Gdzie lezy granica?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon kwi 07, 2003 22:56

Padme pisze:A co do Łapka - obejrzałam sobie uwaznie jego zdjęcie w KS. Może jestem zarozumiała twierdząc, że mam odrobinę empatii, ale według mnie temu kotu jest DOBRZE. I chyba to się najbardziej liczy.

Nie widziałam tego numeru i tego zdjęcia, ale jakoś Tobie, Padme, wierzę, że po spędzeniu kawału życia przy iluś kotach w domu potrafisz poznać wyraz kociej mordeczki. Po oczach, po napuszeniu pućków, po kącie ustawienia uszu, wąsów... takie tam.

PumaIM

Avatar użytkownika
 
Posty: 20169
Od: Pon sty 20, 2003 1:30
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro kwi 09, 2003 3:40

Gdzie lezy granica? Tam gdzie czlowiek, niestety, ja okresli czy slusznie?
Nie wazne, jak to sie stalo i czy to prawda czy nie.Faktem jest, ze kot przezyl sam po takim wypadku miesiac czy dwa czy tydzien.Ale przezyl! I jestem wewnetrznie przekonana,ze osoba, ktora go adoptowala podejmie sama,najrosadniejsza decyzje. Czy dalsze zycie kota to wegetacja i nie ma to sensu czy tez ma sens bo kot wykazuje oznaki zadowolenia z zycia.
Czasami nam sie wydaje,ze nie potrafilibysmy,ze nie warto, ze to cierpienie ale to tylko nam sie moze wydawac z naszego punktu widzenia. Wszystko bierze w leb- rozsadek,nasz honor, kiedy staje sie w obliczu zycie lub smierc! Mysle a zarazem jestem pewna, ze instynkt przetrwania mimo wszystko jest najsilniejszy,zdolny do samozachowania i najgorszych upodlen ale zarazem do nieprzewidywalnego samoistnienia po to aby zyc. Kazda istota jest wstanie zniesc, przezyc, najwieksze upodlenie, upokorzenie, zniewolenie, bol i cierpienia ale poki iskierka zycia w nie jest przezyje wszystko, niewyobrazalne dla zwyklego czlowieka, uwierzcie mi! Nie decydujmy wiec tak latwo,bez zastanowienia za innych, kto nas tak naprawde do tego upowaznil?
I byc moze dziwnie to zabrzmi ale w kontekscie usmiercanie 'slepy miot' jestem za kastracja samicy w ciazy niz usmierceniem nowonarodzonego potomstawa. Byc moze dziwnie postrzegam ten swiat.

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

Post » Śro kwi 09, 2003 4:11

Jestem pewien ze nowi wlasciciele dostrzega czy kotek dobrze sie czuje czy nie. bo jesli mruczy to wszystko jest ok. Kot nie potrzebuje wiele do szczescia, troche milosci i czasu, A pozatym kot jak czlowiek, do wszystkiego potrafi sie przyzwyczaic. Bardzo podziwiam tych ktorzy go zaadoptowali i niech im sie zyje dobrze. Ludzi z zespolem downa tez sie nie zabija, z uposledzeniem umyslowym rowniez a przeciez jest to o niebo gorsze od braku rak czy nog. Heh.. a i tak mysle sobie teraz ze on pewnie mruczy pogardliwie na ta dyskusje, gdyz czuje sie wspaniale i kochany :) I pewnie mnostwo glaskow dostaje, a jaki kot nie lubi tysiaca glaskow :)

ktosiko

 
Posty: 40
Od: Wto kwi 08, 2003 0:39

Post » Śro kwi 09, 2003 7:35

Chcialam zauwazyc, ze koty mrucza nie tylko ze szczescia, rowniez z bolu (na przyklad kot poszkodowany w wypadku moze mruczec) i po to, zeby sie uspokoic (Czarna jak ja przywiozlam z Azylu mruczala kilka dni bez przerwy prawie) :roll:

Akurat jesli chodzi o ludzi niepelnosprawnych umyslowo to moim zdaniem, z tego co mialam z nimi do czynienia, dla nich to nie jest tragedia. Dla rodziny - owszem. Ale oni sa szczesliwi w swoim wlasnym swiecie. Ktos, kto traci sprawnosc fizyczna i zdaje sobie z tego sprawe cierpi. Ci ludzie nie, bo oni nie zdaja sobie sprawy z tego, ze moglo byc inaczej...

Natomiast najgorsza rzecza, skoro juz tak powaznie rozmawiamy, choc to OT, wydaje mi sie to jak czlowiek traci sprawnosc umyslowa i zdaje sobie z tego sprawe... Kiedys slyszalam o dziewczynie, ale dawno to bylo i nie pamietam jaka to byla choroba, ktora wlasnie cos takiego spotkalo :-( Jesli nic po latach nie pokrecilam to ona sie zaciela w trakcie laborki... To mi sie wydaje najgorsze. No, ale to OT.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84914
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Śro kwi 09, 2003 12:24

Tam z tym mruczeniem to obrazowo napomknalem. Ale dzieki bo wiem przynajmniej dlaczego moja kotka calyczas mruczy ;) A co do tych ludzi z uposledzeniem umyslowym to coz niewiem jak to jest z ludzmi uposledzonymi umyslowo ale wiem jak psychoruchowo czy jak to sie mowi. To jest tragedia. Jak to sie 'wypowiadal' 5 letni chlopak wlasnie z takimi zaburzeniami, to oni chca za wszelka cene ruszyc to reka tam gdzie chca czy ta noga ale poprostu jakby nad tym wladzy nie mieli co sie z tym robi. Denerwujace troche. W kazdym razie to jest OT, big OT. Mowmy lepiej o szczesliwym kotku co dostaje tysiace glaskow ;) On sobie pewnie mysli ze jest zle, ale moglo byc przeciez o wiele gorzej. I cieszy sie ze ma glaski, jedzonko i domek ;)

ktosiko

 
Posty: 40
Od: Wto kwi 08, 2003 0:39

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, jowitha, Marmotka i 498 gości