Strona 1 z 20

Wyszła, zaszła, i wróciła czyli TAK kociej aborcji:)

PostNapisane: Pon mar 26, 2007 17:06
przez niemozliwie_glupi
niemozliwie_glupi pisze:Niech ten post będzie moją spowiedzią, chociaż na rozgrzeszenie nie zasługuję:( Pusię znalazłem zawiniętą w worek na śmieci i wyrzuconą do śmietnika... Nawet nie zastanawiałem się, czy ją przygarnąć. Przez tydzień bała się gwałtowniejszego ruchu, jednak później była WYJĄTKOWO miłym kotkiem. Spała w łóżku, non stop domagała się kontaktu, spała na kolanach... Termin sterylizacji dopiero się zbliżał. Pusia swoje 'ciężkie dni' miała za sobą, więc gdy ewidentnie złośliwie przeszkadzała mi całą noc domagając się wypuszczenia na dwór... po prostu otworzyłem balkon. Czemu to zrobiłem? Nie wiem... była późna godzina nocna, przed przeprowadzką mieszkałem w domku i kotek czasami wychodził na zewnątrz i wracał. Dlaczego nie pomyślałem o tym że: teraz mieszkam w bloku niedaleko ruchliwej ulicy? Na ogromnym blokowisku pełnym śmietnisk, ogródków, piwnic, głupich bachorów... Obudziłem się z ręką w nocniku, do tej pory Puśka nie wróciła:( Uganiałem się już za kilkoma podobnymi kotkami, jednak wszystkie były bezdomnymi, dzikimi dachowcami. Dajcie mi jakąś nadzieję, ja nie mam bo: nie miałem żadnych zdjęć kotki oraz... Pusia nie miała obroży z karteczką z adresem:( Męczę się wyrzutami sumienia; jak mogłem postąpić tak głupio i nieodpowiedzialnie? Może powiecie że przesadzam ale jak patrzę na miseczki, w których jest jeszcze jej jedzonko, kuwetę, jej posłanko to płakać mi się chcę. Jestem niemożliwie głupi i czuję się jak kryminalista. Jedna z najgłupszych rzeczy jakie w życiu zrobiłem.

Tak pisałem kilka dni temu. Zrozpaczony losem Pusi i swoją głupotą, naznaczyłem się na stałe na tym forum^^ Pusi nie sterylizowałem, wychodząc z głupiego założenia ,,a po co, nie dopuszczę jej do faceta a nocne miaukania jakoś wytrzymam''. Błąd - niewysterylizowany kot śmignie przez okno/balkon w ciągu ułamka sekundy, niech tylko niuchnie świeże powietrze;)
Modom radzę wątek oczyścić i zostawić dla potomnych:)

PostNapisane: Pon mar 26, 2007 17:08
przez dedi
Powiem tylko - sam sie oceniłeś i moge dodać - szukaj i miej nadzieje ze sie znajdzie, bo jak inni wejdą do tego watku...o jejejejejejej

PostNapisane: Pon mar 26, 2007 17:09
przez aamms
Nie mam zamiaru Cię pocieszać.. najwyżej mogę napisać, że masz rację..
A tu poczytaj sobie jak zowisia szuka swojej koteczki.. http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=54776

PostNapisane: Pon mar 26, 2007 17:09
przez Kicorek
Szukaj, najlepiej w nocy, gdy jest cicho. Porozwieszaj ogłoszenia z opisem kota.
To tyle tak na szybko, co mi przyszło do głowy.

PostNapisane: Pon mar 26, 2007 17:12
przez kaa7
Kiedy to było tzn. jak dawno kicia zaginęła?
Rozklej ogłoszenia z dokładnym opisem, szukaj jej.
Najlepiej szukać wieczorem i rano, kiedy jest w miarę spokojnie.
Wołaj ją, kiciaj...
Nie wiem, może jeszcze się znajdzie...

Zapytaj o nią osoby, które w Twojej okolicy dokarmiają koty, pojedź do najbliższego schroniska, pytaj w lecznicach...

Szukaj...

Re: Wypuściłem kotkę na dwór:(

PostNapisane: Pon mar 26, 2007 17:12
przez Agata_2
niemozliwie_glupi pisze:Niech ten post będzie moją spowiedzią, chociaż na rozgrzeszenie nie zasługuję:( Pusię znalazłem zawiniętą w worek na śmieci i wyrzuconą do śmietnika... Nawet nie zastanawiałem się, czy ją przygarnąć. Przez tydzień bała się gwałtowniejszego ruchu, jednak później była WYJĄTKOWO miłym kotkiem. Spała w łóżku, non stop domagała się kontaktu, spała na kolanach... Termin sterylizacji dopiero się zbliżał. Pusia swoje 'ciężkie dni' miała za sobą, więc gdy ewidentnie złośliwie przeszkadzała mi całą noc domagając się wypuszczenia na dwór... po prostu otworzyłem balkon. Czemu to zrobiłem? Nie wiem... była późna godzina nocna, przed przeprowadzką mieszkałem w domku i kotek czasami wychodził na zewnątrz i wracał. Dlaczego nie pomyślałem o tym że: teraz mieszkam w bloku niedaleko ruchliwej ulicy? Na ogromnym blokowisku pełnym śmietnisk, ogródków, piwnic, głupich bachorów... Obudziłem się z ręką w nocniku, do tej pory Puśka nie wróciła:( Uganiałem się już za kilkoma podobnymi kotkami, jednak wszystkie były bezdomnymi, dzikimi dachowcami. Dajcie mi jakąś nadzieję, ja nie mam bo: nie miałem żadnych zdjęć kotki oraz... Pusia nie miała obroży z karteczką z adresem:( Męczę się wyrzutami sumienia; jak mogłem postąpić tak głupio i nieodpowiedzialnie? Może powiecie że przesadzam ale jak patrzę na miseczki, w których jest jeszcze jej jedzonko, kuwetę, jej posłanko to płakać mi się chcę. Jestem niemożliwie głupi i czuję się jak kryminalista. Jedna z najgłupszych rzeczy jakie w życiu zrobiłem.

Masz powód do czucia się kryminalistą...

PostNapisane: Pon mar 26, 2007 17:13
przez Bungo
Rozwieś w okolicy ogłoszenia z opisem kotki i ew. obietnicą nagrody. Rozejrzyj się, czy nie ma jakichś karmicieli - może ją wypatrzyli. Szukaj późnym wieczorem, kiedy jest pusto i cicho, z zapasem jedzenia, bo jak nie ona, to na pewno poajwią się jakieś bezdomniaki. Możliwe, że poszła w tango z jakimś kawalerem - może to potrwac pare dni, więc nie rezygnuj.
Forum urwie Ci głowę, ale ja współczuję - mam wychodzącego kota....

PostNapisane: Pon mar 26, 2007 17:14
przez Lena
j.w.

oraz:

:arrow: MASA OGLOSZEN WSZEDZIE mozesz dac zdjecie podobnego kota, byle kolorowe - przyciaga uwage
:arrow: napisz o nagrodzie
:arrow: szukaj miedzy 1 a 4 w nocy - jest cicho, jesli kot sie boi, moze wtedy wyjdzie
:arrow: znajdz karmicieli w okolicy, zapytaj, oni poznaja gdy pojawia sie nowy kot w ich stadzie

PostNapisane: Pon mar 26, 2007 17:27
przez -KK-
Co sie stalo, to juz sie nie odstanie. Weź ze sobą jakąś ulubiona zabawke kotka (najlepiej jakas grzechotke-taki dźwiek,ktory zna), spaceruj póznym wieczorem i grzechocz ta zabawką. Takim sposobem moja sąsiadka znalazla wlasnego kota (po miesiącu czasu).
Nie trac nadziei.
Pozdrawiam

PostNapisane: Pon mar 26, 2007 17:31
przez mjs
Wszyscy popełniamy błędy. To nie pocieszenie,ani usprawiedliwienie tylko zwykłe stwierdzenie faktu. Nawet bardzo doświadczonym kociarzom zdarzają się zawinione przez nich dramaty.
Zbieraj się i do roboty ! Szukaj zwierzaka, nie rezygnuj łatwo.
Mocne kciuki za odnalezienie Puśki :ok:

PostNapisane: Pon mar 26, 2007 17:33
przez Kocurro
zajrzyj do pobliskich klinik weterynaryjnych i sklepów zoologicznych - ludzie, którzy znajduja koty czasem tam umieszczają ogłoszenia

PostNapisane: Pon mar 26, 2007 17:49
przez genowefa
I jeszcze schroniska, dzwoniłeś? często ludzie, którzy mają na tyle serca, żeby się błąkającym kotem zainteresować nie wiedzą co dalej i zawożą go do schroniska.

Bardzo Ci współczuję, najważniejsze, że zdajesz sobie sprawę z błędu, który popełniłeś i więcej go nie powtórzysz.

pozdrawiam
Agnieszka

PostNapisane: Pon mar 26, 2007 17:54
przez skrzydelkomexico27
Moim zdaniem to kolejna prowokacja

PostNapisane: Pon mar 26, 2007 18:19
przez niemozliwie_glupi
skrzydelkomexico27 pisze:Moim zdaniem to kolejna prowokacja

Przyrzekam, że nie:( Po prostu czuję się tak beznadziejnie głupim bucem że wyguglałem to forum o kotkach i napisałem.
Dzięki wszystkim za - mimo wszystko - słowa otuchy. Fakt, moje wcześniejsze zwierzaki domowe to były pieski, ale nie mogłem oddać komuś kotka, którego sam wyciągnąłem skazanego na śmierć w foliowym worku. Moją 'czujność' uśpiło to, że gdy mieszkałem w domku jednorodzinnym, Puśka nie oddalała się za ogrodzenie.
kaa7 pisze:Kiedy to było tzn. jak dawno kicia zaginęła?

Wczoraj około 3 - 4 w nocy. Cieszy mnie to, że zaginione kotki znajdują się nawet po miesiącu. Dzisiaj w nocy ruszam na poszukiwania, jutro polatam po schroniskach. Nie odpuszczę. Najbardziej dobija mnie myśl, że może jej się coś stać: samochód, pies... Może ktoś (bardziej odpowiedzialny ode mnie) ją przygarnie... Dzięki jeszcze raz, zachowałem resztki nadziei dzięki Wam. Obiecuje przysłać fotki jak tylko mała się znajdzie.

EDIT: Mam do Was, drodzy forumowicze, pytanie. Wystawiłem na balkon (mieszkam w bloku na parterze) jej kuwetkę (której jeszcze nie posprzątałem;(). Czy to może coś dać? Czy kotki potrafią rozpoznać swój zapach? To, że niebawem ściągnie do mnie duża ilość gości to wiem, w ramach pokuty dokarmię przy okazji.

PostNapisane: Pon mar 26, 2007 18:24
przez Kicorek
I porozwieszaj koniecznie ogłoszenia - na osiedlu, w sklepach zoo i w lecznicach weterynaryjnych. Jeżeli ktoś ją świeżo znalazł, to może patrzeć, czy ktoś jej nie szuka. Może sam powiesi ogłoszenie, więc ty też patrz.

Trzymam kciuki za odnalezienie kotki :ok: