Strona 1 z 8
maleństwo - zdjęcia str. 8

Napisane:
Sob mar 31, 2007 13:30
przez Kociareczka
Mam dobrą i złą wiadomość

/

Wczoraj oddałam jedną z pcheł

- dobra wiadomość. Zła to, że przy okazji dowiedziałam się, iż taka Monika (chodzi do pierwszej gim.) ma małego kotka, który ma mniej niż 2 miesiące...

Poszłam do niej, aby zobaczyć oseska... Jakie to małe.. Jeju! Leżało w jednym miejscu i próbowało zasnąć. Na pierwszy rzut oka było chore..

Nawet nie chcą z nim pojechać do weta. Dają mu krowie mleko! Co ja mam zrobić...? Ten kot ich wogóle nie interesuje


Napisane:
Sob mar 31, 2007 14:15
przez Zuzia1

namów ją do pójścia do weta i powiedz , że krowie mleko nie służy kotom .
Biedne maleństwo


Napisane:
Nie kwi 01, 2007 20:21
przez Kociareczka
jak wspomne o wecie, to zmiana tematu....

Napisane:
Nie kwi 01, 2007 21:42
przez Kasia_1991
biedactwo

Napisane:
Nie kwi 01, 2007 21:52
przez Zuzia1
To zaproponuj , żeby go dali do dobrego domu , w którym rozsądni ludzie się nim zajmą , skoro oni nie potrafią . A pytałaś , dlaczego go w ogóle wzięła , skoro obojętnie przygląda się , jak maluch cierpi ?


Napisane:
Pon kwi 02, 2007 15:39
przez Kociareczka
Może ja dokładniej opowiem o przeszłości kociaka. Otóż... Na Pradze Pł przy tych działkach co jest pomnik Kościuszkowców i Port praski, Monika i Kamila--> (Kamila przygarnęła pchłę, pchła jest z innego miotu niż ten kociak i wogóle z innego miejsca), znalazły pudełko... Kamila je podniosła, ale było ciężkie więc je upuściła (to nie była wysoka odległość od ziemi). Dziewczyny otworzyły pudełko, a tam 2 malutkie oseski! Jedno miało coś z oczami i zwiało pod rynnę, próbowały je wyciągnąć ale się nie udało. Drugie to właśnie ten osesek co go trzyma Monika. Musiał go ktoś wziąść - to rozumiem, nawet na tymczas. Ale oczywiście nie na stałe, u Moniki nie ma warunków! Mieszkanie to tylko: mała kuchnia, pokoik i łazienka - łatwo sobie wyobrazić, w dodatku oseska karmią krowim mlekiem. Zdarzyła się sytuacja, iż maleńtas zaczął się dusić, Monika siedziała przy kompie i na to albo nie zwróciła uwagi albo nie chciało jej się odejść od kompa. Na całe szczęście, wostatniej chwili przyszła jej młodsza siostra - Emilka, szybko dała mu mleka i jakoś kot się uspokoił.
Nie chce, aby doszło znów do takiej sytuacji. Kot wygląda na chorego, a oni nie chcą z nim pojechać do weterynarza! Czy straż miejska lub policja , może odebrać kota (jeśli jest taka sytuacja) ?

Napisane:
Pon kwi 02, 2007 16:19
przez Kociareczka
up~!

Napisane:
Pon kwi 02, 2007 16:42
przez dorcia44
kociareczka jak zaraz nie zabierzesz tego kociaka to on nie ma szans na przeżycie ,jeżeli jeszcze nie jest zapozno,kurcze no daj im cos w zamian ,zapłać ,sama nie wiem...

Napisane:
Pon kwi 02, 2007 16:46
przez Agneska
Kociareczka, czy chcesz może żeby ktoś 'starszy' (znaczy mocno, mocno dorosły)

wybrał się z Tobą, żeby dać Ci jakieś wsparcie? Np. finansowe do załatwienia sprawy?

Napisane:
Pon kwi 02, 2007 16:47
przez Boryna
ale ile mam zapłacic? to ma być łapówka? nie mam pieniędzy....
To ja Kociareczka, zmieniłam adres e-mail w profilu i muszę czekać na link aktywujący konto, dlatego piszę z innego nicka.

Napisane:
Pon kwi 02, 2007 16:49
przez *anika*
przyjdź do nich. powiedz, że kotek zaraz umrze, jeśli nie pójdą z nim do weta. powiedz że Ty pójdziesz - i po prostu go od nich zabierz... i nie oddawaj...
albo cokolwiek wymyśl...
nawet wykradnięcie podstępem w torbie - przyjdź, pogadaj, a kiedy nie będzie widziała - kota w torbę i że niby musisz szybko wyjść...


Napisane:
Pon kwi 02, 2007 16:50
przez Agneska
Kociareczka/Boryna, wyślij mi numer telefonu pod którym jestes na priva

Napisane:
Pon kwi 02, 2007 16:50
przez dorcia44
Pieniądze będa ,jeżeli ktos może z toba iśc to byloby cudownie ,tylko to już....

Napisane:
Pon kwi 02, 2007 16:52
przez Boryna
oczywiście, z dorosłym raźniej! pomóżcie!

Napisane:
Pon kwi 02, 2007 16:55
przez dorcia44
Anika buzia aniołka a podstepy diabelskie
