Strona 1 z 8

strach się bać - Zosia wiedziała co robi :)

PostNapisane: Czw mar 22, 2007 0:47
przez justyna_ebe
Wracałam wieczorem z suńką z lecznicy. Po zaparkowaniu zobaczyłam kota siedzącego przy samochodach na parkingu. Ponieważ suńka pobiegła pod drzewko, to otworzyłam drzwi klatki i przywołałam ją cmoknięciem. Wtedy kot gwałtownie się podniósł, postawił ogon w pion i leci do mnie 8O Oniemiałam a on najzwyczajniej w świecie wbiegł do klatki. Otarł się o moje nogi, usiadł i patrzy na mnie 8O Wlazł za mną na drugie piętro... smyknęłam się do mieszkania blokując mu wejście, odczekałam chwilę i wyjrzałam przez wizjer - kot siedzi i wpatruje się w drzwi :roll: Szybko przygotowałam kontener, uchyliłam drzwi, przystawiłam kontener , chwila wahania i kot w środku :roll:
Na kuwetę dziwnie popatrzył, chrupki powąchał i nie tknąl, napił się tylko wody. Gotowanego kurczaka najwyraźniej nie znał, powąchał i odszedł od miski. Gdy mu jednak podałam kawałek ręką, to opróżnił miskę błyskawicznie. Do kotów nastawiony jest mało przychylnie a może się boi, bo gdy cała siódemka zasiadła na widowni przed klatką, to buczał. Śpi teraz w najlepsze a ja siedzę i myślę. Wydrukowałam ogłoszenia, zaraz polecę porozklejać, może komuś uciekł...
Mąz mnie już podejrzewa, że ten wyjazd do lecznicy z sunią to był pretekst, że "na pewno gdzieś kota wcześniej wypatrzyłam i poleciałam po niego, bo koty same do obcego mieszkania nie wchodzą" ....
:roll: :?

PostNapisane: Czw mar 22, 2007 1:07
przez moka1
Wchodzą,ależ wchodzą!!! :D Mała Czarna Pani Norris(śpi tu obok)też do mnie przyszła.Namolna była i jeszcze poganiała żebym szybciej otwierała.Pomyslałam ,dobra ,odkarmię,poczekam aż ktos trafi na ogłoszenie i oddam,albo wypuszczę bo moze jest z sąsiednich domów...Gdzie tam ogłoszenia--- nic,wypuściłam po paru dniach to wróciła....PRZEZ OKNO!!!(pierwsze piętro,na szczęscie elewacja pełna gzymsów) :D

PostNapisane: Czw mar 22, 2007 8:28
przez ryśka
I jak go teraz nazwiesz? :lol:

Mnie się Patyś ze śmietnika wprowadził, nieproszony, nalegał i czekał, aż ustąpiłam. 8)

PostNapisane: Czw mar 22, 2007 8:35
przez Mimisia
Ale masz szczęście :lol:
Koty znają się na ludziach, wiedział, że może Ci zaufać.
Mam nadzieję, że znajdą się jego właściciele, może kotuś tylko zabłądził.

PostNapisane: Czw mar 22, 2007 10:00
przez kicia1
Nasz Boss też się wprowadził niepytany,tyle że do zakładu pracy :roll:
Poprostu wlazł przez okno i zeżarł pasztet koleżanki :D
Szef się pluł ze zwierzaka nie mozna zostawiać na weekend samego,więc mała przeprowadzka i jest u nas w domu :P
Nasza Kicia po ujrzeniu nowego stwora zaczęła po kociemu przeklinać 8) ale po dwóch dniach jej przeszło i teraz się kochają :lol:

PostNapisane: Czw mar 22, 2007 10:03
przez Dorota
Bolus tez postanowil, ze u nas zamieszka.
I mieszka juz 14. rok :D

PostNapisane: Czw mar 22, 2007 11:14
przez carmella
do Joli.goc się koty same wprowadzają - przez okno - mieszka na parterze :)

PostNapisane: Czw mar 22, 2007 11:36
przez genowefa
Gratuluję dokocenia :D

Ja mieszkam na trzecim, więc przez okno się na szczęście nie wprowadzą, ale numer z klatką przedni.

pozdrawiam
Agnieszka

PostNapisane: Czw mar 22, 2007 11:50
przez kalewala
Zdjęcia dawaj :!: :!: :D

PostNapisane: Czw mar 22, 2007 11:51
przez Agn
Zizou też się sam wprowadził.... :roll: Ja tylko otworzyłam drzwi, żeby sprawdzić, czy to kot sąsiadki miauczy na korytarzu...
Przez tydzień mieszkał na naszym kredensie i udawał głuchego... rozeznałam się dopiero, jak zaczął reagować na otwieranie puszki i lodówki...
U nas ogłoszenia nic nie dały...

PostNapisane: Pt mar 23, 2007 8:40
przez kalewala
Zdjęcia miały być .....

PostNapisane: Pt mar 23, 2007 10:02
przez ariel
Gwóźdź też sam przyszedł.
I Potwór też usiłowała, tyle że nie starczyło jej śmiałości, żeby wejść do mieszkania, więc schowała się w sklepiku.

PostNapisane: Pt mar 23, 2007 14:56
przez justyna_ebe
ale mnie pocieszyłyście :!: :roll:

wczoraj dopóki w pokoju paliło się światło, pan/pani kot spał/a spokojnie w legowisku. Jednak gdy tylko zgasiłam światło i przyłożyłam głowę do poduszki, zaczęła się awantura. Kot po wypuszczeniu z klatki zwiedził sobie pokój a potem mocno go zaintrygowały worki z karmą. Ze wszystkich sił próbował się do nich dostać, rzucanie kapciem nie pomagało i w efekcie przed piątą jeszcze nie spałam, potem odpłynęłam i zaspałam do pracy :roll: Psy nie wyprowadzone... koty nie nakarmione...teraz się zastanawiam, czy wracać od razu do domu, czy może znaleźć sobie jakieś pilne zajęcie i niech mąż wejdzie pierwszy do stajni Augiasza :roll:

PostNapisane: Pt mar 23, 2007 14:57
przez kasia essen
:D nie no lepiej zeby maz tej stajni nie widział :oops: :oops:

PostNapisane: Pt mar 23, 2007 15:24
przez Kattys
kasia essen pisze::D nie no lepiej zeby maz tej stajni nie widział :oops: :oops:


:lol: :lol: :lol:

Eee tam, może nie będzie tak źle :twisted: