Strona 1 z 32

Fredziu - biegaj po tęczowych łąkach [']

PostNapisane: Czw maja 03, 2007 19:53
przez Magija
Pomóż rozpalić nadzieję… Fredziu ciągle wierzy

Wierzy, ze jego los się odmieni, że kiedyś nadejdzie ten dzień, w którym pod azylem zaparkuje jakiś samochód i wysiądzie Jego człowiek. Wejdzie, spojrzą sobie prosto w oczy, weźmie Frediego na ręce a Fredi zamruczy mu prosto do ucha i wyjdą razem.

Jest maj 2007 roku. Wchodzę do łódzkiego schroniska i zauważam jego. Każdy z nas ma coś swojego, niepowtarzalnego, coś czego nie da się nikomu z nas odebrać. Fredziu ma tylko numer, numer 59, niby nic a jednak to trzyma go jeszcze przy życiu, jeszcze go trzyma...
Fredziu, może to dziwnie zabrzmi, ale chyba wstydzi się swojego wyglądu... Czy ma szansę by go ktoś pokochał? On już w to nie wierzy, cichutko zasiada w koszyczku na kociarni i czeka na kolejny dzień, jeszcze czeka, choć już coraz mniej wierzy, że przyniesie on cos dobrego.
Fredziu, przerażony nieśmiało dziś zaryzykował bym go dotknęła i choć mój dotyk sprawił mu radość, szybko z niego zrezygnował. "Nie chcę się łudzić, przecież zaraz odejdziesz wracając do swoich spraw, zostaw mnie, nie rozpalaj nadziei..."

Nie mogę przestać o nim myśleć, o tym, ze gaśnie, odchodzi, wycofuje się… Szukamy mu intensywnie miejsca, w którym odzyskał by radość, szukamy Domu.

Mijają dwa tygodnie, Fredziu czuje się coraz gorzej, przestaje mieć ochotę na kontakt z człowiekiem, po prostu jest, jeszcze jest… Wtedy pojawia się światełko w tunelu. Fredzia przyjmuje fundacja Nasza Szkapa! Fredziu jedzie do azylu! Wszystko wygląda jak w bajce. Tego samego wieczora kiedy Fredziu dojeżdża do Naszej Szkapy znajduje dom! Ma być w azylu przez 3-4 tygodnie a potem wrócić powrotem do Łodzi. Ktoś Cię pokochał:)

Mijają tygodnie, miesiące, świat zaczyna pokrywać kołderka śniegu. Święta za pasem. Fredziu wraz ze swoimi fundacyjnymi kolegami patrzy przez oszronione szyby i czeka. I nie rozumie, że w życiu ludzi nic nie jest takie proste, że ten człowiek, już nie może dać mu Domu, ze świat ludzi jest taki skomplikowany…

„Idą święta wiesz?” – pyta Mamusi
„A co to są święta?” – Mamusi oczy robią się coraz większe i większe
„Święta są wtedy, gdy szyby pokrywają się szronem, kiedy Duzi mają w końcu czas i zasiadają wspólnie do stołu, kiedy szczęśliwe koty i psy siadają obok nich i dostają co lepsze kęski po kryjomu, a rumiane z przejęcia Dzieci otwierają swoje wymarzone prezenty. Ale wiesz, to nie jest najważniejsze, najważniejsze, ze wszyscy są razem, w swoich Domach”
„Wiecie, Święta są magiczne” – wtrąca Pavarotti – „bo tej jednej jedynej nocy, można pomyśleć swoje największe marzenie i ono się spełni”
„Ja marzę tylko o jednym, o swoim Domu…”

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

było:
Każdy z nas ma cos swojego, niepowtarzalnego, coś czego nie da się nikomu z nas odebrać. Fredziu ma tylko numer, numer 59, niby nic a jednak to trzyma go jeszcze przy życiu, jeszcze go trzyma...
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Fredziu, moze to dziwnie zabrzmi, ale chyba wstydzi się swojego wyglądu... Czy ma szansę by go ktoś pokochał? On już w to nie wierzy, cichutko zasiada w koszyczku na kociarni i czeka na kolejny dzień, jeszcze czeka, choć już coraz mniej wierzy, że przyniesie on cos dobrego.
Fredziu, przerażony nieśmiało dzis zaryzykował bym go dotknęła i choć mój dotyk sprawił mu radość, szybko z niego zrezygnował. "Nie chcę się łudzić, przecież zaraz odejdziesz wracając do swoich spraw, zostaw mnie, nie rozpalaj nadziei..."

PostNapisane: Czw maja 03, 2007 19:59
przez magicmada
Freddie
hmm
Magija nazwała go tak od Krugera z ulicy Wiązów. Fredek, urodą nie grzeszy, klapnięte ucho, kaprawe oczka zakatarzone i kieł wystający z morduchny.Ale dla mnie jest sliczniakiem. realnie patrząc nie ma zbyt wielkich szans na wyciagnięcie. Ale może ktoś kiedyś...
tak mi się marzy

PostNapisane: Czw maja 03, 2007 20:01
przez Sydney
alez to wcale nie jest brzydal, jak dla mnie to calkiem przystojny chlopak i strasznie mocno wierze w to, ze ktos da mu dom na zawsze

PostNapisane: Czw maja 03, 2007 20:02
przez malagos
Ile lat ma Fredek? I skad sie znalazł w schronisku?

PostNapisane: Czw maja 03, 2007 20:50
przez Magija
malagos, dowiem się w niedzielę

PostNapisane: Czw maja 03, 2007 22:05
przez Femka
Fredek jest pięknym kotem i wyciągniemy go ze schronu. Już z Magiją wstępnie dogadałam się na gg. Bierzemy się do roboty i tyle. Jak zaczniemy od zwątpienia, to jutra nawet nie doczekamy. Wiara w powodzenie to 80% sukcesu. :ok:

PostNapisane: Czw maja 03, 2007 22:09
przez Emilka
wyglada jak gangster,widac,ze z niego twarda sztuka.
3mam za niego kciuki z calych sil.

PostNapisane: Pt maja 04, 2007 7:37
przez Theodora
Podnoszę.

Pomijając estetykę, to czy nie macie wrażenia,że ten kieł może mu utrudniać jedzenie?

PostNapisane: Pt maja 04, 2007 8:29
przez mokkunia
Fredziu, ja wierzę, że do Ciebie uśmiechnie się los... My będziemy się starały mu w tym pomóc :ok:

PostNapisane: Pt maja 04, 2007 13:07
przez Amy
Jestem pewna, że pod opieką kochającego człowieka Fredziu wypięknieje tak, że nikt na forum go nie pozna... Trzeba tylko dać mu szansę...
Mocne kciuki! :ok:

PostNapisane: Pt maja 04, 2007 13:10
przez Femka
mokkunia pisze:Fredziu, ja wierzę, że do Ciebie uśmiechnie się los... My będziemy się starały mu w tym pomóc :ok:



Mokkunia, inna opcja niż szczęśliwe zakończenie nie wchodzi w rachubę. dlatego poprosimy bardzo dobre i odpowiedzialne domki, żeby ustawiały się w kolejce celem weryfikacji :D

PostNapisane: Pt maja 04, 2007 17:08
przez Jowita
i jeszcze raz podniosę Fredzia

PostNapisane: Pt maja 04, 2007 17:33
przez anita5
Ma wspaniałą twarzyczkę. Świetny buras. Trzymam mocne kciuki, żeby się udało. Wszystko.

PostNapisane: Pt maja 04, 2007 19:58
przez malagos
Bardzo podoba mi sie Fredzio, podobnie zrezygnowany był Nikoś, gdy w listopadzie ub. roku przyjechał do nie ze schroniska w Poznaniu...Teraz, nie do (P)poznania!

PostNapisane: Sob maja 05, 2007 5:45
przez Theodora
Fredziu, nie chowaj się