*KD* Sid and Nancy - już w swoim domu! Prosimy na Koty!

To my - Sid i Nancy.
Nancy
Sid
Tak jakoś wyszło, że jesteśmy kotami podróżnikami. Podobno prawdziwi Sid i Nancy również podróżowali. Może dlatego mamy te imiona. Ale Duża twierdzi, że to ze względu na uczucie jakie nas łączy. A łączy nas bardzo silna więź. Zresztą ja w tym związku jestem ta odważniejsza i po prostu muszę się Sidem opiekować. Bo on to się wszystkiego boi. I ciągle szuka mojego towarzystwa. Jednak szybko się chłopak przyzwyczaja. Nic dziwnego, tu jest tak miło. Ja w zasadzie nie wiem, dlaczego tu jesteśmy. Ale się cieszę, że akurat tu trafiliśmy. No, naprawdę, pełna micha, mizianki, które uwielbiamy. I warunki naprawdę niczego sobie. Tylko martwią mnie dwie kwestie. Pierwsza: jesteśmy tu tymczasowo. Nie bardzo rozumiem, co to znaczy, ale podobno to oznacza, że kiedyś trzeba się będzie wyprowadzić. Znów na dwór? Nie wiem, czy chcemy. I druga sprawa - czy ja zawsze będę z Sidem? Bo może na przykład mnie wymeldują, a on zostanie? Albo na odwrót? Co wtedy? Jak on sobie da radę sam? Mam nadzieję, że Duża nie da nas skrzywdzić...
A może ktoś by nas chciał zabrać do siebie? Oboje? To chyba byłoby najlepsze rozwiązanie, tak myślę...
Może sami zobaczcie, jak bardzo nie potrafimy żyć bez siebie:
Sid jest mój i tylko mój. Nie oddam go nikomu.
Dobrze, że ją mam. Bez niej bym chyba zginął...
Oba koty mają około roku, są wykastrowane i odrobaczone. Komu, komu? Fajni są. Miziaki takie


Tak jakoś wyszło, że jesteśmy kotami podróżnikami. Podobno prawdziwi Sid i Nancy również podróżowali. Może dlatego mamy te imiona. Ale Duża twierdzi, że to ze względu na uczucie jakie nas łączy. A łączy nas bardzo silna więź. Zresztą ja w tym związku jestem ta odważniejsza i po prostu muszę się Sidem opiekować. Bo on to się wszystkiego boi. I ciągle szuka mojego towarzystwa. Jednak szybko się chłopak przyzwyczaja. Nic dziwnego, tu jest tak miło. Ja w zasadzie nie wiem, dlaczego tu jesteśmy. Ale się cieszę, że akurat tu trafiliśmy. No, naprawdę, pełna micha, mizianki, które uwielbiamy. I warunki naprawdę niczego sobie. Tylko martwią mnie dwie kwestie. Pierwsza: jesteśmy tu tymczasowo. Nie bardzo rozumiem, co to znaczy, ale podobno to oznacza, że kiedyś trzeba się będzie wyprowadzić. Znów na dwór? Nie wiem, czy chcemy. I druga sprawa - czy ja zawsze będę z Sidem? Bo może na przykład mnie wymeldują, a on zostanie? Albo na odwrót? Co wtedy? Jak on sobie da radę sam? Mam nadzieję, że Duża nie da nas skrzywdzić...
A może ktoś by nas chciał zabrać do siebie? Oboje? To chyba byłoby najlepsze rozwiązanie, tak myślę...
Może sami zobaczcie, jak bardzo nie potrafimy żyć bez siebie:



Sid jest mój i tylko mój. Nie oddam go nikomu.



Dobrze, że ją mam. Bez niej bym chyba zginął...
Oba koty mają około roku, są wykastrowane i odrobaczone. Komu, komu? Fajni są. Miziaki takie
