Strona 1 z 2
sucha karma

Napisane:
Śro maja 09, 2007 20:00
przez Dagmara
nie wiem za bardzo czy to kwestia pogody (zrobilo sie cieplej) czy kwestia upodoban, ale Kotka nie chce jesc mokrej karmy.
wcale, ani w sosie, ani w galaretce. nic.
wczesniej jadla, od jakiegos juz czasu zdecydowanie woli sucha, praktycznie tylko ja wcina. co dziwne za miesem tez nie przepada (ani surowy kurczak, ani podgotowany).
czy moge w takim razie dawac jej tylko sucha?
mialam pojedyncze krysztaly - juz jest wszystko dobrze, nie ma potrzeby dawania ciagle karmy struwitowej RC. choc akurat te lubi najbardziej, to nie pogardzi tez ta na zabki i na siersc.
ogolnie kazdy rodzaj znika szybciej niz go wysypie.
czy moze byc tak, ze po prostu to lubi i tyle?
czy sucha karma zastapi w pelni zbilansowany posilek? (producenci informuja, ze tak)
czy zmieniac jej rodzaje suchej karmy (zabki, siersc) czy pozstac przy jednym rodzaju?
od jakis 2 tygodni wyrzucam nietkniete miski mokrej karmy.
zastanawiam sie czy jest sens walczyc z gustem kulinarnym Beksy.
ca sadzicie?

Napisane:
Śro maja 09, 2007 20:20
przez xandra
jesli je tylko suche to dbaj by duzo piła
moje tez głownie jedza suche, ale piją duzo
co jakis czas staraj sie jej cos przemycic mokrego


Napisane:
Śro maja 09, 2007 20:26
przez nataleczka
Probowalas rozne rodzaje karm? Moj kocurek od kiedy u mnie jest nie jadl w ogole mokrej ani zadnego mięsa tylko suche, ostatnio kupiłam Felixa i go abardzo lubil i zaczal jesc mokre- nie jest najlepszy,ale pol saszetki dziennie nie zaszkodzi.
Ja bym kotce nadal podawala jakas karme weterynaryjna na przeciwdzialanie powstania krysztalkow.

Napisane:
Śro maja 09, 2007 21:41
przez KarolinaLUNA
To tak jak mój Focusek. Nie za bardzo lubi mokre a wręcz nie lubi. Też pisałam co z tym zrobić, ale nie ma rady. Jak był u mojej mamy to podjadał kitkata jej kotu (sorry ale nic na to nie poradzę co daje mama swojemu kotu

); jak wrócił to przez 1 dzień zajadał się kurczczkiem i znów 2 dni mokre w koszu lądowała ( filecik ). Dziś dałam mu pół saszetki whiskasa ( wiem że mnie zganicie ). Ale może będę zmuszona mokre dawać mu co 2-3 dni i wtedy zje? Lubi wodę z kleikiem ryżowym i w tym staram się przemycać trochę mięska ale i tak fajnie, że wypije tą wodę. Trzymam kciuki i pewnie będziesz musiała sama wypraktykować, może spróbójmy razem podawać mokre co 2 dni i zobaczymy co z tego wyniknie? Pozdrawiam Karolina

Napisane:
Śro maja 09, 2007 21:50
przez Wielbłądzio
moje Skóry żywią się głównie suchym, ale to właściwie z mojej winy, ze względów finansowych

dobre suche wychodzi taniej od dobrego mokrego...
rano dostają puszkę 400g animondy carny lub felixa, czasem wołowinę, fileta z kurczaka albo mintaja - z tym, że Tadźka i Bimbo prawie mokrego nie tykają, a taka Norelka np. wylizuje samą galaretkę/sos

zgadza się, więcej piją, wszędzie stawiam im miseczki z wodą
a czy to zdrowo

? nie wiem
Dagmara jest o niebo bardziej odpowiedzialną Dużą ode mnie


Napisane:
Śro maja 09, 2007 22:43
przez Dagmara
Beksa pije ogromne ilosci wody. ze wszystkich mozliwych powierzchni, wiec o to sie akurat nie boje.
a co do karm, to wylizuje sos i galaretke jesli juz. mieso zostawia az sie zeschnie i wtedy je, jak sucha karme
ale to malo kiedy.
nawet ulubiona karme wywalam.
moze jednak sprobuje (sprobujemy Karolina?) podawac co 3 albo 2 dni mokre. suche i tak zawsze stoi w misce, wiec z glodu Beksa nie padnie.
no to od jutra czyscimy zabki oralem (dla odmiany po urinary)
a cos mokrego w sobote.
zebym tylko ja pierwsza sie nie zlamala


Napisane:
Czw maja 10, 2007 9:42
przez KarolinaLUNA
Ok. W sobotę mokre

. U mnie suche też stoi ciągle. Mówili mi żeby może zabrać suche i dać rano mokre jako pioerwszy posiłek i co? I jak wróciłam, z pracy to mokre jak stało tak stało - o futrzaki jedne! Ich kumple z podwórek pewnie kazali by im się popukać łapkami w łepki

To w sobotę MOKRUJEMY


Napisane:
Wto maja 15, 2007 8:15
przez KarolinaLUNA
I jak tam?? Mój w sobotę zjadł całą wołowinkę a w poniedziałek fileta. Dziś mu robię znów przerwę. A jak u Ciebie, dotrwałaś do soboty? Jak kicia na mokrę się już przestała obrażać czy dalej strajkuje? Pozdrawiam Karolina


Napisane:
Wto maja 15, 2007 8:34
przez Dagmara
w sobote bylo mokre i zostalo zjedzone natychmiast. wiec pocieszona doswiadczeniem w niedziele tez dalam, ale juz musialam wyrzucic.
mysle, ze po prostu bede dawala co 2 dni albo co 3 dni. i wieczorem, bo wtedy nie jest tak goraco i sie nie zeschnie tak szybko.
musze sie pogodzic z nawykami zywieniowymi Pstrokatej
a Wy jak? trzymacie sie odstepow?

Napisane:
Wto maja 15, 2007 13:15
przez KarolinaLUNA

No to może nasze kotki potrzebują przerwy, żeby po 2 dniach cieszyć się nowym smakiem. Ja zaobserwowałam, że jak dzień po dniu daję mokre to nie je a jak mu dam co drugi dzień to zjada. Więc dziś mamy tylko suchy dzień

Jutro mięseczko damy i zobaczymy. Wolę tak podawać a nie wyrzucać.


Napisane:
Wto maja 15, 2007 13:23
przez Dagmara
ja tez tak sadze
i bede sie zapewne trzymac takiego co-dwu-dniowego mokrego


Napisane:
Śro maja 16, 2007 7:34
przez Mimisia
To ciekawe. U nas jest to samo od pewnego czasu. Znika głównie suche, a mokre poliżą po pół porcji...
Najgorsze, że z puszek gardzą wszystkimi dobrymi: nie przepadają za animondą carny, nie smakuje im leonardo i shumsy. Lubią jedynie felixa i gourmet (ale nie kupuję im tego najdroższego). Myślę, że ten felix nie jest taki zły, ma wprawdzie chyba tylko 8% mięsa, ale reszta chyba też jest "odzwierzęca", bo w składzie nie ma zboża, kukurydzy. Koty mnie terroryzują, bo wiedzą, że zależy mi, aby jadły mokre. Jak wyłożę im puszkę której nie lubią, to powąchają i chodu, albo ostentacyjnie zaczynają jeść chrupki.
Boję się, że na samym suchym padną im nerki, bo prawie nie piją wody. Jedyne czym nie wzgardzą z mokrego to wołowina surowa i kurczak gotowany...Zawsze patrzą z nadzieją jak coś kroję. Wolałabym jednak, żeby nie przyzwyczaiły się za bardzo tylko do mięsa, bo puszki są wygodniejsze, np. jak gdzieś wyjadę i trzeba będzie wpaść nakarmić koty.

Napisane:
Śro maja 16, 2007 7:53
przez KarolinaLUNA
No mój wodę pije i zawsze rano i wieczorem jak idę do łazienki to się dodatkowo upomina żeby "otworzyć" mu kranik z wodą

Gdzieś czytałam na forum żeby kupić taką małą fontannę np. figurkę ( u nas są w sklepie z chińskimi pamiątkami ) i tam leci woda a kotki ją piją - bo to je bawi. Co do puszek to mam odmienne zdanie. Myślę, że lepiej wołowinka, ckurczak, indyk. Zawsze jest to świeże i w miarę bez konserwantów. Wiem, że puszki są wygodniejsze, ale co tam. Ja przygotowuję kurczaka w kawałeczkach i mrożę porcje na tydzień. Potem wieczorkiem wyciągam i rano mam. Do tego daję mu kleik ryżowy z tym mięskiem i witaminy. Surowe żółtko i czasem coś serka białego skubnie. Myślę, że nic mu nie będzie a to chyba lepsze niż najlepsze puszki. Oczywiście można czasem kupić puszkowe i dać. Co Ty na to Mimisiu?


Napisane:
Śro maja 16, 2007 8:15
przez aassiiaa
Kot spokojnie moze byc "na suchym" tylko z biezacym dostepem do wody. Mokre mozna podwac mu co kilka dni jak nie chce jesc codzinnie. Przy dobrym suchym i dostepie do wody nerki kotu nie wysiada....mam kota nerkowca i jest prawie wylacznie na suchym - konsultowalam to z kilkoma wetami


Napisane:
Śro maja 16, 2007 9:13
przez Mimisia
KarolinaLUNA pisze:No mój wodę pije i zawsze rano i wieczorem jak idę do łazienki to się dodatkowo upomina żeby "otworzyć" mu kranik z wodą

Gdzieś czytałam na forum żeby kupić taką małą fontannę np. figurkę ( u nas są w sklepie z chińskimi pamiątkami ) i tam leci woda a kotki ją piją - bo to je bawi. Co do puszek to mam odmienne zdanie. Myślę, że lepiej wołowinka, ckurczak, indyk. Zawsze jest to świeże i w miarę bez konserwantów. Wiem, że puszki są wygodniejsze, ale co tam. Ja przygotowuję kurczaka w kawałeczkach i mrożę porcje na tydzień. Potem wieczorkiem wyciągam i rano mam. Do tego daję mu kleik ryżowy z tym mięskiem i witaminy. Surowe żółtko i czasem coś serka białego skubnie. Myślę, że nic mu nie będzie a to chyba lepsze niż najlepsze puszki. Oczywiście można czasem kupić puszkowe i dać. Co Ty na to Mimisiu?

Karolinko, jak najbardziej się z Tobą zgadzam. Podaję kiciom wołowe i kurczaka parę dni w tygodniu, ale staram się też nie odzwyczajać ich całkiem od puszek. Dostają je na zmianę z mięsem. Albo rano mięso a na kolację puszka, albo odwrotnie. Ostatnio przez 2 dni nie miałam czasu iść po mięso, bo późno wracałam i był strajk głodowy, jadły tylko suche, a mokre olewały... Oprócz tego suche cały czas. One jednak wolą mięso i jak np. rano dam mięso a na kolację puszkę to często jest bojkot. Też zamrażam w porcjach, ale zdarza mi się zapomnieć kupić/przemrozić/pokroić i dlatego chcę, żeby jadały też puszki. Szczególnie, że szykuję się na urlop i to będzie wygodniejsze, jak będą wcinały puszki.