Strona 1 z 2

Ropień - leczymy

PostNapisane: Śro kwi 25, 2007 20:21
przez genowefa
Witam,

Wczoraj przy okazji sterylizacji okazało się, że Pingwisia ma bardzo brzydki ropień w miejscu, gdzie poprzednio miała rany po ugryzieniu. Kiedy leczyłyśmy te rany dostała antybiotyk, strupki odpadły i wyglądało, że jest ok, zaczęło zarastać futrem. Później w to miejsce dostała też ze dwa razy pazurem od moich kotów, ale to wyglądało na powierzchowne, niby zagoiło się i odpadło, więc nic złego nie podejrzewałam.
Ropień został wyczyszczony, czyli kicia ma ziejącą otwartą ranę :crying:
Ponieważ rana ma być czyszczona i wyciskana codziennie zdecydowałam się na weta obok miejsca zamieszkania. Pani wet plan ma taki, że od jutra Pingwisia dostaje codziennie antybiotyk w zastrzyku (poprzednio na Białobrzeskiej nie udało się innej pani wet podać jej środka na odrobaczanie w tabletce, więc ja się nie podejmuję podawania jej tabletek). Rana ma być początkowo wyciskana i czyszczona codziennie, dopiero jak przestanie się sączyć pozwolimy jej przysychać.
Mały problem jest taki, że Pingwin dostał dzisiaj podczas zbiegu jak to Pani wet określiła pełnego ataku furii. Wcale się Pingwisi nie dziwię, bo wyciskanie takiej rany musi być cholernie bolesne. Udało się trochę ranę wycisnąć i zapodać jakieś środki do rany m.in. rivanol, jednak Pani wet określiła to płukanie jako niewystarczające.
Powiem szczerze, że sytuacja zaczyna mnie przerastać. Nie wyobrażam sobie codziennych wizyt takich jak ta dzisiaj, ona naprawdę dostała furii. Już nie raz miała robione bardzo nieprzyjemne zabiegi i zazwyczaj wystarczało przytrzymanie jej za kark w powietrzu, żeby się uspokoiła.

Ponieważ się trochę rozpisałam to podsumowując:
1. co myślicie o pomysłach Pani wet.
2. jak postępować z kotem podczas niestety codziennych wizyt u wet (jesteśmy tam we dwie).
3. kołnierz Pani wet określiła jako obowiązkowy, ale to straszna udręka dla kota, zwłaszcza, że leczenie będzie długie. Myślałam o kubraczku z pończochy, Pani wet jest przeciwna.

z góry dzięki za odpowiedzi
pozdrawiam
Agnieszka

ropień

PostNapisane: Śro kwi 25, 2007 20:31
przez gisha
Jesli uda Ci sie w domu robic czeste okłady z waty namoczonej w bardzo cieplych mydlinach z szarego mydla to bardzo prześpieszy oczyszczanie z ropy.Wielokrotnie wypróbowałam, naprawde działa.A najlepiej moczyc cała lapkę , jeśli pozwoli, w tych mydlinach i wyciskac tą ropę delikatnie .

PostNapisane: Śro kwi 25, 2007 20:43
przez jul-kot
Witam,
Mydliny mogą zainfekować otwartą ranę. Ja po oczyszczeniu ropnia u lekarza przemywam ranę bez wyciskania riwanolem, kilka razy dziennie. Leczyłem tak kilka kotów bezdomnych po ciężkich pogryzieniach. Oprócz tego dostawały antybiotyk w jedzeniu, bo robienie zstrzyków było niemożliwe, były dzikie.
Pozdrawiam, Juliusz.

PostNapisane: Śro kwi 25, 2007 20:47
przez Agn
Niestety - chyba nie uda Ci się tych wizyt ominąć.
Chyba że sama dasz radę podać antybiotyki i oczyszczać ranę...

Kubrak w tym przypadku faktycznie może być nie wskazany, bo rana musi `oddychać`, a z drugiej strony kotka nie powinna tego wylizywać. Kołnierz możesz zdejmować jeśli masz ja na oku, a ona nie interesuje się raną.

Jeśli kota tak dziczeje [to zdecydowanie bolesne zabiegi], to może zapodawać jej małą dawkę sedalinu [tylko, jak Ty jej to podasz? jak ona taka oporna?] - skonsultuj to z wetką.

Do weta możesz zabrać ze sobą ręcznik [duży] i robić z koty mumijkę - tylko nie wiem w jakim miejscu jest ta rana.

PostNapisane: Śro kwi 25, 2007 20:55
przez genowefa
Dziękuję za odpowiedzi skonsultuję wszystkie z Panią wet. Rana jest na grzbiecie jakiś 2 cm przed miejscem gdzie zaczyna się ogon (czyli u ludzi powiedziałoby się, że na doopie). Mumia raczej odpada.

pozdrawiam
Agnieszka

PostNapisane: Śro kwi 25, 2007 20:57
przez Agn
genowefa pisze:Dziękuję za odpowiedzi skonsultuję wszystkie z Panią wet. Rana jest na grzbiecie jakiś 2 cm przed miejscem gdzie zaczyna się ogon (czyli u ludzi powiedziałoby się, że na doopie). Mumia raczej odpada.

pozdrawiam
Agnieszka


A właśnie że niekoniecznie. Tylko trzeba podwinąć koniec ręcznika. Za to dość mocno owinąć przednie łapy, a tylne przykryć lub trzymać przez ręcznik.

PostNapisane: Śro kwi 25, 2007 21:42
przez Anda
Mój Wacek miał takiego ropnia, po pogryzieniu przez innego kota i później raz jeszcze tylko w innym miejscu
Bylismy w Azorku . Najwazniejsze żeby rana się nei zasklepiła. Naleząłoby ujście ropnia poszerzyc, a potem nabrać w strzykawke bez igły nadmanganian potasu ( takie fioletowe tabletki do rozpuszczania w wodzie) i wpuszczac w tę rankę. Nadmanganian i leczy i oczyszcza i rozpuszcza rope, która może swobodnie wypływac. niewypbrażam sobie tego wyciskania 8O
Kiedy miał wielkiego ropnia z apierwszym razem, wet przeciał mu skóę w dwóch miejscach i przewlókł przez te dziurki kawałek bandaża, żeby rana nie mogła zrosnąc. potem kazał mi wypłukiwac ropę tak jak wyżej opisałam. no i antybiotyki miał podane.

PostNapisane: Śro kwi 25, 2007 22:15
przez zorro
Witam ja przeżyłam leczenie ropnia u psa
Po zrobieniu przetoki i otwarciu rany przez weta to już jest z górki
Mój pies miał założony sączek przez tydzień i raz dziennie miał płukaną ranę antybiotykiem w płynie u weta
Po za tym ranę płukałam rivanolem
Niestety ból to jest okropny wygład tez nie ciekawie na szczecie mój pies to chodzący aniołek
Nie polecam żadnych mydlin to dobre u ludzi przy palcu
Nie sądzę aby było dobre przy otwartej ranie
U mnie był Rivanol w olbrzymich ilościach oraz antybiotyk w tabletkach i płukania antybiotykiem w płynie
Moczyć rivanolem radze często aby nie zrobił się strup po za tym rivanolem zmywałam spływającą ropę
W sumie od otwarcia ropnia do wyczyszczenia trwało to na pewno ponad dwa tygodnie ale to był ropień głęboki i duży jak grejpfrut
Moczenie Rivanolem powodowało ze ropień się opróżniał zmniejszał az wklęsło i wszystko ładnie się zagoiło
U mnie powodem było gryzienie patyków przez szczeniaka :?

PostNapisane: Śro kwi 25, 2007 22:41
przez marzena1234
wiecie z tym rivanolem to też różnie może być , jeśli kica jest wrażliwa to jeśli ja bedzie szczypało to się wścieknie i będzie sie wyrywała. mi wet dał jakiś roztwór z antybiotykiem do przemywania i też kazał wyciskać.

PostNapisane: Czw kwi 26, 2007 5:17
przez Blue
Ja tez nie bardzo widze sens codziennego wyciskania ropnia (sens czasami moze i jakis tam jest ale w zestawieniu z cierpieniem i stresem kota przestaje istniec nawet jesli istnial) - jesli zostal dobrze oczyszczony.
Spokojnie powinno wystarczyc przepukiwanie codzienne nadmanganianem oraz uwazne pilnowanie zeby ranka byla caly czas drozna - to jest wlasnie najwazniejsze.
Ropien musi sie sam oczyszczac oraz goic od spodu.
Codzienne wyciskanie moze to gojenie zaburzac - jest bardzo urazowe, moze tez spowodowac przedostanie sie ropy do krwi co jest juz bardzo niebezpieczne.
Najwazniejsza jest wlasnie ta droznosci i plukanie czyms odkazajacym - antybiotyk podany ogolnie czesto jest jedynie ochrona do tego zeby bakterie sie do krwi nie dostaly - bo bardzo malo antybiotykow ma zdolnosc przenikniecia do wnetrza duzego ropnia i zadzialania na bakterie w nim obecne.

PostNapisane: Czw kwi 26, 2007 10:09
przez genowefa
Jeszcze raz dzięki za rady, pogadam dzisiaj z Panią wet.
Ta rana nie jest niestety zupełnie otwarta. Są dwa miejsca po kłach jedno się rozbabrało i zrobił się ropień, ale jest on pod skórą połączony z tym drugim miejscem. Nie wiem jak to opisać, może wieczorem fotę wstawię :evil:

pozdrawiam
Agnieszka

PostNapisane: Czw kwi 26, 2007 10:49
przez jul-kot
Witam,
marzena1234 pisze:wiecie z tym rivanolem to też różnie może być , jeśli kica jest wrażliwa to jeśli ja bedzie szczypało to się wścieknie i będzie sie wyrywała. mi wet dał jakiś roztwór z antybiotykiem do przemywania i też kazał wyciskać.

Rivanol nie szczypie, nawet dzikie koty pozwalały sobie tym przemywać. Można go trochę podgrzać, wtedy nawet nie ziębi. Kotu, który miał w kilku miejscach rozdartą skórę na karku i szyi wkładałem nawet tampon z rivanolem do otworów ( z pomocą długiego peana, bo kot rzucał się na ręce ) i przepłukiwałem również wewnątrz. W drugiej ręce trzymałem kołek dla ochrony przed pazurami, kot był w klatce wystawowej. Ten kot całkowicie wyzdrowiał i został wypuszczony. A miał być uśpiony ze względu na niemożliwość leczenia z powodu dzikości ...
Rivanol odkaża, działa przeciwzapalnie i nie dopuszcza do wysychania rany i zamknięcia otworów. Rana oczyszcza się sama. Tak jak pisze Blue, nie powinno się wyciskać, bo opuchlizna wokół rany w sposób naturalny ogranicza rozprzestrzenianie się bakterii poza miejsce zakażenia. Wyciskanie znosi to zabezpieczenie.
Pozdrawiam, Juliusz.

PostNapisane: Czw kwi 26, 2007 20:09
przez genowefa
Dzisiaj był Pan Wet 8) ;)

Po wizycie wiemy już jak trzymać kota, żeby było to skuteczne (nie tak jak wczoraj :evil: ) i mam nadzieję, że się nam uda samodzielnie płukać ranę. Pingwisia dostała dwa antybiotyki, jeden w zastrzyku, drugi do rany. Płukanie było wodą utlenioną. Jutro rano ze względu na podany dziś antybiotyk nie płuczemy rany, płuczemy dopiero wieczorem u weta. Codziennie rano mamy płukać sami nadmanganianem potasu, wieczorem płukanie u weta + antybiotyk. I tak za dwa tygodnie :cry:

pozdrawiam
Agnieszka

PostNapisane: Czw kwi 26, 2007 22:32
przez Wielbłądzio
trzymajcie się dziewczyny :D :ok: :ok: :ok:

PostNapisane: Czw kwi 26, 2007 23:10
przez marzena1234
jul-kot pisze:Witam,
marzena1234 pisze:wiecie z tym rivanolem to też różnie może być , jeśli kica jest wrażliwa to jeśli ja bedzie szczypało to się wścieknie i będzie sie wyrywała. mi wet dał jakiś roztwór z antybiotykiem do przemywania i też kazał wyciskać.

Rivanol nie szczypie, nawet dzikie koty pozwalały sobie tym przemywać. Można go trochę podgrzać, wtedy nawet nie ziębi. Kotu, który miał w kilku miejscach rozdartą skórę na karku i szyi wkładałem nawet tampon z rivanolem do otworów ( z pomocą długiego peana, bo kot rzucał się na ręce ) i przepłukiwałem również wewnątrz. W drugiej ręce trzymałem kołek dla ochrony przed pazurami, kot był w klatce wystawowej. Ten kot całkowicie wyzdrowiał i został wypuszczony. A miał być uśpiony ze względu na niemożliwość leczenia z powodu dzikości ...
Rivanol odkaża, działa przeciwzapalnie i nie dopuszcza do wysychania rany i zamknięcia otworów. Rana oczyszcza się sama. Tak jak pisze Blue, nie powinno się wyciskać, bo opuchlizna wokół rany w sposób naturalny ogranicza rozprzestrzenianie się bakterii poza miejsce zakażenia. Wyciskanie znosi to zabezpieczenie.
Pozdrawiam, Juliusz.


ja też nie jestem za wyciskaniem , ale to nie ja jestem specjalista w tej dziedzinie a kota nie będę leczyć na własne sposoby,
hm... a mojego faceta szzczpało darł sie jak opętany jak mu palec rivanolem polałam.Dlatego to tak skojarzyłam,ze moze szczypać :D