki, kurcze ale ciężko odszyfrować co jest co... w śordę nie było wydruku i dr. dzwoniła by przedyktowali.

Kocie dostało interferon, osłonowo essntiale i antybiotyk.

Jakie moge jescze zrobić badania, czego szukać??
Poradźcie jak pomóc kociakowi.

PostNapisane: Czw maja 24, 2007 21:39
przez Beliowen
Testy FeLV/FIV
i jak będziesz miała wyniki - to przepisz
bo żeby coś doradzić, skoro nie mogę spojrzeć na kota ;) chciałabym przynajmniej spojrzeć na wyniki :)

PostNapisane: Czw maja 24, 2007 22:05
przez Doruniad
Zapomniałam jeszcze że osłuchowo wyszło zapalenie oskrzeli, raz wymitował Rudy i początki chamydi były :? Zosia przeszła chlamydie, teraz jest zaszczepiona, Rudy nie...

PostNapisane: Sob maja 26, 2007 22:41
przez Doruniad
W tej chwili TŻ pojechał z Rudym do lecznicy, na razie wiem tylko że podawaną ma kroplówkę :(

PostNapisane: Nie maja 27, 2007 0:20
przez Doruniad
Niestety jest źle, wyniki krwi się pogorszyły, płytki spadły, białe poszły w górę. Nadal brzuch źle, nadal wracamy do FIP, jutro będzie reszta wyników.

PostNapisane: Nie maja 27, 2007 11:03
przez Samantha
A może to tylko i aż.... uraz mechaniczny wątroby np. wskutek upadku, niezręcznego skoku, silnego łapania wyrywającego się kota. Przeżyłam podobne objawy u mojego uprzednio zdrowiutkiego i radosnego kocurka, który niezręcznie zeskoczył ze ściany i krzesła na którym się poślizgnął, i upadł z jękiem na prawy bok. Przez całe 3-tygodniowe leczenie był wciąż niezdiagnozowany ; bolesny brzuch , niechęć do jedzenia, wymioty, niewypróżnianie się, leżenie w szafach, osłabienie, niskie płytki krwi, spadające czerwone ciałka i płytki krwi - , a potem żółtaczka. Doraźnie pomagały kroplówki, antybiotyki, było essentiale i aminokwasy. Pogarszało się po wizytach u lekarza, gdy się kot wyszarpywal i narkozach. W ostatnim dniu, gdy dano narkozę przed kroplówką i robiono USG brzucha (kota nie udało się wybudzić- odszedł, serce biło a oddechu niedało się przywrócić), widziałam tę wątrobę, była jakby lecząca się szrama na pękniętej wątrobie. Teraz myślę,że z powodu krwotoków wewnętrznych była niedrożność jelit i ich poklejenie, i zapalenie otrzewnej; szkodziło łapanie już chorego kota przeze mnie - wczepial się w dywan, wyrywał się lekarzom przy wbijaniu igiel w żyły; wtedy obserwowałam objawy wstrząsu związanego z następnym wylewem......

Piszę to tylko dlatego, by brać pod uwagę przede wszystkim takie mechaniczne przyczyny i chronić kota przed nadmiarem badań i pozwolić mu tez na odosobnienie, leżenie, często go dokarmiać - małe porcje, essentiale wkładałam do pyszczka w zmniejszonej kapsułce sadowiąc kota obok mnie z lewej strony, pewnie interferon może byc doskonalym lekiem na zapalenia (mojemu kotu tego nie dali).
Życzę wyleczenia i trwałej poprawy.

PostNapisane: Nie maja 27, 2007 11:24
przez kalewala
Trzymam kciuki za wyzdrowienie :ok:

PostNapisane: Nie maja 27, 2007 16:28
przez Doruniad
Za chwilkę jedziemy z Rudaskiem do lecznicy, boję się. Kocina jes z nami 3 tygodnie, a ja buczę po kątach.
Jest naczczo, będzie miał zrobione nakłucie by wykluczyć/potwierdzić FIP, lekarka powiedziała że jeśli to FIP to zaleca eutanazje :placz:

Nie potrafię wyrazić tego co czuję, jest mi smutno, źle jestem zła, pytam czemu on??????

Zosia przyjeła już Go, teraz próuje zachęcać do zabawy, a on co dnia chudszy, marniutki.

Porszę o pozytywne fluidy :(

PostNapisane: Nie maja 27, 2007 16:35
przez moś
Boze, biedaczek :( Wysyłam fluidy :ok:

PostNapisane: Nie maja 27, 2007 18:12
przez maggia
Trzymam mocno kciuki :ok:

PostNapisane: Nie maja 27, 2007 21:30
przez Doruniad
Płynu po nakłuciu nie było, siedzieliśmy w lecznicy prawie 4,5 godziny. Rudy podczas podawania kroplówki zaczoł nam się dusić, załątwiał się pod siebie. Okazało się że miał płyn w płucach.
Szybka reakcja weta i płyn zaczął schodzić Rudzina lał gdzie się dało, ale skoczyła tempka, nie chciała zejść i tak sobie siedzieliśmy z Rudym i TŻ w lecznicy. Jutro jadę na RTG z kontrastem, drugi wet już wyczuwa zgrubienie przy wejściu żołądka.

Głupia sprawa mało mnie nie reanimowano tam, jak Rudy zaczął się dusić, nogi mi zaczeły dygotać i ciemno w oczach, na szczęście nie padłam :oops:

PostNapisane: Nie maja 27, 2007 21:48
przez Ewik
O rany...biedni Wy, biedny kocio...tzn. że to może być jakiś guz?

PostNapisane: Nie maja 27, 2007 21:56
przez magicmada
wspólczuję, ale trzymam kciuki, skąd masz tego kota?

PostNapisane: Nie maja 27, 2007 22:02
przez Ayane
Kciuki i ogony zasupełkowane, oby było dobrze, musi być...
Doruniu trzymaj się, ślę dobre fluidy dla Was.

PostNapisane: Nie maja 27, 2007 22:15
przez Doruniad
Dziękuje za ciepłe słowa.
Jakieś fatum nas prześladuje, Zosia na drugi dzień po przybyciu do nas zaczeła mieć problemy z oczkami. Po kilku dniach leczenia wyszła chlamydia, wyleczyliśmy, mogła być zaszczepiona, dziś jest kochaną, śliczną koteczką.

Rudy jest z nami od 3 tygodni, pierwszy tydzeń jedyna anomalia że nie chciał by dotykano mu brzuszek, jak zaczynałam czesać (Zosia uwielbia, kotka rodziców uwielbia) gryzł mnie po rękach i miałczał, pomyślałam że nie lubi. Ale po za tym bawił się, apetyt wielgachny.
Drugi tydzień, spał dużo, ale apetyt oki, pomyśleliśmy że z Zosią luz to odsypia, no a w tym tygodniu po za czwartekiem i piątkiem codziennie siedzę z nim w lecznicy :(


Weta mówi że ogólnie wyniki są nie najgorsze, jedynie wysoko bilirubina i białek 19 tyś. a we wtorek miał 6,3 tyś.

Za mało wiem, bądze, czuję się zagubiona, nie mogę patrzeć jak bida się męczy, szkieleci z niego juz jest. Karmię się nadzieją że to da się wyleczyć i będzie ganiał z Zosią i hałasował o 5 rano....