Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Kasia D. pisze:Pytania o sens istnienia i śmierć -nie.
I mysle, że to dla naszego dobra...
ana pisze:Przyjmuje się, że dojrzałość dorosłego kota stawia go na równi z sześcio-, siedmioletnim dzieckiem.
Sorki, wg. jakiej skali. Ludzkiej?
A co na niej się znajdowało? Możliwości kontaktu z człowiekiem? Zdolność do rozrodu, obrony terytorium, ustalania dominacji w grupie, zdobywania pokarmu?
Co?
Nijak mi tu nie pasują porównania.
Kasia D. pisze:Falka pisze:Kasia D. pisze:Juz to mówiłam , ale może ktoś ze śląskich forumowiczów zbadałby sytuację na miejscu?
Ale po co?
Chciażby po to, aby zakończyć ten watek.
Anja pisze:Kasia D. pisze:Falka pisze:Kasia D. pisze:Juz to mówiłam , ale może ktoś ze śląskich forumowiczów zbadałby sytuację na miejscu?
Ale po co?
Chciażby po to, aby zakończyć ten watek.
Uwazam, ze to nieeleganckie wpychac sie do kogos celem sprawdzenia jak sie miewa kotek. Wyznaje zasade my home is my castle, wiec wiem co ja bym zrobila w przypadku takiej inwigilacji.....
Anja pisze:ana pisze:Przyjmuje się, że dojrzałość dorosłego kota stawia go na równi z sześcio-, siedmioletnim dzieckiem.
Sorki, wg. jakiej skali. Ludzkiej?
A co na niej się znajdowało? Możliwości kontaktu z człowiekiem? Zdolność do rozrodu, obrony terytorium, ustalania dominacji w grupie, zdobywania pokarmu?
Co?
Nijak mi tu nie pasują porównania.
Jak dla moje koty plasuja maksymlanie na poziomie 2-3 latkow, a Rysio nawet jakby byl troche do tylu...
ana pisze:Kasiu, ludzie są różni. Jęśli Opiekunka kota nie opublikowała swojego numeru telefonu w Kocich Sprawach, ani nie pisze o kocie w sieci raczej nie wypada, nawet w najlepszej wierze, kontaktować się z nią indywidualnie.
Choćby dlatego, że na podobny pomysł mogłoby wpaść kilkadziesiąt osób czytających KS. I wtedy, zamiast zajmować się Łapkiem, Kobieta musiałaby prowadzić jego infolinię....
Nie rzecz w tym, że kogoś by "zbyła", ale na ile inwazyjne może być takie dopytywanie
Anja pisze:Uwazam, ze to nieeleganckie wpychac sie do kogos celem sprawdzenia jak sie miewa kotek. Wyznaje zasade my home is my castle, wiec wiem co ja bym zrobila w przypadku takiej inwigilacji.....
Candy pisze:Dopiero teraz przeczytałam ten wątek i serce mam w gardle...
Kasiu D. dlaczego nie powiedziałaś mi na GG,że ja zabiłam a nie uśpiłam te 3 dniowe kocięta,które się męczyły,wyciągały szyjki bo miały takie bóle,aż je skręcało?Zapytaj się Ktosi,jak mi było ciężko zanieść je do weterynarza,bo ona była ze mną.I wet stwierdził,że zaczynaja już być zimne.A żyły! I co,miałam się przyglądać jak cierpią? Dla własnego komfortu? Wiesz,jak ja się teraz czuję?????????????
Znowu????????? Tylko teraz nie ma przy mnie Ktosi.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 486 gości