Strona 1 z 23
wyrwane łapy dawno zrośnięte, mam jeszcze rudego :)

Napisane:
Sob kwi 14, 2007 14:35
przez ania_
witam
mojego kota spotkało coś strasznego
zginął nam tuż przed swietami, nie było go tydzień
przeszukałam okolicę, nie było śladu
przedwczoraj usłyszałam na łace opodal domu przeraźliwe miałczenie
okazało sie ze to mój melon,
nie podbiegł do nas tak jak to zwykle robił
poza tym ze był koszmarnie brudny chudy( w końcu nie bylo go tydzień>
okazało sie że ma już przyschniete ślady po psich zebach i problemy z chodzeniem
zawiozałam kota do weterynarza bo nogi wydały mi sie dziwne
zdjęcie pokazało wyrwane ze stawów nogi
duze przemieszczenie
w sumie łapki trzymaja sie na skórze i mieśniach
koszt leczenia wet określił na ok tysiac złotych
to dwie operacje , łapki trzeba śrubować potem jeszcze wizyty kontrolne leki rtg,,,
niestety nie stać mnie na takie leczenie
nie chce dyskutować o moich uczuciach do zwierzaka to zaraz się rozpłcze
wet powiedział ze prawdopodobnie wytworzy się staw rzekomy i kot jakos będzie funkcjonować
nie wiem co mam robić
wiedziałam ze myśli o uśpieniu
ale ja nie dopuszczqałam nawet takiej myśli do siebie
jednak po 2 dniach kiedy widzę ze kot przewraca się w kuwecie meczy sie przy zasypywaniu odchodów, cały czas leży... załośnie miałczy...
nie mam sił na to patrzeć
nie wiem co robic

Napisane:
Sob kwi 14, 2007 14:41
przez sibia
Przede wszystkim - poproś Moda o przeniesienie wątku na Koty, tam więcej osób zagląda.
Skąd jesteś?
Czy masz zaufanie do weta?
O rzekomych stawach słyszałam, ale nie doczytywałam specjalnie, może się odezwie ktoś, kto miał podobne doświadczenia.
Ja miałam kotkę z łąpą wyrwaną zupełnie, znikła, z mięśniami i skórą - został sam staw, do dziś nie wiem, jak kot zniósł ten ból.
Wyrosła z niej piękna panna i mimo braku łapy jest bardzo szczęśliwa. Poszukam zaraz jej wątku.
Jeśli możesz - walcz o kota. Cuda się zdarzają. Jeśli wytrzymał tydzień, znaczy, że chce żyć.

Napisane:
Sob kwi 14, 2007 14:46
przez ania_
dzięki nie wiem co mam robić
siedzę i wyję
czuję sie winna ze nie wyłożę tej kasy
nie przeszkadza mi ze będę miała kota kalekę
i tak przygarniam wszystko co sie placze koło domu
mam już 2 psy i 3 koty
ale nie chcę zeby kot cierpiał

Napisane:
Sob kwi 14, 2007 14:50
przez LimLim
Misiu nie rozpaczaj tylko bierz się do roboty. Ludziska u nas wystawiają na Kocim Bazarku różne fanty i zbierają na zabiegi jak nie mają kasy. Może wet rozłoży opłatę na raty. Napisz skąd jesteś.

Napisane:
Sob kwi 14, 2007 15:18
przez Ivette
kot ma napewno zerwane wiązadła i torebki stawowe
operacja jest jedyna możliwością, by żył bez bólu
zbieraj kasę, weź pożyczkę, wystaw coś na kocim bazarku
musi być dobrze


Napisane:
Sob kwi 14, 2007 15:53
przez lidiya
moim zdaniem kot musi koszmarnie cierpiec i chyba nie wolno czekac az mu sie cos wytworzy
Nie wyobrazam sobie byc z wyrwanymi nogami i czekac az samo przejdzie i sie jakos zagoi...
Z tego co zrozumialam z twojego posta to kot albo ma opcje miec operacje, albo powolne w bolu dochodzenie do siebie z niewiadomo jakim skutkiem , albo uspienie?
Dla mnie druga opcja nie wchodzilaby w gre.
Skad jestes? Napisz bo moze ktos poleci Ci dobrego weta (bo warto byloby sprawe skonsultowac jeszcze z innym)? w kazdym razie ... nie mozna czekac ...

Napisane:
Sob kwi 14, 2007 16:02
przez Jana
Ile tych łap jest wyrwanych ze stawu?
Skąd jesteś?

Napisane:
Sob kwi 14, 2007 16:04
przez ania_
jestem z przemysla
wyrwane sa tylne łapy, obie, widziałam rtg. łapy sa naprawde wyrwane, duze przemieszczenie
inny wet zasugerował uśpienie
teraz czekam na jeszcze jednego


Napisane:
Sob kwi 14, 2007 16:12
przez marzena1234
jeśli udałoby sie rozłożyc opłatę na raty to ja bym zdecydowała sie na operację.

Napisane:
Sob kwi 14, 2007 16:34
przez Agn
Można próbować. Trzeba próbować.
Wiem, że przy zastarzałym urazie tego typu, usuwa się główkę kości udowej, żeby nie urażała kota przy chodzeniu, wtedy staw biodrowy funkcjonuje w oparciu właśnie o staw rzekomy.
Wszystko jednak zależy od tego, jak faktycznie jest ten uraz, w jaki sposób kości się przemieściły.
Wg kodeksu etyki lekarza wet. powinien on dostosować opłatę [sposób i jej wysokość] do możliwości klienta - sądzę, że jeśli to dobry wet, powinien się zgodzić. Możesz zaproponować podpisanie umowy.
Mocne kciuki za twojego kota.

Napisane:
Sob kwi 14, 2007 16:53
przez IzaW

Napisane:
Sob kwi 14, 2007 18:19
przez Blue
Pogadaj z wetem o zoperowaniu tylko jednej lapy i ewentualnej amputacji drugiej (gdyby jej niesprawnosc przeszkadzala).
Moze wtedy koszt bylby bardziej do przyjecia, a kot na trzech lapach moze bez problemu sprawnie funkcjonowac.
Zawsze to lepsze niz pozostawienie go bez zabiegu lub uspienie...
Moze gdzies w okolicy znajdzie sie wet ktory by operacje mogl zrobic za oplate rozlozona na raty?
musi byc dobrze

Napisane:
Sob kwi 14, 2007 18:56
przez irishgirl
Kobieto!
Walcz o zwierza, na pewno forumowicze pomoga!!!
Bo przeciez kto uratuje jedno kocie zycie, ratuje caly swiat!!!
Uzbieramy ta kase!!!

Napisane:
Sob kwi 14, 2007 18:59
przez BabyAggie
Ratuj futrzaka!
nie pozwól mu dłużej tak cierpieć. Pieniądze się znajdą.

Napisane:
Sob kwi 14, 2007 19:46
przez agnes_czy
Aniu- nie wiem w jakiej lecznicy byłaś. W Przemyślu jest bardzo dobry i z ogromnym sercem dla zwierząt dr. Fedaczyński, a nawet dwóch. Pójdź do nich. Jeśli nawet nie na leczenie, to po rady. Tu masz namiary:
37-700 Przemyśl , ul. Zamoyskiego 15 - tel. 016 6787168
Jeśli koszty operacji będą rzeczywiście tak wysokie, zwróć się do Stowarzyszenia Ochrony Zwierząt "Sara" - Kosynierów 6 m. 24, może udzielą jakiegoś wsparcia. Ale ratuj kota. Forum na pewno też pomoże.