Do manipulowania zdazylam sie przyzwyczaic
: nasze 'malenstwo' pare 'bajerow' potrafi aczkolwiek po to, by ulatwic sobie zycie a nie 'szpanowac' przed nami, wobec czego nigdy nie udalo mi sie nauczyc Blue aportowac zabawek, ktora to cecha ogromnie mi sie u kotow podoba - czasem tylko ciagnie za soba dluga wstazke czy 'wedke' - ale zeby tak na rozkaz? Tak wiec zabawy z aportowaniem w gre nie wchodza.
Natomiast dla wlasnej wygody kociamber nauczyl sie
odkrecac kurki - o ile nie sa za mocno zakrecone (wtedy siedzi i wrzeszczy w nieboglosy). Zakrecania jeszcze nie opanowal
Kiedy byl mniejszy zabawial sie
otwieraniem drzwiskaczac na klamke, z tego powodu wymienilismy ten przyrzad na galke w drzwiach do lazienki
, teraz zdaje juz sobie sprawe, ze wystarczy mocno pchnac albo pociagnac drzwi - skacze tylko wtedy, kiedy bardzo sie spieszy albo cos mu przeszkadza we wsunieciu lapki w szpare. Nauczyl sie tez rozbrajac wszelakie zasuwki i odpinac zatrzaski, wiec drzwiczki w szafkach w naszym domu niemal nie sa potrzebne
U naszego 'kota na cwierc etatu', Adi sasiadow, zawsze podobal mi sie zwyczaj
wycierania lapka zaparowanego okna - siedzac u nas zima w kuchni 'czyscila' sobie szybke siedzac na piecyku elektrycznym, a po drugiej stronie na polce siedzial Paczus i robil dokladnie to samo
i juz mu to zostalo
. Nigdy tez nie nauczyl sie ze przyjemnie jest dawac sie miziac po brzuszku czy lezec na kolanach