Witam,
Wczoraj przy okazji sterylizacji okazało się, że Pingwisia ma bardzo brzydki ropień w miejscu, gdzie poprzednio miała rany po ugryzieniu. Kiedy leczyłyśmy te rany dostała antybiotyk, strupki odpadły i wyglądało, że jest ok, zaczęło zarastać futrem. Później w to miejsce dostała też ze dwa razy pazurem od moich kotów, ale to wyglądało na powierzchowne, niby zagoiło się i odpadło, więc nic złego nie podejrzewałam.
Ropień został wyczyszczony, czyli kicia ma ziejącą otwartą ranę
Ponieważ rana ma być czyszczona i wyciskana codziennie zdecydowałam się na weta obok miejsca zamieszkania. Pani wet plan ma taki, że od jutra Pingwisia dostaje codziennie antybiotyk w zastrzyku (poprzednio na Białobrzeskiej nie udało się innej pani wet podać jej środka na odrobaczanie w tabletce, więc ja się nie podejmuję podawania jej tabletek). Rana ma być początkowo wyciskana i czyszczona codziennie, dopiero jak przestanie się sączyć pozwolimy jej przysychać.
Mały problem jest taki, że Pingwin dostał dzisiaj podczas zbiegu jak to Pani wet określiła pełnego ataku furii. Wcale się Pingwisi nie dziwię, bo wyciskanie takiej rany musi być cholernie bolesne. Udało się trochę ranę wycisnąć i zapodać jakieś środki do rany m.in. rivanol, jednak Pani wet określiła to płukanie jako niewystarczające.
Powiem szczerze, że sytuacja zaczyna mnie przerastać. Nie wyobrażam sobie codziennych wizyt takich jak ta dzisiaj, ona naprawdę dostała furii. Już nie raz miała robione bardzo nieprzyjemne zabiegi i zazwyczaj wystarczało przytrzymanie jej za kark w powietrzu, żeby się uspokoiła.
Ponieważ się trochę rozpisałam to podsumowując:
1. co myślicie o pomysłach Pani wet.
2. jak postępować z kotem podczas niestety codziennych wizyt u wet (jesteśmy tam we dwie).
3. kołnierz Pani wet określiła jako obowiązkowy, ale to straszna udręka dla kota, zwłaszcza, że leczenie będzie długie. Myślałam o kubraczku z pończochy, Pani wet jest przeciwna.
z góry dzięki za odpowiedzi
pozdrawiam
Agnieszka