Strona 1 z 5

Muszkieterowie: muszę zorganizować akcję sterylkową

PostNapisane: Wto maja 15, 2007 17:47
przez puss
miałam dzisiaj łapać dziką kotkę w ciąży :roll:
2 godziny spędziłam z klatką łapką przy klombie, gdzie grupka kotów jest karmiona. kota mignęła mi zaledwie raz, a później okazało się, że ona mieszka na terenie warsztatu samochodowego i są z niej zadowoleni, bo łapie im szczury :roll: ogólnie polityka prokocia tam panuje, więc nie ma sensu jej łapać, ani nawet nie dałabym rady, bo ma tam masę zakamarów i nie przyjdzie sama na zawołanie.

w międzyczasie pojawiło się z 8 innych kotów (które zjadły przy okazji puszkę Leonarda, którą przyniosłam na przynętę dla kotki :oops: )
i cały czas towarzyszył mi pewien śliczny maluch (ok. 8 miesięcy), który bardzo zainteresował się klatką-łapką, nie chciał co prawda podejść do mnie bliżej niż na metr, ale z zainteresowaniem obserwował moje poczynania. nie wiem czy to kocur czy kotka, ale najsłodszy z całej kociej gromadki która tam mieszka, i bardzo chciałabym mu pomóc. kotek jest chory - ma wyciek żółty z nosa. nazwałam go D'Artagnan - zobaczcie dlaczego :wink:

http://i23.photobucket.com/albums/b391/ ... C00039.jpg

http://i23.photobucket.com/albums/b391/ ... C00040.jpg

poza D'Artagnanem jest jeszcze Szarutek - strasznie chudy i też chory. poza tym na moje kićkanie przyszedł też bury Portos i chudy młody czarny Aramis. pojawił się jeszcze srebrny dorosły kocur, którego nazwałam mało oryginalnie - Whiskas, i wiem, że jest jeszcze taki biało-szary Ptasiek i czarny Puma (albo czarna Puma). Imiona nadałam dzisiaj, gdy czekałam na Kotną.

kotki są dokarmiane z okna z parteru, ludzie rzucają im też chleb z pasztetem z balkonu :(
nikt ich nie leczy, nikt nie dba o to czy kotki będą miały małe. wszyscy tylko mówią "Pani, a ten szary jest taki chory..." albo "A pani co tu robi z tymi kotami? A karmicielka o tym wie, że pani chce zabrać jednego?"

rozmawiałam z Żanetą Sokołowską - zaproponowała żebym podawałam kotom w jedzeniu antybiotyk. powiedziała też, że może ktoś weźmie te najbardziej chore na tydzień czy dwa, podleczy, i wypuścimy.
ktoś może pomóc?

PostNapisane: Śro maja 16, 2007 2:09
przez anna57
Podnoszę, może ktoś Kasi pomoże :(

PostNapisane: Śro maja 16, 2007 8:37
przez puss
no co Ty - nie pomoże, a przynajmniej wątpię.

PostNapisane: Śro maja 16, 2007 8:38
przez Monika D.
Koteczek uroczy :D
Nikt nie jest w stanie pomóc? :cry:

PostNapisane: Śro maja 16, 2007 17:13
przez Gretta
podrzucam
kotecek przecudny :love:

PostNapisane: Śro maja 16, 2007 19:33
przez VeganGirl85
podniosę i ja :)

A skoro karmicielka sobie nie radzi- ja bym się na nią nie oglądała :roll:

:ok: za złapanie ciężarnej, łapać zawsze jest sens, przecież im jej na stałe nie zabierzesz :)

PostNapisane: Czw maja 17, 2007 9:10
przez puss
FKP pomoże z lekami - tak przynajmniej Ania Z powiedziała. i może dałoby się uratować D'Artagnana...
a o sterylce kotek może pogadam z tymi panami z warsztatu, tylko jak je złapać? :?:

PostNapisane: Czw maja 17, 2007 9:37
przez Gretta
puss pisze: i może dałoby się uratować D'Artagnana...

a on da się złapac :?:
mnie na Atosa bardziej wygląda, dystyngowany taki :wink: w końcu nigdzie nie jest napisane, jak miał d'Artagnan na imię :wink:
można powiedzieć, że serce mi się wyrywa do tego kocia, ale TŻ twierdzi, że nadal nie mamy warunków na tymczasy... przepraszam, kotku :oops: :cry:

PostNapisane: Czw maja 17, 2007 9:43
przez puss
Greta_2006 pisze:
puss pisze: i może dałoby się uratować D'Artagnana...

a on da się złapac :?:


tak, bardzo zainteresowała go klatka-łapka ;)


Greta_2006 pisze:mnie na Atosa bardziej wygląda, dystyngowany taki :wink: w końcu nigdzie nie jest napisane, jak miał d'Artagnan na imię :wink:
można powiedzieć, że serce mi się wyrywa do tego kocia, ale TŻ twierdzi, że nadal nie mamy warunków na tymczasy... przepraszam, kotku :oops: :cry:


eee, to D'Artagnan :wink: i mały jest, może 7-8 miesięcy. ostatnio gorzej wygląda :? i oczywiście, ponieważ jest najbardziej oswojony (czytaj: da się do niego podejść na pół metra i on nie ucieka), nikt z "dokarmiaczy" nie chce żeby go zabierać "bo on taki kochany"

:?

ale mam nadzieję, że los się do niego uśmiechnie.

PostNapisane: Czw maja 17, 2007 9:46
przez Gretta
puss pisze:i oczywiście, ponieważ jest najbardziej oswojony (czytaj: da się do niego podejść na pół metra i on nie ucieka), nikt z "dokarmiaczy" nie chce żeby go zabierać "bo on taki kochany"

:evil:

PostNapisane: Czw maja 17, 2007 21:11
przez Gretta
podrzucam, może ktoś... :(

PostNapisane: Pt maja 18, 2007 7:18
przez Gretta
hop!

PostNapisane: Pt maja 18, 2007 9:14
przez puss
Greta, dzięki za pamięć :aniolek:

wczoraj byłam u chłopaków i byli tylko D'Artagnan i Szarutek. nawet udało mi się podejść blisko, ale jak wyciągnęłam rękę, to uciekli.

PostNapisane: Pt maja 18, 2007 22:41
przez VeganGirl85
puss pisze:i oczywiście, ponieważ jest najbardziej oswojony (czytaj: da się do niego podejść na pół metra i on nie ucieka), nikt z "dokarmiaczy" nie chce żeby go zabierać "bo on taki kochany"


to niech wezmą do siebie :twisted: :evil: wnerwia mnie takie gadanie...

podniosę przy okazji.

PostNapisane: Sob maja 19, 2007 16:08
przez puss
D'Artagnan i Szarutek nadal siedzą tam gdzie siedzieli.
może kiedyś zabiorę któregoś z nich na tymczas - chciałabym :roll:

a dzisiaj zabrałam z szosy i położyłam na poboczu na trawie ciało kotka, którego uderzył jakiś samochód, bo kotek leżał po prostu na szosie z krwią z pyszczka.
kotek był już sztywny i zapewne był dzikunem (uszka zjedzone grzybem, łyse płace po wyszarpanej sierści), ale był tak nagrzany słońcem, że zdawało się, że żyje. pogłaskałam go jak już leżał na trawie - pewnie był to jedyny raz kiedy ktokolwiek go pogłaskał :cry: