Osobiscie mysle ze jesli chodzi o bol pooperacyjny - to nie do konca mozna porownywac koty i czlowieka. Ostry bol na pewno czuja tak samo -bo to jest sygnal ostrzegawczy. Bol przy przewleklych chorobach rowniez - bo one okaleczaja i w naturze zazwyczaj zabijaja.
Ale bol po zranieniach (a wiec i operacjach), jesli nie dotyczy konczyn - to mam wrazenie ze u kotow wyglada troszke inaczej, jest mniej dotkliwy. Przeciez gdyby bylo inaczej, gdyby kot po odniesieniu rany lezal i wyl z bolu - to nie mialby szans na rekonwalescencje.
Ja po operacji wyrostka trzy dni lezalam plackiem placzac przy probie podniesienia sie. Pozniej przez tydzien kustykalam.
A wszystkie kocice jakie znalam, po operacjach, jesli nie mialy powiklan - nastepnego dnia lub jeszcze dzien pozniej - prowadzily niemal normalna aktywnosc. Niektore zupelnie normalna
Malutka przeciez byla pociachana koszmarnie - i rana wielka i organy naruszone - po wybudzeniu sie z narkozy lazila jeszcze lekko otepiala ale nie okazywala bolu. Maly po wybudzeniu sie z kastracji - polecial z wrzaskiem na kolacje, nastepnego dnia galopowal jak zawsze
Oczywiscie - przy probie dotkniecia rany bol sie pojawial - ale przy normalnym funkcjionowaniu - nie. Bo kot ktorego cis stale boli - nie galopuje z zadartym ogonem
Mysle ze po prostu u ludzi i kotow uklad nerwowy poszedl w tej kwestii troszke odrebnym torem - u kotow minimalizuje bol przy zranieniach na tyle zeby zwierze moglo w miare normalnie funkcjionowac - a jednoczesnie pozostawia go na tyle - zeby dzialal ostrzegawczo.