Strona 2 z 2

PostNapisane: Pt kwi 27, 2007 0:55
przez jul-kot
Witaj,
Wiesz, jak to jest z facetami; drze się taki bez powodu, albo żeby go trochę pożałować ... A pochuchałaś chociaż trochę na ten palec?
Rivanol na pewno nie szczypie, nawet jeśli to jest otwarta rana. Stale go używam. A może to Twoje to nie był rivanol, tylko jakaś inna trucizna? Riwanol jest taki żółty, kupuje się gotowy, albo tabletkę rozpuszcza w przegotowanej wodzie ...
Pozdrawiam, Juliusz.

PostNapisane: Pt kwi 27, 2007 4:59
przez Blue
jul-kot pisze:Witaj,
Wiesz, jak to jest z facetami; drze się taki bez powodu, albo żeby go trochę pożałować ... A pochuchałaś chociaż trochę na ten palec?


Niekoniecznie ;)
Zdarza sie nadwrazliwosc na rivanol i wtedy polany na otwarta rane - szczypie jak licho ;)

PostNapisane: Pt kwi 27, 2007 8:39
przez Kociama
Będzie dobrze :D :ok: :ok: :ok:

PostNapisane: Pt kwi 27, 2007 21:23
przez genowefa
Ehhh, co wet to obyczaj :roll:
Dzisiaj dla odmiany była Pani Wet, uparła się jednak przy wyciskaniu rany. Kot oczywiście znowu zwiał na kaloryfer skąd znowu nie można było go wyciągnąć. Ranę przepłukała rivanolem, zamiast wodą utlenioną (o co prosił poprzedniego dnia Pan Wet). Najlepiej byłoby na Białobrzeskiej, ale nie dam rady codziennie wozić tam kota, tym bardziej, że tam zawsze jest dziki tłum :twisted:
Acha i jeszcze Pingwin ma rozwolnienie po antybiotyku. Coś mamy jej dać do pyska dzisiaj na to, nie wiem jak to zrobię :roll:

Na szczęście jutro ma być Pan Wet 8)

pozdrawiam
Agnieszka

PostNapisane: Pt kwi 27, 2007 21:34
przez marzena1234
jul-kot pisze:Witaj,
Wiesz, jak to jest z facetami; drze się taki bez powodu, albo żeby go trochę pożałować ... A pochuchałaś chociaż trochę na ten palec?
Rivanol na pewno nie szczypie, nawet jeśli to jest otwarta rana. Stale go używam. A może to Twoje to nie był rivanol, tylko jakaś inna trucizna? Riwanol jest taki żółty, kupuje się gotowy, albo tabletkę rozpuszcza w przegotowanej wodzie ...
Pozdrawiam, Juliusz.


skąd wiedziałeś? to kwas siarkowy był :twisted: pomyslałam sobie a masz za to,ze facetem jesteś ,masz za kare i polałam :twisted:

Re: Ropień - leczymy

PostNapisane: Śro lip 11, 2012 20:20
przez Aga_i_Maja
Odświeżam stary temat. Nam pani doktor poleciła jednak wyciskać i przemywać wodą z solą. Po przeczytaniu tego wątku zastanawiam się co z tym wyciskaniem i czy woda z solą wystarczy. Jak zorientuję się, że już wszystko wypłynęło? Jak przestanie wyciekać? Ranka co chwlę zasycha. Ciągle trzeba kotkę maltretować żeby była drożna. Z zewnątrz otwarte ale w środku jakby bardziej zarośnięte. Nie wiem jak to wytłumaczyć. Nie chcę żeby mała znowu miała kłopoty :cry:

Re: Ropień - leczymy

PostNapisane: Pt lip 13, 2012 12:09
przez genowefa
Woda z solą :!: 8O Przecież to musi strasznie szczypać! Lepszy jest rivanol lub nadmanganian potasu (rozcieńczony).

Każda rana jest inna. Myślę, że o tym, czy wyciskać, czy nie wyciskać powinien zdecydować wet.

Od czasu wątku upłynęło już dożo czasu, sporo się nauczyłam m.in. tego, że kotami jeździ się tylko na Białobrzeską do dr. Czubek lub dr. Cetnrowicz. Niezalżnie od tego jaka jest kolejka.

Tych wetów, u których byłam z kotką od dawna omijam szerokim łukiem.

Re: Ropień - leczymy

PostNapisane: Czw mar 15, 2018 19:20
przez Paulusek
:!: Odświeżam stary temat bo zawsze na czasie :D
Co sądzicie o ropniu na udzie który raz tylko wet wycisnął a potem dał antybiotyk w zastrzyku i drugi po 3 dniach i koniec. Ponoć działał 3 dni więc kuracja trwała 6- czy to aby nie za krótko 8O Minął dokładnie tydzień od pierwszego zastrzyku i równocześnie drugi dzień po zakończeniu działania zastrzyku nr.2
Miejsce wokół rany jest płaskie a była spora gula z ropą ale jest nadal mały okrągły otwór czyli ta ranka, wielkości emotikona- była taka na początku i wielkością się nie zmieniła. Kazano mi wciskać do rany maść w tubce aż do zakończenia działania zastrzyku nr.2 toteż od paru dni tego nie robię.
Co mnie właśnie niepokoi to to, że w rance jest częściowo płynna szaro-biała wydzielina, nie jest jej dużo, tyle tylko że wypełnia otwór, gdy lekko nacisnęłam dwoma palcami po bokach chcąc wycisnąć to troszkę się to ruszyło ale nie wycisnęło tj. nie wypłynęło to coś z otworu tyle tylko, że się przekonałam że dobrze widzę, że w środku zamiast suchego jest mokre. Co o tym sądzicie? Ponoć miał to byc juz koniec leczenia a jeszcze sie nie zamknęło, nie zaschło?
Czy to jeszcze za wcześnie czy coś sie babrze?
Dodam, że nie kazano mi zakładać kotu kołnierza, wręcz stwierdzono, że lizanie rany utrzyma ją otwartą co jak wiadomo akurat było podczas leczenia istotne ale czy kot sobie rany w ten sposób nie zakażał na nowo? Wspomnę że bardzo się nią interesował i często lizał i liże dotąd.

Re: Ropień - leczymy

PostNapisane: Sob mar 17, 2018 17:37
przez Blue
Po opróżnieniu ropnia pozostaje tzw. kieszonka która potrzebuje czasu żeby się wygoić, pozrastać i skoro ranka stale jest otwarta ale niewiele z niej wypływa tudzież zatyka ją miękki czop ze stężałego osocza i komórek - oznacza to że kieszonka jest jeszcze nie wygojona. I bardzo dobrze że rana nie zarasta bo dzięki temu otworowi do kieszonki dostaje się tlen (utrudnia życie beztlenowym bakteriom) i jest możliwe wydostanie się resztek ropy, zanieczyszczeń.
O wiele mniej niepokoi nie zarośnięta jeszcze ranka - niż taka zarośnięta zbyt szybko.
Ja bym się pokusiła nawet o dalsze, delikatne przepłukiwanie kieszonki lekkim roztworem nadmanganianu potasu - pozwoli to zorientować się jak głęboka ona jeszcze jest, ułatwi usunięcie drażniących miazmatów, zadziała odkażająco bez uszkadzania tkanek etc.
Bardzo ważne jest ocenienie okolicznych tkanek, czy rana wygląda normalnie (nie robi się zbyt blada, sina, etc), czy nie ma niepokojącego zapachu (słodkiego, kwiatowego, o gnilny bym nie podejrzewała rany pod opieką ale też), czy okoliczne tkanki nie są obrzęknięte lub nie wyglądają dziwnie - np. nie są takie sztywne, twarde.

Tydzień po otwarciu ropnia nie zarośnięta rana nie jest niczym dziwnym.
Możesz wkleić jej zdjęcie?
Kot bardzo intensywnie ją liże?
Na pewnym etapie takie lizanie bywa naprawdę zbawienne przy małych ranach od ropnia (choć jest kontrowersyjną metodą ;) - ale bywało że ją stosowałam) - jednak musi to być pod kontrolą.