Strona 1 z 7

bimisie, koci katar i... znowu problemy z oczami :-(

PostNapisane: Pt mar 21, 2003 12:09
przez migaja
bylam dzisiaj u weta na zdjeciu szwow po sterylizacji bimisi i kontrole kataru i oczu bimisia. okazalo sie, ze rana pooperacyjana b. ladnie sie zagoila :D . niestety bimis jest ciezko chory :cry: ma ostry nawrot kociego kataru - oczy i gorne drogi oddechowe zupelnie zapaprane. bedzie dostawal mocniejszy antybiotyk przez 10 dni i masc do oczu oxycort a. oba dostaja rutinoscorbin 2 razy dziennie, a po kuracji dostana cos na wzmocnienie. jest mozliwosc, ze bimisia ma to samo ale wet nie podala jej na razie antybiotyku. mam kocinke obserwowac i ew. tez przyprowadzic na klucie :( .
czy ktos z was smarowal kotu oczy mascia? zastanawiam sie czy robie to we wlasciwy sposob.

PostNapisane: Pt mar 21, 2003 12:17
przez ipsi
oj wspolczuje :( ja dzisiaj z kocim katarzyskiem do weta..i pewno tez jakis mocny antybiotyk zabol dostanie..dostalas masc do oczu?nie krople?no to pewnie biedna kicia niezadowolona..pomiziaj ja odemnie..i trzymam kciuki za powrot do zdrowia

PostNapisane: Pt mar 21, 2003 12:22
przez zuza
Kotom nie smarowalam, ale sobie owszem. Wpuszczalam kropelke pamsi i naciagalam na nia powieke i mrugalam. Nie wiem czy kotom sie tak da...

PostNapisane: Pt mar 21, 2003 12:26
przez agal
Maść jest lepsza bo dłużej zostaje w oku, ale duuuużo trudniejsza do podania, zawsze się zastanawiam, czy nie wydłubię przy okazji kotu oka, i wtedy maść już będę mogła wyrzucic do kosza 8) . Jedyna rada to robić to ostrożnie (jak z jeżem :wink: ) odchylic dolną powiekę, włozyć troche maści dośrodka, zamknąć oko i tak .... rozsmarować. Nie wiem, czy jest to jasne :? Acha, ale najpierw ciasno zawinąć kota w ręcznik, żeby tylko głowa wystawała. Bo inaczej, maść będzie wszędzie tylko nie w oku.
A.

PostNapisane: Pt mar 21, 2003 12:30
przez migaja
ipsi pisze:oj wspolczuje :( ja dzisiaj z kocim katarzyskiem do weta..i pewno tez jakis mocny antybiotyk zabol dostanie..dostalas masc do oczu?nie krople?no to pewnie biedna kicia niezadowolona..pomiziaj ja odemnie..i trzymam kciuki za powrot do zdrowia

bimis przesyla pozdrowienia dla kolezanki w chorobie zaby :D

zuza pisze:Kotom nie smarowalam, ale sobie owszem. Wpuszczalam kropelke pamsi i naciagalam na nia powieke i mrugalam. Nie wiem czy kotom sie tak da...

bimis niestety nie chce wspolpracowac i mrugac :wink:

PostNapisane: Pt mar 21, 2003 12:30
przez amidala
Albo skorzystaćz pomocy drugiej osoby. Ewentualnie jak się boisz, że dziabniesz kiciucha czubkiem tubki, to możesz użyć jałowego gazika. Tzn masc, of course, na rozek gazika i to nastepnie przyłozyc do kacika oka.

no i zdrówka! :D

PostNapisane: Pt mar 21, 2003 12:34
przez migaja
agal pisze:Maść jest lepsza bo dłużej zostaje w oku, ale duuuużo trudniejsza do podania, zawsze się zastanawiam, czy nie wydłubię przy okazji kotu oka, i wtedy maść już będę mogła wyrzucic do kosza 8) . Jedyna rada to robić to ostrożnie (jak z jeżem :wink: ) odchylic dolną powiekę, włozyć troche maści dośrodka, zamknąć oko i tak .... rozsmarować. Nie wiem, czy jest to jasne :? Acha, ale najpierw ciasno zawinąć kota w ręcznik, żeby tylko głowa wystawała. Bo inaczej, maść będzie wszędzie tylko nie w oku.
A.

cos w tym stylu udalo mi sie zrobic. zawijanie w recznik mam juz niezle opanowane w kolege bimisia wstepuje lew na widok kropelek lub pigulek. dzisiaj u weta tak mnie podrapal, ze zamiast kotami wet musiala sie zajmowac hamowaniem mojego krwotoku :lol:

PostNapisane: Pt mar 21, 2003 12:49
przez ipsi
8O
no to galgan a nie kot 8O :wink:

PostNapisane: Pt mar 21, 2003 12:53
przez migaja
ipsi pisze:8O
no to galgan a nie kot 8O :wink:

jaki galgan :!: :?: kochany kocio :wink: .
zrobilam zdechlakowi poslanie pod kaloryferem i grzecznie sie tam ulokowal. bimisia siedzi na kaloryferze i go pilnuje 8O

PostNapisane: Pt mar 21, 2003 13:03
przez ipsi
hihihi ja nei powiedzialabym na mojego kota jakby mnei podrapal kochany kocio :wink:
charakterek to on ma bynajmniej
8)

PostNapisane: Pt mar 21, 2003 20:20
przez migaja
ipsi pisze:hihihi ja nei powiedzialabym na mojego kota jakby mnei podrapal kochany kocio :wink:
charakterek to on ma bynajmniej
8)

moj kochany charakterny kocio chyba powoli dochodzi do siebie bo po powrocie do domu zastalam 50 workow na smieci malowniczo rozwloczonych po podlodze. bimisia tez juz ma sie lepiej - nalala na koc :twisted: .
o jak dobrze miec dwa zdrowiejace koty.
o jak dobrze miec dwa zdrowiejace koty.
o jak dobrze miec dwa zdrowiejace koty.
dzisiaj jeszcze tylko musze posmarowac dwoje kocich oczu mascia i wepchnac rutinoscorbin do dwoch zebatych paszczek. czasem mam wrazenie, ze z podawaniem kotu tabletek jest jak z gra zrecznosciowa. albo zdazysz przebiec albo ci leb utnie. tam masz 3 zycia a tu 10 palcow.

PostNapisane: Pt mar 21, 2003 20:30
przez ana
:lol: :lol: :lol:
ostatnio wypracowaliśmy z kociambrami bezkrwawe podawanie tabletek: jak zwykle: głeboko do gardła, tak by kocio mlasnął (prawą ręką), ale trick w uchwycie (lewą ręką): stanowczo i spokojnie całą garścią za kark, za ucholami. Tak by łepkiem nie ruszył. pokornieją i łykają co trzeba, zdziwione conieco. 8)

PostNapisane: Pt mar 21, 2003 20:42
przez Olat
Ana, a dziób otworzyc którą reką?
Poważnie pytam! Zazwyczaj w takich sytuacjach niezastąpiony jest TZ, ale moze kiedys przyjdzie mi samej coś w koci pychol wepchnąc- to chciałabym wiedziec... :roll:

PostNapisane: Pt mar 21, 2003 20:51
przez ana
Prawą 8)
Kciukiem i środkowym otwierasz paszczę w kącikach, a wskazującym pchasz procha do środka, głęęęęboko. Właśnie na sucho przećwiczyłam z największym histerykiem - Piątkiem. Tylko czasem trzeba przytrzymać jeszcze chwilę zamknięty pyszczek, bo gady oszukują i próbują wypluć.
Ale jeśli się działa spokojnie, to nawet sobie potem pozwalają zjrzeć czy "poszło" :mrgreen:
Jka kot panikuje, można go lekko unieść.

PostNapisane: Pt mar 21, 2003 20:53
przez Olat
Dzięki! :D
Tez zaraz przecwiczę na sucho! :roll:
Póki co koty spią, a nie mam serca którego obudzic "dla eksperymentu"!