Strona 1 z 7

Banda K z Gdańska - Kasandra i Kobi - jest nas więcej :)

PostNapisane: Sob kwi 21, 2007 7:55
przez nikagda
Po wielu długich latach na Forum postanowiłam i ja założyć wątek moim futerkom.

Pierwszym moim własnym osobistym kotem był Muniek wyciągnięty z gdańskiego schroniska. Teraz mieszka z moimi rodzicami i siostrą w Słupsku i jest najbardziej rozpieszczanym kotem na świecie. (Zwiariowałaś - po co ci kot, ty się lepiej zajmij nauką :D - jakoś tak usłyszałam po poinformowaniu rodziny o nowym domowniku)

Obrazek

Po dorobieniu się własnego mieszkania stwierdziliśmy z TŻtem, a właściwie ja stwierdziłam, że dom bez kota to nie dom i pojawił się u nas Snickersik.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Mieszkał z nami jedynie półtora roku :( Snickers niestety już nie żyje i ciągle jest to dla mnie temat bardzo bolesny.

W międzyczasie na kilka dni zamieszkała z nami Miśka również zabrana ze schronu. Niestety nie udało nam się jej uratować - za mało jeszcze wiedziałam o kotach,a weterynarz zawiódł.

Kolejny kot, który zawitał do naszego mieszkania to była Gruszka.
Obrazek

Z Gruszką to była w ogóle niesamowita historia. Któregoś dnia o poranku obudziło mnie łomotanie w roletę antywłamaniową. Z lekka się wystraszyłam w i piżamie wyleciałam do ogródka zobaczyć co się dzieje. No i zobaczyłam - kota, który w dzikiej panice usiłował wspinać się po tynku. W dzikiem pędzie poleciałam po trochę jedzonka i podałam na parapecie. Kot (wtedy już sprawdziłam, że to dzioucha jest) zjadł i zaczął mruczeć. No to zabrałam do domu - a co miałam robić :D
Grucha, która jeszcze wtedy nie była Gruchą, zjadła wszystko, co znalazła w misce Snickersa i poszła spać w łazience.
Po wyspaniu zażądała wypuszczenia z domu. Ponieważ myślałam, że komuś uciekła, więc ją wypuściłam, żeby mogła wrócić do domu.
Jakież było moje zdziwienie, gdy na drugi dzień po południu Grucha zapukała do drzwi balkonowych 8O no i już została :D
Zamieszkała u moich teściów i jest tam bardzo szczęśliwa :) Imię dostała, bo rozmiziana, a miziasta była od początku, gruchała jak gołąb. Doszliśmy rodzinnie do wniosku, że to musi być niezwykle mądry kot, bo na całym osiedlu nikt, poza nami, nie ma kotów - tylko psy i psy :D a ona bezbłędnie wybrała nasze mieszkanie.

PostNapisane: Sob kwi 21, 2007 8:25
przez piegusek
No nareszcie! Czekam na dalsza czesc historii z niecierpliwoscia :D

PostNapisane: Sob kwi 21, 2007 9:47
przez nikagda
13 grudnia 2005 roku umarł Snickers. Tydzień ryczałam bez przerwy, nie chciałam wracać do domu, wszystko było bez sensu. Po tygodniu powiedziałam do TŻta, że trzeba pomóc jakiemuś futerku. TŻ stwierdził, że myślał o tym od chwili odejścia Snickiego, ale nie chciał za szybko mnie męczyć.
Zaczęliśmy szukać.
Po nieudanym ratowaniu Miśki bałam się wziąć kota ze schroniska, uważałam, że wiem za mało i za mało ufam wetom, żeby w razie problemów sobie poradzić, więc zaczęłam szukać na forum.
I znalazłam dwa śliczne kociaki - jeden był kocurkiem i mieszkał gdzieś na działkach w Gdańsku, druga to była Kasiulka u Solaris w Rumi. Pokazałam zdjęcia kociaków TŻtowi i wybrał Kaśkę.
Jadąc na święta do Słupska odwiedziliśmy Solaris no i zakochaliśmy się w Kaszance - w Nowy Rok była już u nas.
Pierwsze trzy dni spędziła w łazience za kibelkiem albo w kuwecie, a ja z nią :D strasznie bolał mnie wtedy tyłek od siedzenia na podłodze :lol:

Obrazek, Obrazek, Obrazek

Prawda, że śliczne z niej było maleństwo?
CDN

PostNapisane: Sob kwi 21, 2007 11:20
przez piotr.w68
nikagda pisze:
Obrazek, Obrazek, Obrazek

Prawda, że śliczne z niej było maleństwo?
CDN

Oczywiście, że śliczne :D a teraz jest piękna kotka.
Czekam na dalsze kocie opowieści :wink: .
Piotr W.

PostNapisane: Pt kwi 27, 2007 18:07
przez piotr.w68
nikagda - zapomniałas o swoim wątku :oops: .
Czekam z niecierpliwością na cd.
Piotr W.

PostNapisane: Pt kwi 27, 2007 20:31
przez nikagda
Nie zapomniałam :D tylko czasu lekko brak. Ale mogę trochę podciągnąć opowieść :)

Kasiulka okazała się małym dzikusem. Nie pozwalała się brać na ręce, podanie jej leków trwało godzinami, czmychała przy każdym gwałtowniejszym ruchu.
Ale była śliczna i powolutku robiła postępy.
W łazience pozwalała się głaskać, ładnie się bawiła zabawkami no i robiła świetne matriksy po ścianach (dalej robi...)
Kupiliśmy smarkatej w wiklince drapak do sufitu. Szybko stał się jej ulubionym meblem w domu (na szczęście dla kanapy ;) )
Oczywiście swoje za kołnierzem też miała - podnosić mogłam ją tylko ja, o czym boleśnie przekonał się mój teść :twisted: chciał mi pokazać, że on sobie z moim kotem poradzi bez problemu, no i skończyło się na kilku głębokich pogryzieniach i antybiotyku przez dwa tygodnie :roll: więcej już mi nic nie udowadniał 8)
Ale postępy były - kiedy Kaszana pierwszy raz wlazła mi na kolana i zaczęła mruczeć, prawie się poryczałam :oops:

Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek

No i powoli, i konsekwentnie, zaczęłam wprowadzać w życie mój plan dołączenia do stada naszego małego jeszcze jednego członka, ale o tym następnym razem.

PostNapisane: Pt kwi 27, 2007 22:16
przez piotr.w68
nikagda pisze:Nie zapomniałam :D tylko czasu lekko brak. Ale mogę trochę podciągnąć opowieść :).

Mam nadzieje że to ostatni raz tak się ociągasz z relacjami :D o takim ładnym kocio mającym na dodatek czarne futerko.
Piotr W.

PostNapisane: Śro maja 09, 2007 17:01
przez piotr.w68
a nowych wieści - niet.
Piotr W.

PostNapisane: Nie maja 20, 2007 14:08
przez nikagda
Mój TŻ długo nie dawał się przekonać, że co dwa koty to nie jeden :lol: Ponieważ jestem bestią upartą i podstępną, więc mu odpuściłam, ale za to zaczęłam ciągać po kocich wystawach. No i latem, w Sopocie, stało się. Zobaczył maine coony i się zakochał :D Zadał mi jeszcze retoryczne pytanie - wolę kota czy skuter :roll: i dostałam wreszcie przyzwolenie na drugie futro. Odczekaliśmy do września i zaczęły się wielkie poszukiwania. Ich efektem jest Kobi, a właściwie C'boath Khan z hodowli Furby Dream *PL.

Obrazek Obrazek

PostNapisane: Pon maja 21, 2007 7:35
przez piotr.w68
Proszę o więcej zdjeć ładnych kotków.
Piotr W.

PostNapisane: Pon maja 21, 2007 8:35
przez nikagda
Powoli, powoli i będzie więcej zdjęć :)

PostNapisane: Pt maja 25, 2007 12:07
przez nikagda
Początki wspólnego życia dwóch futer nie były zbyt udane.
Kaśka obraziła się na cały świat i zamieszkała w sypialni, a wszelkie próby nawiązania bliższej znajomości ze strony Kobiego kwitowała syczeniem i pacaniem. No ale sama chciałam dwa koty :roll:
Powoli, powoli coś drgnęło i doczekałam się takich widoków:

ObrazekObrazekObrazek

A następnie nawet takich:

ObrazekObrazekObrazek

Kamień spadł mi z serca :lol:

PostNapisane: Pt maja 25, 2007 18:39
przez Dobranocka
Kociaki niesamowite! :)
Kasia jak egipska muza, a Kobi niczym Simba z Króla Lwa - ma piękne, duże łapki. 8)
Nie ma co, trzeba pozazdrościć. :)
Swoją drogą - nie orientujesz się może, czy duże łapy u młodych kotów oznaczają to samo co u szczeniaków, czyli duży wzrost?

PostNapisane: Pt maja 25, 2007 18:55
przez nikagda
Myślę, że tak :)
Kobi jest maine coonem, a one rosną raczej duże :D chociaż ten mój to taki szczypior straszliwy - w końcu na świecie jest wiele rzeczy ciekawszych od jedzenia :roll:

A to kilka zdjęć najnowszych - przedstawiają fazę testowania nowego drapaka (oczywiście został popsuty po tygodniu, ale TŻ go wzmocnił i znowu działa).

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

PostNapisane: Sob maja 26, 2007 17:26
przez Dobranocka
Moja Wścieklizna ma stosunkowo duże łapiska. Może mi z niej wyrośnie jaki doberman? :twisted:
Śliczne są. A panicz to ma taki ogon, że pewno kurzu nie musisz wycierać, hm? 8)