Od ponad dwóch tygodni na karmienie przychodziło coraz mniej kotów. W zimie było ich 17 sztuk. Ale gdy nastały cieplejsze dni myslałyśmy z sasiadką, że to przez wiosnę i kotki łaża sobie po terenie ogródków działkowych w celach matrymonialnych.
Najpierw przestał przychodzic Zezol, czarny zezowtay kocur. Potem znalazłysmy podtrutego Murzynka, którego zmagania ze śmiercią mogliście śledzic na forum. Potem znikneły dwie śliczne szare, perłowe kociczki. A przez ostatnie dni przychodziło na jedzenie tylko 4-5 sztuk.
Dzisiaj , gdy pojechałam na działki z sąsiadem, zastalismy dwa martwe koty. Jeden lezał przed altanką a drugi wewnątrz. W środku altanki mnóstwo pozrzucanych przedmiotów i ślady krwi.
To ewidentnie efekt drgawek przedśmiertnych.
Policja olała sprawe. Czekalismy na nich bitą godzinę na zimnie i wiejącym w oczy śniegu.
W międzyczasie usiłowałam, przez komórke, ustalić jaka instytucja może przeprowadzić sekcję zwłok. na razie zadna. Na Akademii Rolniczej anatomia patologiczna nie odbiera telefonów. Inspektorat higieny weterynaryjnej ( czy jakos tak) tez juz był zamkniety. Toksykologia na AR tez tego nie robi. Prywatne kliniki równiez.
Ręce mi opadły.
Mamy podejrzenia co do sprawcy ale dopóki sie go za rękę nie złapało to raczej nie ma widoków na ukaranie.
A koty zakończyły zycie w strasznych męczarniach.
Jeszcze jutro zadzwonię na policje i poprosze o spisanie protokołu. Niech wiedza truciciele, że będzie koło tego troche smrodu.