Gdzie lezy granica?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto kwi 01, 2003 23:51

Ja myślę, że zasadnicze znaczenie ma tutaj obserwacja. Gdybanie jest pozbawione podstaw.Nie wiemy, jak się czuł dziś, co zjadł, czy zamiauczał, czy .... Właściwie niczego nie wiemy.Dlatego sądzę,że tylko bezpośredni i to długotrwały kontakt z Łapkiem dałby odpowiedź na stawiane pytania. Jeśli opiekun widzi,że kot "daje sobie radę"( w każdym tego słowa znaczeniu).... - może jej udzielić.Nie można, jak sądzę, z góry powiedzieć - co ja zrobił/abym.... I myślę,że odpowiedź zależy nie od przypadku Łapka ale od tego, co zdarzyło się konkretnej osobie. Tylko ona, opiekunka, naoczny świadek,może odpowiedzieć.Owszem, można snuć teoretyczne rozważania ale uważam,że trzeba pamiętać ,że w obliczu rzeczywistej sytuacji - wchodzi w grę nie rozsądek ale przeciwnie - emocje. Teraz, w toku dyskusji, rzecz jasna, także, ale inne są emocje ,gdy piszemy w domach przy komputerach, otoczeni kotami, patrząc w ich oczy - myślimy:nigdy! albo:tak! Inne jednak pojawią się, gdy staniemy przed tym, jakże trudnym wyborem, tu i teraz. Czego oczywiście nikomu nie życzę.
Ewer&Lorka&Dred Obrazek

Ewer

 
Posty: 182
Od: Czw gru 26, 2002 23:10
Lokalizacja: Lodz

Post » Śro kwi 02, 2003 0:35

Kasia D. pisze:Pytania o sens istnienia i śmierć -nie.
I mysle, że to dla naszego dobra...

Zasadniczy sens życia zwierzaki w takich chwilach pokazują bardzo jasno: Żyje się po to, aby żyć.

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro kwi 02, 2003 9:03

ana pisze:
Przyjmuje się, że dojrzałość dorosłego kota stawia go na równi z sześcio-, siedmioletnim dzieckiem.

Sorki, wg. jakiej skali. Ludzkiej?
A co na niej się znajdowało? Możliwości kontaktu z człowiekiem? Zdolność do rozrodu, obrony terytorium, ustalania dominacji w grupie, zdobywania pokarmu?
Co?
Nijak mi tu nie pasują porównania.

Jak dla moje koty plasuja maksymlanie na poziomie 2-3 latkow, a Rysio nawet jakby byl troche do tylu... :wink:
Obrazek
Pirackie Trio [']:
Brucek 20.10.2001-09.04.2015 / Hrupka 20.10.2001-23.07.2016 / Rysio 20.05.2002-23.06.2018
oraz Wiórka 20.04.2016-26.11.2018

PiNeski: Pirat Lotka i Neska

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25600
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Śro kwi 02, 2003 9:06

Kasia D. pisze:
Falka pisze:
Kasia D. pisze:Juz to mówiłam , ale może ktoś ze śląskich forumowiczów zbadałby sytuację na miejscu?

Ale po co?

Chciażby po to, aby zakończyć ten watek.

Uwazam, ze to nieeleganckie wpychac sie do kogos celem sprawdzenia jak sie miewa kotek. Wyznaje zasade my home is my castle, wiec wiem co ja bym zrobila w przypadku takiej inwigilacji.....
Obrazek
Pirackie Trio [']:
Brucek 20.10.2001-09.04.2015 / Hrupka 20.10.2001-23.07.2016 / Rysio 20.05.2002-23.06.2018
oraz Wiórka 20.04.2016-26.11.2018

PiNeski: Pirat Lotka i Neska

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25600
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Śro kwi 02, 2003 9:22

Czytałam wczoraj ten artykulik o Łapku, kocio jest prześliczny, piękna buzia i takie ufne oczęta...

Wczoraj po powrocie do domu ucałowałam moje kotencje we wszystkie łapki, po wielokroć, dziekując Bogu, że nas tak okrutnie nie doświadczył.

Może faktycznie lepiej nie wysyłać delegatów do tych państwa, którzy zaopiekowali się Łatkiem.
Zawsze można napisac do Kocich Spraw i dopytać się o jego zdrowie...
Liv + Mafi
& Lewka za Tęczowym Mostem
Obrazek


Zapraszam do czytania i komentowania:
Mój blog: Rekin w Himalajach

Liv

 
Posty: 21685
Od: Pon lut 04, 2002 15:40
Lokalizacja: Kraków - Balice

Post » Śro kwi 02, 2003 9:36

Anja pisze:
Kasia D. pisze:
Falka pisze:
Kasia D. pisze:Juz to mówiłam , ale może ktoś ze śląskich forumowiczów zbadałby sytuację na miejscu?

Ale po co?

Chciażby po to, aby zakończyć ten watek.

Uwazam, ze to nieeleganckie wpychac sie do kogos celem sprawdzenia jak sie miewa kotek. Wyznaje zasade my home is my castle, wiec wiem co ja bym zrobila w przypadku takiej inwigilacji.....


Łomatko, przeciez nie o to mi chodziło...
Jeden telefon do KS albo nawet i do osoby, która opiekuje sie Łapkiem z pewnościa by wystarczył. To kobieta wykształcona, reprezentujaca pewiem poziom kultury osobistej. Nie przypuszczam aby była niegrzeczna lub zbyła osobe pytającą.
Gdybym ja przygarneła takiego kota, byłoby mi bardzo miło, że internauci interesuja sie losem zwierzaka.
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Śro kwi 02, 2003 9:45

Kasiu, ludzie są różni. Jęśli Opiekunka kota nie opublikowała swojego numeru telefonu w Kocich Sprawach, ani nie pisze o kocie w sieci raczej nie wypada, nawet w najlepszej wierze, kontaktować się z nią indywidualnie.
Choćby dlatego, że na podobny pomysł mogłoby wpaść kilkadziesiąt osób czytających KS. I wtedy, zamiast zajmować się Łapkiem, Kobieta musiałaby prowadzić jego infolinię....
Nie rzecz w tym, że kogoś by "zbyła", ale na ile inwazyjne może być takie dopytywanie

ana

 
Posty: 23812
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Śro kwi 02, 2003 10:19

Anja pisze:
ana pisze:
Przyjmuje się, że dojrzałość dorosłego kota stawia go na równi z sześcio-, siedmioletnim dzieckiem.

Sorki, wg. jakiej skali. Ludzkiej?
A co na niej się znajdowało? Możliwości kontaktu z człowiekiem? Zdolność do rozrodu, obrony terytorium, ustalania dominacji w grupie, zdobywania pokarmu?
Co?
Nijak mi tu nie pasują porównania.

Jak dla moje koty plasuja maksymlanie na poziomie 2-3 latkow, a Rysio nawet jakby byl troche do tylu... :wink:

Ja się spotkałam gdzieś ze zdaniem, że maksimum poziom ludzkiego czterolatka (sześcio-siedmiolatek to raczej przesada). Myślę, że dotyczy to części funkcji umysłu: zdolności uczenia się, kojarzenia faktów (związków między nimi), wynajdywania własnych rozwiązań problemów, podejmowania decyzji. Kontaktów z człowiekiem też, rozumienia zachowań tego bądź co bądź innego gatunku i reagowania na nie - aż do wytworzenia czegoś w rodzaju kocio-ludzkiego języka, takiego pidżin-koci. Narzędzi nie używają (chyba że do zabawy, ale to nie to samo).

PumaIM

Avatar użytkownika
 
Posty: 20169
Od: Pon sty 20, 2003 1:30
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro kwi 02, 2003 10:22

ana pisze:Kasiu, ludzie są różni. Jęśli Opiekunka kota nie opublikowała swojego numeru telefonu w Kocich Sprawach, ani nie pisze o kocie w sieci raczej nie wypada, nawet w najlepszej wierze, kontaktować się z nią indywidualnie.
Choćby dlatego, że na podobny pomysł mogłoby wpaść kilkadziesiąt osób czytających KS. I wtedy, zamiast zajmować się Łapkiem, Kobieta musiałaby prowadzić jego infolinię....
Nie rzecz w tym, że kogoś by "zbyła", ale na ile inwazyjne może być takie dopytywanie


No to dzwonię dzisiaj do Maryli.
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Śro kwi 02, 2003 10:47

Anja pisze:Uwazam, ze to nieeleganckie wpychac sie do kogos celem sprawdzenia jak sie miewa kotek. Wyznaje zasade my home is my castle, wiec wiem co ja bym zrobila w przypadku takiej inwigilacji.....


Tu masz racje niestety. Skoro jest napisane, że kot ma zapewnione wszystkie wygody to trzba w to wierzyc i tyle.
Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty. (Albert Schweitzer)

Witch

 
Posty: 13789
Od: Pon lut 04, 2002 15:53
Lokalizacja: Gliwice

Post » Śro kwi 02, 2003 10:55

Niesteyy.....Rozumiem dobrze, ze w sensie ze martwisz sie o Łapka?
Obrazek
Pirackie Trio [']:
Brucek 20.10.2001-09.04.2015 / Hrupka 20.10.2001-23.07.2016 / Rysio 20.05.2002-23.06.2018
oraz Wiórka 20.04.2016-26.11.2018

PiNeski: Pirat Lotka i Neska

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25600
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Śro kwi 02, 2003 20:17

Dopiero teraz przeczytałam ten wątek i serce mam w gardle...
Kasiu D. dlaczego nie powiedziałaś mi na GG,że ja zabiłam a nie uśpiłam te 3 dniowe kocięta,które się męczyły,wyciągały szyjki bo miały takie bóle,aż je skręcało?Zapytaj się Ktosi,jak mi było ciężko zanieść je do weterynarza,bo ona była ze mną.I wet stwierdził,że zaczynaja już być zimne.A żyły! I co,miałam się przyglądać jak cierpią? Dla własnego komfortu? Wiesz,jak ja się teraz czuję?????????????
Znowu????????? Tylko teraz nie ma przy mnie Ktosi.

Candy

 
Posty: 1409
Od: Wto lut 04, 2003 22:27
Lokalizacja: Małe Trójmiasto

Post » Śro kwi 02, 2003 20:33

Spokojnie. Też się parszywie poczułam po tym tekście. A niestety zdarzyło mi się znaleźć w reklamówce na wycieraczce (celowo, bo raczej nikt przez przypadek nie podrzuca kociaków na 8 piętro zadomofonionego bloku) piatkę świeżourodzonych maluchów, jeszcze z pępowinami. Zaniosłam do uśpienia, bo u mnie nie miały szans, o ile Bestia by się nimi zajęła, to ja bym ich nie była w stanie wykarmić... Ale do dziś czuję się podle, zwłaszcza że Corwinowi i Sauronowi podarowałam chyba niezłe życie.
Obrazek

lakshmi

 
Posty: 2870
Od: Pt mar 01, 2002 23:48
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Śro kwi 02, 2003 21:12

Candy pisze:Dopiero teraz przeczytałam ten wątek i serce mam w gardle...
Kasiu D. dlaczego nie powiedziałaś mi na GG,że ja zabiłam a nie uśpiłam te 3 dniowe kocięta,które się męczyły,wyciągały szyjki bo miały takie bóle,aż je skręcało?Zapytaj się Ktosi,jak mi było ciężko zanieść je do weterynarza,bo ona była ze mną.I wet stwierdził,że zaczynaja już być zimne.A żyły! I co,miałam się przyglądać jak cierpią? Dla własnego komfortu? Wiesz,jak ja się teraz czuję?????????????
Znowu????????? Tylko teraz nie ma przy mnie Ktosi.


Oj, nie doczytałas dalej. Ja nie mówiłam o stanach terminalnych czyli takich gdzie zwierze i tak skona wkrótce, tylko się przedtem jeszcze namęczy.
Ty kotom pomogłaś. Nie ma dwóch zdań.

W klinice gdzie lecze ( jeszcze...) koty sa dwa kocury. Piekne. Mieszkaja tam na stałe. Ich właściciele przyniesli ich do uspienia BO KOTY BYŁY CHORE A ONI NIE MIELI ZAMIARU WYDAWAĆ TYLE ( ile? 8O ) PIENIEDZY NA LECZENIE.

Drugi przykład: gdy chciałam znaleźcdom moje obecnej ukochanej Kici zgłosili sie do kliniki ( po moim dramatycznym apelu na antenia Radia Lublin) państwo, którzy mniej więcej rok wczesniej, w tej samej klinice uspili swoje trzy koty, bo miały grzybice. Widziałam te koty w klatce. Piekne, duże burasy. Nadstawiały łebki do głaskania...
Bogu dzisiaj dziekuje, że Kicia im sie nie spodobała!!!

Trzeci przykład ( chce byc dobrze zrozumiana i stąd te opowieści). Siedze w poczekalni u weta. Z gabinetu wychodzi starsze małżeństwo z jamnikiem. Z rozmowy wnioskuje, że u psa wykryto marskość wątroby. I na to starszy pan: " no to nie ma co , trzeba go uspić. NIECH SIE NIE MĘCZY." Młody lekarz długo usiłował im wytłumaczyc, że to dopiero poczatek choroby, że mozna podawać silne leki, które opóźnią rozwój nowotworu, etc. Dziadek był nieprzekonany. Co było dalej - nie wiem. Moge sie tylko domyslać.

O takich to sytuacjach myślałam, droga Candy, pisząc tamten post.
O ludziach, kórzy pozbawiają zwierze zycia bo opieka nad nim , czy leczenie, byłaby dla nich zbyt duzym problemem.

W przypadku Łapka kombinowałabym najpierw na sto sposobów jak umożliwic mu w miarę godne życie. I poddałabym sie gdyby wszystkie zawiodły. Nie wcześniej.
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Śro kwi 02, 2003 21:55

ja wiem jedno zaden z formulowiczow nie pozwoli na to zeby jego kot cierpial, i to my musimy wybrac najlepsza dla niego droge, zgodna z nasza sumieniem, czasem trudna jest to decyzja...

Gina

 
Posty: 400
Od: Wto lut 05, 2002 12:30
Lokalizacja: Gdynia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 486 gości