Strona 1 z 2

Manicure/Pedicure

PostNapisane: Pon kwi 07, 2003 19:18
przez KasikP
Jakich uzywacie sposobów, aby obcinać swoim ulubieńcom pazurki???

Ja z moimi walczę na różne sposoby, ale najlepszy to branie na kolana kiedy śpią, przewracanie na plecy i wymizianie do momentu jak "odpłynie" i wtedy ciach ciach, ale to i tak trwa okolo 15 minut, poniewaz budzą się i zaczynają się bawić, więc znowu akcja MIZIANIE, czekam aż zaśnie i znowu itd. aż uda mi się wreszczie wszystkie obciąć!! A jak wy sobie radzicie???

PostNapisane: Pon kwi 07, 2003 19:32
przez ipsi
u mnei sie tym tylko bocian zajmuje..koty maja przed nim fefry..jak zasadza sie na nei z cazkami.sadza sobei kota na kolanach..i powoli pazurek po pazurku ..najpierw maly masazyk paluszka a potem ciach pazurek ..koty niecirpliwia sie przy ostatnich pazurkach..ale nei ma niczego takiego jak wyrywanie gryzienie drapanie..chociowski wcale nie chce potem zejsc z kolan bockowi..zaba szybko ucieka..caly zabieg trwa na jednego kota plus minus 7minut 8)

PostNapisane: Pon kwi 07, 2003 19:32
przez Axel
jak się uspokoi, to na kolana tylne łapki przykrywam posuszką(żeby nie kopał) i ciach, ciach obcinaczem, natomiast tylne łapki to taki sam sposób jak przednie :) :twisted:

PostNapisane: Pon kwi 07, 2003 19:38
przez Macda
Mam kota anioła 8O
Kiedy chce jej przyciąć pazury biore na kolana (i nie ma znaczenia czy biega, bawi się, wyszła właśnie z kuwety itd), sadzam tak jak siedzi człowiek i obcinam. Mysza mi mine pod tytułem "Jeeeeżżżuuu Ty to jesteś nienormalna :?" ale i tak nawet nie drgnie tylko łapkę z poświeceniem daje. Musze do niej cały czas mówić. Że dzielna jest itd ;)

PostNapisane: Pon kwi 07, 2003 19:41
przez Katy
Nie tylko Ty masz kota anioła, Macda. Mój Mefistofeles, chociaż to diabelskie stworzenie pazurki wręcz sam nadstawia do obcinania :wink:
Za to Niedobrota jak na niedobrego kota przystało walczy zawzięcie. Właśnie wczoraj przechodziłam przez obcinanie jej pazurków. Warczała jak lew :D

PostNapisane: Pon kwi 07, 2003 19:43
przez Witch
Nie próbuje nawet obcinać swoim kotom pazurów, bo bym poległa :wink: Drugie wyjście to takie, że część kocińca spojrzałaby na mnie z takim wyrzutem, że poszłabym się obwiesić :wink:

PostNapisane: Pon kwi 07, 2003 19:53
przez Kiara
U mnie wyglada to tak, ze tata bierze kociszcza na kolana, potem szybkie wygniatanie pazurkow z lapek (ktore oczywisie sa na maxa wciagniete - zeby tak chcial ladnie przy zabawie :roll: ) i ciach-ciach. Czas całkowity operacji nieco mniej niz 2 minuty. W razie przekroczenia czasu - duze ilosci zadrapan na rekach i kot w okolicach zyrandola. W doslownym tego slowa znaczeniu.

PostNapisane: Pon kwi 07, 2003 20:48
przez ani
U mnie do tej pory stosowane były metody siłowe - jedna osoba trzymająca, histeryczne, niemiłosierne wrzaski kici, pot lejący się strugami i z "trzymacza" i z "obcinacza", krew lejąca się nie mniejszymi strugami też z obu. A zaraz po - przymilne mruczenia potwora.
Wczoraj kicia zasnęła mi na kolanach przy komputerze, a obok leżały cążki naszykowane na pazurki papugi... Obudziła się po ośmiu. Potem trochę zabawy, kicia na kolanach... następne pięć. Itd - do skutku. Żadnych obrażeń :D
Tzn obrażenia są, owszem - wiedziona szałem obcinania zabrałam się wreszcie i za papugę - ta niestety nie sypia mi na kolanach, trzeba było "na jawie" - pilnując, żeby wyrywającemu się ptakowi nie połamać skrzydełek. Skutek - jeden za krótko obcięty pazurek i kreeeeew! Ptaszydło zdziwione, ja: :strach: ale po kąpieli pod kranem przestała lecieć i papug wreszcie przestał sie przyczepiać pazurkami do firanek. :D

PostNapisane: Pon kwi 07, 2003 20:53
przez amidala
u nas "na drzemkę" - kotowata śpi i ja do dzieła, czasem jednak muszę dzielić na 2 tury - jednego dnia "przód", "drugiego tył" - za to nie mam problemów z czyszczeniem uszu i zębów 8O nauczyłam :D

PostNapisane: Pon kwi 07, 2003 20:55
przez ani
Jak :?: :?: :?:
Jak :?: :?: :?:
:?: :?: :?: JAK :?: :?: :?:

PostNapisane: Pon kwi 07, 2003 20:57
przez Olivia
a ja wrobiłam w to wetkę :twisted: raz na 3 mce ciach ciach, przy obcych moja dziewczynka jest tak samo grzeczna jak w domku. tylko syczy troszkę :twisted:

PostNapisane: Pon kwi 07, 2003 22:46
przez mini2
Moje maleństwa to takie aniołki (tfu, żebym tego w zła godzinę nie powiedziała)Sadzam na kolana i obcinam. Dziś odrobaczałam. Podałam pastę w strzykawce, tylko Mini sie troche obsliniła. Irysek- pochłonął , następnie z pytaniem w oczach "już mogę" i ułożył mi sie na kolankach. :D

PostNapisane: Wto kwi 08, 2003 1:58
przez Olat
Wszystkie takie zabiegi (uszka, ząbki, pazurki) wykonujemy wspólnie z TZ-tem. On trzyma- ja "operuje" ;)
Reakcje- zróznicowane :roll:
Shaela pazurki daje sobie obciąc cierpliwie i beznamietnie. Grzeje ja to- ani się podoba, ani budzi protesty. Za to czyszczenie usząt- to obelga dla kota, ząbki- są jeszcze paskudniejszym (w jej opinii) zabiegiem.
Borys nie protestuje przy ucholkach. No, chyba, ze juz za długo gmeram, ale właściwie nawet TZ nie jest tu potrzebny. Za to prz pazurkach kocurek odstawia sceny pt. "mordują! Tu kota morduja!". :D
Schemat zabiegu- zawsze ten sam: TZ sadza sobie delikwenta na kolanach, wyciaga kocią łapke, wydłubuje pazurek- a ja ciacham. Czasem przednie pazurki udaje mi się obciąc baaardzo spiącemu kotu w pojedynkę. Szeleczce nawet tylne tak mogę obciąć. Borysowi tylnych pazurków nigdy mi się bez TZ-ta obciąć nie udało...

PostNapisane: Wto kwi 08, 2003 6:33
przez Krzysio
ludzie! jak to robicie nasz szatański Szczęściarz, musi mieć obsługę dwuosobową- jeden trzyma drugi tnie...a i tak jeszcze się wyrywa, drapie i gryzie ....

PostNapisane: Wto kwi 08, 2003 9:15
przez moni_citroni
Ja jeszcze nie obcinalam :oops: Boje sie o zdrowie psychiczne moje, TZ i kota ;)
Gdy niedawno czyscilismy jej uszy, uslyszelismy PO RAZ 1. miauuu miauuu...Kot byl w szoku ;)