Strona 1 z 2

Profilaktyka bólu po operacjach

PostNapisane: Sob mar 22, 2003 14:48
przez kordonia
Mam takie pytanie, bo czytam o sterylizacjach i kastracjach i nigdzie właściwie się nie spotkałam z tym, żeby po operajach u kotów stosowano leki przeciwbólowe. Czy tego się nie robi? Ale w takim razie jak by koty to wytrzymywały? Przecież u ludzi jeszcze przez trzy dni po operacji podaje się narkotyczne leki przeciwbólowe, a potem jeszcze przez kilka dni lżejsze. Czy to możliwe, że kota skazuje się na cierpienie po operacji? Przecież sterylizacja kotki to operacja na otwartym brzuchu. Bo oczywiście już myślę o operacjach Pacanka i Szelmy i ta kwestia spędza mi sen z powiek. Prosze, odpowiedzcie.

PostNapisane: Sob mar 22, 2003 15:18
przez Kiara
Hmmm, nie wiem, ale rzeczywiscie sie nie stosuje zadnych srodkow. Mimo to wszystkie (tzn. jakies 9) znanych mi osobiscie kotek dochodzilo do siebie po 3-4 dniach, niektore nawet odrobine wczesniej, nie sprawiajac jednoczesnie wrazenia specjalnie cierpiacych.

O kastracji kocurow sie nie wypowiadam, bo Blue juz nastepnego dnia spacerowala na wszystkich czerech lapach (w trzy godziny po operacji zamiennie na 2 albo 3 ;) ), poza tym vet twierdzi ze u facetow to jest zwykly zabieg kosmetyczny ;)

NIe sadze jednak zeby kotom pozwalano cierpiec, srodki bylyby - moim zdaniem oczywiscie - aplikowane, gdyby byla taka potrzeba.

PostNapisane: Sob mar 22, 2003 15:43
przez Estraven
Po każdej poważniejszej operacji standardowo podaje się środki przeciwbólowe (jest o tym wzmianka na http://koty.rokcafe.pl/edu/ )Dotyczy to zwykle również kastracji. Jeśli gdzieś jest inaczej, mogę się tylko zdziwić 8O

PostNapisane: Sob mar 22, 2003 15:45
przez kordonia
Kiara pisze:NIe sadze jednak zeby kotom pozwalano cierpiec, srodki bylyby - moim zdaniem oczywiscie - aplikowane, gdyby byla taka potrzeba.



No właśnie, tylko jak to jest, że kota miałoby nie boleć? Przecież ma podobny układ nerwowy. Jeśli by kota uszczypnąć, reaguje natychmiast, a po rozcięciu brzucha i wycięciu z niego kilku narządów, nic? Nawet najprostszych środków nie potrzebuje?

PostNapisane: Sob mar 22, 2003 15:49
przez kordonia
Estraven pisze:Po każdej poważniejszej operacji standardowo podaje się środki przeciwbólowe (jest o tym wzmianka na http://koty.rokcafe.pl/edu/ )Dotyczy to zwykle również kastracji. Jeśli gdzieś jest inaczej, mogę się tylko zdziwić 8O



No tak, to wiem, podawane są środki przeciwbólowe po operacji, ale co potem? Opieram się na tym, co wiem o "ludzkich "operacjach. Nie wystarcza wtedy jednorazowe podanie leku po operacji, stosuje się leki przez kilka dni co 4-6 godzin. No więc dlaczego u kotów nie :?:

PostNapisane: Sob mar 22, 2003 15:57
przez Estraven
kordonia pisze:Nie wystarcza wtedy jednorazowe podanie leku po operacji, stosuje się leki przez kilka dni co 4-6 godzin. No więc dlaczego u kotów nie :?:

Przy poważnych operacjach, które wymagają długiej rekonwalescencji, powtarza się zastrzyki przeciwbólowe jeszcze w następnych dniach (a w każdym razie powinno się to robić).

Zaś późniejsze ograniczenia w podawaniu środków przeciwbólowych wiążą się z prozaicznym dość zjawiskiem: jak długo zwierzak czuje ból, nie próbuje się ruszać, forsować ciała. Jest mało aktywny, dzięki czemu rany mogą się spokojnie wygajać. Jeśli zbyt wcześnie, zanim nastąpi wygojenie, przestanie odczuwać ból, może przez nadmierną ruchliwość pogorszyć swój stan. Nie da się zwierzakowi powiedzieć, jak ludzkiemu pacjentowi, że ma leżeć w łóżku...

PostNapisane: Sob mar 22, 2003 16:03
przez ana
Po kastracji, zwłaszcza koteczek, zwykle konieczna jest przynajmniej jedna wizyta kontrolna u veta. Oprócz antybiotyków podaje się środki przeciwzapalne, a te zaś działają również przeciwbólowo.
Przypominam, że u kotów NIE WOLNO na własną rękę stosować leków przeciwbólowych dla ludzi. np. aspiryna może wywołać krwawienia z przewodu pokarmowego. Leki p. bólowe - tylko weterynaryjne! Tylko od veta! :(

PostNapisane: Sob mar 22, 2003 16:06
przez kordonia
Estraven pisze:Zaś późniejsze ograniczenia w podawaniu środków przeciwbólowych wiążą się z prozaicznym dość zjawiskiem: jak długo zwierzak czuje ból, nie próbuje się ruszać, forsować ciała. Jest mało aktywny, dzięki czemu rany mogą się spokojnie wygajać. Jeśli zbyt wcześnie, zanim nastąpi wygojenie, przestanie odczuwać ból, może przez nadmierną ruchliwość pogorszyć swój stan. Nie da się zwierzakowi powiedzieć, jak ludzkiemu pacjentowi, że ma leżeć w łóżku...



Może rzeczywiście tak jest... Ten argument do mnie przemawia. Mam pewnie spaczenie zawodowe. Kocie sprawy przyrównuję do ludzkich, które znam ze szpitala :roll: . Na szczepienie kotów też poszłam z podręcznymi lekami pierwszej pomocy, ze strzykawkami i igłami, tak się bałam wstrząsu anafilaktycznego...

PostNapisane: Sob mar 22, 2003 16:17
przez ana
Może jeszcze jedna sprawa... To może trochę dziwnie zabrzmieć, ale czy zwróciliście uwagę, że np. u ludzi rany bardzo bolą wtedy gdy się źle goją? Tzn. gdy toczy się jakiś proces zapalny w tkankach, albo gdy tanki są zmiażdżone, czy poszarpane.... Jeśli się ciachnęło coś na czysto, choćby porządnie oczyściło jakiś wrzód, to właściwie ból mija. "Ciągną" szwy, owszem, ale da się wytrzymać.
W przypadku kastracji zdrowego, przygotowanego do operacji zwierzęcia rany zwykle goją się bezproblemowo, więc pewnie i ból nie jest nie do zniesienia. Oczywiście, sytuacja wygląda zupełnie inaczej, gdy operację wykonywano ratując życie, np. przy ropomaciczu. Ale i opieka pooperacyjna pewnie wygląda inaczej.
W każdym razie u moich kociambrów więcej oznak bólu widziałam gdy chorowały na przeziębienie czy wątrobę, a nie po kastracji. 8O
Szybko odzyskiwały animusz, zaczynały się myć i pokazywać humorki :twisted:

PostNapisane: Sob mar 22, 2003 16:24
przez Kazia
Nie wiem, co podawano moim kotkom w czasie sterylizacji. Jedna potrzebowala po operacji antybiotyku przez kilkanaście dni i otrzymywała go, ale wyłącznie antybiotyk, żadnych innych leków.

Pozostałe nie otrzymywaly po operacji (odebraniu od weta) żadnych leków. Moja pani wetka oglądała je dopiero przy zdejmowaniu szwów (oczywiście caly czas byłam z nią w kontakcie telefonicznym).
Jednej z kotek wyszly na wierzch szwy wewnętrzne i tą pani wet obejrzała, ponieważ niedowierzalam jej zapewnieniom, że nie jest to nic groźnego.
Natomiast ostatnio sterylizowanej kotce zdejmowalam szwy sama, po porozumieniu z panią wet że mogę to zrobić.

Nie widzialam, zeby któraś kotka wykazywala oznaki bólu, po wybudzeniu czuły sie dobrze, i zupelne normalnie (może troche ostrożniej) zachowywały.

PostNapisane: Sob mar 22, 2003 18:26
przez Blue
Osobiscie mysle ze jesli chodzi o bol pooperacyjny - to nie do konca mozna porownywac koty i czlowieka. Ostry bol na pewno czuja tak samo -bo to jest sygnal ostrzegawczy. Bol przy przewleklych chorobach rowniez - bo one okaleczaja i w naturze zazwyczaj zabijaja.

Ale bol po zranieniach (a wiec i operacjach), jesli nie dotyczy konczyn - to mam wrazenie ze u kotow wyglada troszke inaczej, jest mniej dotkliwy. Przeciez gdyby bylo inaczej, gdyby kot po odniesieniu rany lezal i wyl z bolu - to nie mialby szans na rekonwalescencje.

Ja po operacji wyrostka trzy dni lezalam plackiem placzac przy probie podniesienia sie. Pozniej przez tydzien kustykalam.
A wszystkie kocice jakie znalam, po operacjach, jesli nie mialy powiklan - nastepnego dnia lub jeszcze dzien pozniej - prowadzily niemal normalna aktywnosc. Niektore zupelnie normalna :)
Malutka przeciez byla pociachana koszmarnie - i rana wielka i organy naruszone - po wybudzeniu sie z narkozy lazila jeszcze lekko otepiala ale nie okazywala bolu. Maly po wybudzeniu sie z kastracji - polecial z wrzaskiem na kolacje, nastepnego dnia galopowal jak zawsze ;)
Oczywiscie - przy probie dotkniecia rany bol sie pojawial - ale przy normalnym funkcjionowaniu - nie. Bo kot ktorego cis stale boli - nie galopuje z zadartym ogonem :)

Mysle ze po prostu u ludzi i kotow uklad nerwowy poszedl w tej kwestii troszke odrebnym torem - u kotow minimalizuje bol przy zranieniach na tyle zeby zwierze moglo w miare normalnie funkcjionowac - a jednoczesnie pozostawia go na tyle - zeby dzialal ostrzegawczo.

PostNapisane: Sob mar 22, 2003 23:06
przez graga
mój wet wszystkim moim podopiecznym po sterylizacji podawał sr.p-bólowe iniekcyjnie, jako że dziczki odbierałam zazwyczaj na drugi dzień, przed odbiorem dostawały jeszcze raz
żadnego antybiotyku, podaje się go gdy pojawiaja sie ku temu wskazania - np kastrowałam kocur a, któremu jednoczesnie trzeba było usunać gałke oczną - wtedy tak,
ostatnio wysterylizowałam 3 dzikie kotki ciężarne a więc cięcie nie 1cm i dostały śr.p-bólowe o przedłuzonym działaniu
czuja sie świetnie

PostNapisane: Sob mar 22, 2003 23:17
przez ana
graga, sorki, ale czy jesteś pewna, że to nie był antybiotyk o przedłużonym działaniu?
Nie chcę się za bardzo wtrącać ani wymądrzać, ale to jakoś niepokojąco brzmi:
1. zabieg z naruszeniem powłok ciała (kocurki)a nawet otworzeniem jamy brzusznej (koteczki) bez antybiotyku?
2. dlaczego dziczkom, czyli kociom źle reagującym na odłowienie itp. itd. podawać środki p. bólowe o przdłużonym działaniu? a nie narazi ich to na większe niebezpieczeństwo ewentualnych samouszkodzen, gdy będą próbowały uciekać lub chować się przed człowiekiem, nie czując bólu?
Czy mogłabyś wypytać pzry najbliższej okazji swego Lekarza? Please....
będzie mnie to męczyć. :(

PostNapisane: Sob mar 22, 2003 23:20
przez ana
kurczę, znajome dziczki dostawały po sterylce antybiotyk działający 72 godziny - trzy doby. I to był ów środek o przedłużonym działaniu...

PostNapisane: Sob mar 22, 2003 23:30
przez Estraven
Antybiotyk o rzedłużonym działaniu podaje się profilaktycznie przy każdym naruszeniu powłok ciała (skóry), myślę więc Ano, że to tylko przejęzyczenie Gragi.