Kminka / FIP:dzień 51-szy, ostatni... [']

- to Pichlaczek też jedzie? - pyta pani Zosia ze smuteczkiem...
- jedzie, przecież tu nie ma szans na domek
- odpowiadam
- ale on taki malutki jest... pamiętam, jak go znalazłam... tylne nóżki się trzęsły, główka ciągnęła do ziemii, a krzyczał
nigdy nie słyszałam, żeby kot tak krzyczał, tak błagał o pomoc
odchowałyśmy go tu wspólnymi siłami, na lanych kluseczkach, do domu zabierałyśmy po kryjomu na zimne noce - wspomina p. Zosia - on musi trafić do dobrych ludzi... - prosi
- znajdę mu najlepszy dom na świecie - obiecuję uroczyście
Już jestesmy prawie gotowe do drogi. Ostatni rzut oka na kociarnię - malutką, czystą, przytulną - i mój wzrok pada na buraska. Patrzy na mnie załzawionymi oczkami, tak smutno, prawie beznadziejnie. Rozum mi się buntuje, ale mówię:
- dziewczyny, dajcie no mi jeszcze to bure spod krzesła
Pani Zosia milknie, dziewczyny patrzą zdziwione:
- poważnie?
ano poważnie, poważnie...
już myślę, co powie mój TŻ....
Pakujemy się w ścisku do małego auta i jedziemy do weta. I tu... niespodzianka
Bure Spod Krzesła potwierdzono jako chłopczyka, ale wiek nas zaskoczył: wyglądał nam na minimum pół roku, pani doktor powiedziała, że ma mniej
zapowiada się poprostu na dużego kota
za to Pichlaczek.... no cóż, nasz wina, nikt nie pomyślał, że Pichlaczek... może być dziewczynką
i to dość dużą... znaczy w sensie wieku
może mieć nawet koło 7 m-cy, ale wygląda na maksymalnie 4
Jej przejścia chorobowe odbiły się na organiźmie
mała rozwija się normalnie, tyle, że prawdopodobnie nie będzie dużą kotką, być może nawet pozostanie takim troszkę liliputkiem...
Ale za to jaka jest piękna
to przedłużone futerko
Poza tym Pichlaczek-Kminka
to straszny przytulasek
daje buzi, a gdy uważa, że zbyt mało się nią interesujemy, głośno się dopomina pieszczot
Bure Spod Krzesła, czyli Anyżek
ma tak miękkie futerko, że pani doktor nie chciała uwierzyć, że on nie jest moim "prywatnym" kotem
Dzieciaki siedzą zamknięte w sypialni, dostają antybiotyk i cykloferon, oczka Anyżka wymagają zakraplania - bardzo tego nie lubi, krzywi się i trzepocze łebkiem, a wtedy kropelki wypływają ze ślepek i całą zabawę musimy zaczynać od początku
Prosimy o kciuki
za zdrówko i dobre domki. Najlepsze na świecie - w końcu obietnica zobowiązuje 

- jedzie, przecież tu nie ma szans na domek

- ale on taki malutki jest... pamiętam, jak go znalazłam... tylne nóżki się trzęsły, główka ciągnęła do ziemii, a krzyczał


- znajdę mu najlepszy dom na świecie - obiecuję uroczyście
Już jestesmy prawie gotowe do drogi. Ostatni rzut oka na kociarnię - malutką, czystą, przytulną - i mój wzrok pada na buraska. Patrzy na mnie załzawionymi oczkami, tak smutno, prawie beznadziejnie. Rozum mi się buntuje, ale mówię:
- dziewczyny, dajcie no mi jeszcze to bure spod krzesła
Pani Zosia milknie, dziewczyny patrzą zdziwione:
- poważnie?
ano poważnie, poważnie...

Pakujemy się w ścisku do małego auta i jedziemy do weta. I tu... niespodzianka



za to Pichlaczek.... no cóż, nasz wina, nikt nie pomyślał, że Pichlaczek... może być dziewczynką





Ale za to jaka jest piękna




Poza tym Pichlaczek-Kminka



Bure Spod Krzesła, czyli Anyżek




Dzieciaki siedzą zamknięte w sypialni, dostają antybiotyk i cykloferon, oczka Anyżka wymagają zakraplania - bardzo tego nie lubi, krzywi się i trzepocze łebkiem, a wtedy kropelki wypływają ze ślepek i całą zabawę musimy zaczynać od początku

Prosimy o kciuki

