Strona 1 z 13

Uśpiłem Kotkę:-(

PostNapisane: Wto lut 20, 2007 15:24
przez ed
Jest mi ogromnie smutno bo uśpiłem kotkę. Miała 3 lata. Nie była sterylizowana. Na co dzień była spokojna. Nie lubiła głaskania ale o dziwo wchodziła na kolana - lecz nie było można jej głaskać. Coraz cześciej z niewiadomych przyczyn atakowała (gryzła i drapała agresywnie) Wielokrotnie niewiele brakowało aby pozbawiła oka któregoś z moich dzieciaków. Ostatnia akcja zakończyła sie przegryzieniem ucha córki. Zdecydowałem o uśpieniu. Dziś nie mam przekonania że zrobiłem dobrze. Choć nie wybaczyłbym sobie gdyby któregoś razu kotka pozbawiła oka któreś z dzieciaków. Mam mieszane uczucia. Żal kotki, ale maluchy bezpieczne. Pewnie to najprostsze rozwiązanie, ale na fali wzburzenia zdecydowałem o uśpieniu. Czy ktoś miał podobne dylematy?

PostNapisane: Wto lut 20, 2007 15:29
przez Magdalena424
ja uśpiłam kotke bo była poważnie chora :(
trochę cie rozumiem........ a trochę nie.....
nie starałeś sie znaleźć innego domku?

PostNapisane: Wto lut 20, 2007 15:30
przez kalewala
Szkoda, ze wcześniej nie wszedłeś na forum....
Może problem agresji kotki rozwiązałaby sterylizacja? Krople Bacha? Feliway?
Albo nowy dom....
A lekarz - tak od razu zgodził się uśpić? Nie proponował innego rozwiązania?

Słusznie masz mieszane uczucia, nie wolno podejmować takich decyzji pod wpływem wzburzenia

Re: Uśpiłem Kotkę:-(

PostNapisane: Wto lut 20, 2007 15:31
przez Estraven
ed pisze: Pewnie to najprostsze rozwiązanie, ale na fali wzburzenia zdecydowałem o uśpieniu. Czy ktoś miał podobne dylematy?

Może i najrpostsze, może nie - aby jakoś to nazwać, trzeba by chyba wiedzieć więcej, głównie o przyczynach takiego zachowania koty - a te mogły być różne, od nerwicy po jakąś chorobę somatyczną. Nie wiem, czy robiłeś jej jakieś badania?

Taki decyzje nie są łatwe i wzburzenie nie jest w nich najlepszym doradcą... Chociaż rozumiem, że coś trzeba było zdecydować.

PostNapisane: Wto lut 20, 2007 15:31
przez zuza
Nie.
Badan nie bylo? Szukania przyczyny? A wet tak bez niczego uspil?
To niezgodne z prawem, pomijajac juz wszystko inne.
Nie przyszlo Ci do glowy poszukac jej domu?
Biedna kota :(

PostNapisane: Wto lut 20, 2007 15:34
przez ed
Starałem sie znaleźć jej inny dom. Ale nie było chętnych do wzięcia agresywnego kota. Lekarz stwierdził że sterylizacja mogłaby coś zmienić jednak nie miał pewności. A ja zacząłem się po prostu bać o dzieciaki, bo coraz częsstsze ataki kotki były dość niebezpieczne. Jest nam wszystkim ogromnie smutno:-(

PostNapisane: Wto lut 20, 2007 15:35
przez kotek72
Nie wiem,ja nigdy nie uśpiłabym zdrowego kota.Być moze dzieci jakoś ją prowokowały do agresji,np.ciągnąc za ogon.Dzieciaki różne mają pomysły.Miałam kiedyś też taka koteczkę,nie uśpiłam jednak.Koteczka znalazła nowy domek-bez dzieci.Agresja minęła-dziś to przekochana,miziasta kocinka.
Nie rozumiem takiego postępowania,weta także.

PostNapisane: Wto lut 20, 2007 15:38
przez Ayane
zabiłeś członka rodziny bez poszukania głębszej przyczny... moje gratulacje, obyś miał koszmary :evil: :evil:

wzburzyłam się, mam prawo.

Re: Uśpiłem Kotkę:-(

PostNapisane: Wto lut 20, 2007 15:39
przez aamms
ed pisze:Jest mi ogromnie smutno bo uśpiłem kotkę. Miała 3 lata. Nie była sterylizowana. Na co dzień była spokojna. Nie lubiła głaskania ale o dziwo wchodziła na kolana - lecz nie było można jej głaskać. Coraz cześciej z niewiadomych przyczyn atakowała (gryzła i drapała agresywnie) Wielokrotnie niewiele brakowało aby pozbawiła oka któregoś z moich dzieciaków. Ostatnia akcja zakończyła sie przegryzieniem ucha córki. Zdecydowałem o uśpieniu. Dziś nie mam przekonania że zrobiłem dobrze. Choć nie wybaczyłbym sobie gdyby któregoś razu kotka pozbawiła oka któreś z dzieciaków. Mam mieszane uczucia. Żal kotki, ale maluchy bezpieczne. Pewnie to najprostsze rozwiązanie, ale na fali wzburzenia zdecydowałem o uśpieniu. Czy ktoś miał podobne dylematy?


:arrow: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=52616

Poczytaj sobie..

PostNapisane: Wto lut 20, 2007 15:41
przez iwona_35
Ręce opadają...
w domu sama miałam agresywną , rzucała sie na wszystkich ,łącznie z psem.....
Próbowałam , krople Bacha, weliway, ale nigdy przenigdy bym jej nie uśpiła...

szkoda koteczki... :( :( :(

uspiłem kota

PostNapisane: Wto lut 20, 2007 15:42
przez gisha
Zostań sobie ze swoim smutkiem i dylematami sam.
Trzeba bylo dzielic się nimi przed tą okrutna decyzją.
Co chcesz uslyszec, że zdrowego kota mozna usmiercac?

Re: uspiłem kota

PostNapisane: Wto lut 20, 2007 15:47
przez Estraven
gisha pisze:Zostań sobie ze swoim smutkiem i dylematami sam.
Trzeba bylo dzielic się nimi przed tą okrutna decyzją.
Co chcesz uslyszec, że zdrowego kota mozna usmiercac?

Gisha, przyhamuj... Zajrzyj może do wątku podwieszonego na KŁ?

Ed przyszedł podzielić się wątpliwościami. Owszem, szkoda że po czasie, ale skoro ma wątpliwości, to chyba jednak warto porozmawiać z nim.

Re: Uśpiłem Kotkę:-(

PostNapisane: Wto lut 20, 2007 15:47
przez Fredziolina
ed pisze:Jest mi ogromnie smutno bo uśpiłem kotkę. Miała 3 lata. Nie była sterylizowana. Na co dzień była spokojna. Nie lubiła głaskania ale o dziwo wchodziła na kolana - lecz nie było można jej głaskać. Coraz cześciej z niewiadomych przyczyn atakowała (gryzła i drapała agresywnie) Wielokrotnie niewiele brakowało aby pozbawiła oka któregoś z moich dzieciaków. Ostatnia akcja zakończyła sie przegryzieniem ucha córki. Zdecydowałem o uśpieniu. Dziś nie mam przekonania że zrobiłem dobrze. Choć nie wybaczyłbym sobie gdyby któregoś razu kotka pozbawiła oka któreś z dzieciaków. Mam mieszane uczucia. Żal kotki, ale maluchy bezpieczne. Pewnie to najprostsze rozwiązanie, ale na fali wzburzenia zdecydowałem o uśpieniu. Czy ktoś miał podobne dylematy?


Ed zadziałałeś pod chwilą impulsu, masz wyrzuty sumienia.
Nie pomogę Ci je wyciszyć, bo uważam ze mogłeś ją ratować.
Kotka mogła być chora fizycznie, psychicznie, dzieciaki mogły ją dręczyć, a ona przypłaciła żyiem. To smutne.
Jej życia nie przywróci :(
Bardzo mi jej żal, bardzo.....
O wecie sie nie wypowiem.

Mam na działce starą, niegdyś agresywną koteczkę i starego dzikiego Kłapouchego. Oboje wykastrowani.
Oboje są dowodem, że kastracja czyni cuda.

PostNapisane: Wto lut 20, 2007 15:57
przez Monika L
Przykro mi ,że muszę to pisać ale to było najgorsze rozwiązanie :(
Agresja kotki nie była bez powodu ,może cierpiała i tak pokazywała swój ból.
Dlaczego nie była sterylizowana :?: tu może była przyczyna .
Podsumuje tak sie nie robi :( a wet który dokonał się takiego czynu nie jest lekarzem tylko rzeźnikiem :(

PostNapisane: Wto lut 20, 2007 16:08
przez Prakseda
Ed, nie uspokoję Twojego sumienia.
Szkoda, że nie zajrzałeś tu przed tym faktem. Coś byśmmy wymyślili.
Niektóre agrasywne koty, zmieniają się wraz ze zmianą miejsca. Poza tym przyczyna mogła leżeć w jakiś dolegliwościach kotki. Miała prawo do zbadania przyczyny, do choćby próby pomocy.

A brałeś po uwagę względy edukacyjne.? Czy Twoje dzieci nie wzrosną w przekonaniu, że kłopot należy załatwić w najprostrzy sposób, że śmierć może być rozwiązaniem problemu, że pozbywamy się kogoś z naszego, domowego grona metodą ostatecznej eliminacji.

Jest mi przykro.