Witam ponownie

nowa melduje się!
Kilka słów o tym jak wylądowałam z Devonem na kolanach.
Poszukiwania kota rozpoczełam we wrześniu 2006r, ze względu na alergię mego TŻ, alergię 1,5 rocznej córci oraz fakt iż przyszły kotek powinien być względnie odporny na dziecięcą miłość musiał to być kot szczególny. Wręcz natychmast zostałam odesłana do hasła Devon Rex.
"O matko co to za stwór!" pomyślałam w pierwszej chwili gdy ujrzałam zdjęcie, lecz nie trwało długo gdy moje serce zapłoneło uwielbieniem dla tych kocich cudaków. Potem nastąpił etap wielu, wielu godzin poświęconych na poszukiwanie tej wymażonej koteczki. W końcu mój TŻ niewytrzymał i stwierdził, że nieodzyska komputera dopuki w naszym domu nie zamieszka Devon. Jako grafik komputerowy i twórca gier dostawał białej gorączki gdy widział mnie okupującą jego ukochany komputer, ale z racji zajęcia można mu więc wybaczyć

. Zostało postanowione- będziemy mieć Devona!
I tak oto nasza rodzina powiększyła się o aksamitne, czekoladowe futerko. Gdy przyjechaliśmy do hodowcy, najpierw przywitała nas piękna dorosła szylkretka, a TŻ powiedział -" oooo! to nasze maleństwo?". Razewm z właścicielką wybuchnełyśmy śmiechem. TŻ zorientował się że kolor jakiś niezabardzo czekoladowy, ale przyznam, ja też byłam w szoku, że to takie małe kotki. Chwilę potem pojawiło się nasze maleństwo i tu oboje osłupieliśmy- jak taką kruszynkę wziąć na ręce? Malutka pokazała nam kilka kocich akrobacji nieomijając naszych kolan. Takie małe a takie żywiołowe i tak jest cały czas.
Wszędzie jej pełno, nie ma miejsca w które by za nami nieposzła, posiłki przygotowuję z kotem na ramieniu, sprzątam z kotem przy nodze, córka po przebudzeniu zamiast wołać "mama" woła "kot" i oczywiście śpimy z kotem pomiędzy nami pod kołdrą mruczącym do snu.
A oto fotki naszej kotki

, gdy miała 3 m-ce
http://www.blitzbasic.pl/marta/zula1.htm
http://www.blitzbasic.pl/marta/2.htm