Tymczasowy.
Ufff, to dopiero jutro, ale juz sie denerwuje.
Otoz, zainteresowal mnie rusek od pani Danusi, opisywany przez Falke.
Dzwonilam do pani Danusi i... jutro bede miala u siebie birmanke. No bo akurat jutro pani Danusia ja chce sterylizowac, wiec wezme ja do siebie, zobacze czy da sie oswoic (urodzona na dworze) i jesli tak - poszukam jej domu.
A potem bedzie rusek. To samo - oswojenie, szukanie domu. On podobno na poczatku (jest na ulicy od roku) dal sie nawet brac na rece.
Najbardziej sie boje chorob. Stwierdzilam, ze jak bedzie pod narkoza, to niech jej pobiora krew do testow na bialaczke i fiv. Nie wiem co jeszcze?



