*STERRORYZOWANA Plamcia - ma Dom:)))*

Plamista jest piękna.
Ze skruchą przyznaję, że między innymi z tego powodu chciałam ją sobie zatrzymać, w moim nieurozmaiconym kolorystycznie stadzie pum i burasów
Niestety, sytuacja przedstawia się z dnia na dzień coraz gorzej i oto zdecydowałam się dać Plamce szansę
Przygarnęłam ją do siebie późną jesienią, razem z prezentem, który mi sprawiła tj. z trójką kociąt
(znałam ją wcześniej bardzo krótko, nie zdążyłam ciachnąć, nie widywałam jej kotnej
). Małym poznajdowałam domy, a Plamcia miała zostać... Na początku było normalnie: chodziła po mieszkaniu, przybiegała rano do misek, bardziej lub mniej (ale zawsze) dogadywała się z resztą Futer, a dla mnie była w ogóle cud-miód...
Niestety, mniej więcej miesiąc później podobnego psikusa zrobiła mi niejaka Szalotka (znana obecnie jako wredna bestia Beksa, zamieszkująca u Dagmary
). Dzieciaki (na szczęście tylko dwa) znów ulokowałam, Kaszalot również miał zmienić miejsce zamieszkania, ale jej wyadoptowanie przeciągnęło się (przez sterylizację, szczepienie, głupich nieodpowiedzialnych ludzi
itd.). Wtedy to właśnie moje Licho
zawarło pakt z Plamistą i zaczęli wspólnie znęcać się nad Szal
... Tłukli ją, ganiali, odpędzali od misek z jedzeniem
W końcu Szalotce udało się znaleźć wspaniały (jw.
) Dom. Wtedy agresja Julka zaczęła przenosić się na Plamcię
Najpierw ją 'tylko' bił i przepędzał od jedzenia. Po jakimś czasie zapędził kotę na kuchenne szafki i zastraszył (wyciem i biciem
) tak, że schodziła jedynie rano na śniadanie (kuwetę postawiłam jej własną, na górze), a zaraz potem zmykała w panice
Niestety, z czasem przestała w ogóle schodzić, od dosyć dawna miski też muszę jej stawiać pod sufitem
Przemieszcza się tylko pomiędzy rzędem szafek, gzymsem a górą barku
Daje się głaskać, często nawet wtedy mruczy - ale nie mogę jej już wziąć na ręce: wyrywa się w panice, drapiąc mi plecy
Julek potrafi wskoczyć na szafki i rzucić się na nią, albo zostawić po odrobinie moczu w obu jej kuwetach (o innych miejscach nie wspominając
). Zresztą wystarczy, że wpatruje się w Plamcię z dołu i 'szczeka' lub przeciągle miauczy - ona od razu kamienieje
Dlatego właśnie szukam mojej szylkretce Domu...
Domu, gdzie będzie jedynaczką, ponieważ nie można przewidzieć, jak zareagowałaby w obecnej sytuacji na obce koty
Domu, który zdecyduje się poświęcić Plamistej sporo uwagi, znieść ewentualne humory
i pomóc kocie przezwyciężyć strach (być może już i przed ludźmi...)... Nie można przewidzieć, jak Plamcia zareaguje na kolejną zmianę miejsca zamieszkania, jak szybko zaakceptuje nowych ludzi, czy będzie grzeczna itd. A z drugiej strony: nie chciałabym zafundować jej np. powrotu z adopcji, jeśli okaże się kotem, który nie spełni czyichś oczekiwań
Wobec powyższego, szukam dla niej Domu: niezakoconego (nie wiem, jak byłoby z psem
), bez małych dzieci, cierpliwego i wyrozumiałego... Nie będzie o niego łatwo teraz - w sezonie kociąt
, ale może... Nie mogę patrzeć, jak Julian się nad nią znęca
Plamka ma ok. 2 - 2,5 roku, jest wysterylizowana, ma aktualne szczepienie i nawet odkamienione niedawno ząbki
Bardzo lubi surowe mięso, lepsze puszki, suchego RC - ale generalnie nie jest szczególnie wybredna
Pamiętam, jak kochana była dla mnie, kiedy pomagałam jej odchować kociaki: pod śmietnikiem jeszcze i potem w domu. I pozostaje mi wierzyć, że taka sama stanie się z czasem dla Dużego, który da jej szansę...

Ze skruchą przyznaję, że między innymi z tego powodu chciałam ją sobie zatrzymać, w moim nieurozmaiconym kolorystycznie stadzie pum i burasów


Przygarnęłam ją do siebie późną jesienią, razem z prezentem, który mi sprawiła tj. z trójką kociąt


Niestety, mniej więcej miesiąc później podobnego psikusa zrobiła mi niejaka Szalotka (znana obecnie jako wredna bestia Beksa, zamieszkująca u Dagmary









Najpierw ją 'tylko' bił i przepędzał od jedzenia. Po jakimś czasie zapędził kotę na kuchenne szafki i zastraszył (wyciem i biciem









Dlatego właśnie szukam mojej szylkretce Domu...
Domu, gdzie będzie jedynaczką, ponieważ nie można przewidzieć, jak zareagowałaby w obecnej sytuacji na obce koty



Wobec powyższego, szukam dla niej Domu: niezakoconego (nie wiem, jak byłoby z psem





Plamka ma ok. 2 - 2,5 roku, jest wysterylizowana, ma aktualne szczepienie i nawet odkamienione niedawno ząbki


Pamiętam, jak kochana była dla mnie, kiedy pomagałam jej odchować kociaki: pod śmietnikiem jeszcze i potem w domu. I pozostaje mi wierzyć, że taka sama stanie się z czasem dla Dużego, który da jej szansę...