Zatem myślmy, myślmy.
Wiadomo może kiedy będzie próbował łapać? Transport samochodem/pociągiem? A pytałam ile kotów mógłby przewieźć, bo... zresztą zaraz zobaczycie...
Najwygodniejsze byłoby chyba coś takiego (zakładając wersję z samochodem):
1. Chłopak łapie szarą kotkę przed weekendem.
2. Chłopak:
a) ustala z jopop szczegóły spotkania w sprawie przejęcia czarnego kota;
b) ustala - UWAGA! - z dorcią44 szczegóły spotkania w sprawie przejęcia rudego kota (o ile to będzie aktualne - wkrótce dorcia da mi znać);
c) ustala z sasillą szczegóły dotyczące spotkania w sprawie przekazania Nazki z dokumentami (jak już będzie wracał).
3. Spotykają się wszyscy (oprócz, rzecz jasna, sasilli) w umówionym miejscu i o umówionej porze - dziewczyny przekazują koty w kontenerkach, chłopak zawozi koty (wraz z szarą oczywiście) do reddie/Bydgoszcz (adres podam na pw - komu?).
4. U reddie następuje wyładunek, przekazanie chłopakowi Nazki z umową, chłopak jedzie do Wawy.
5. W Wawie następuje przekazanie Nazki+umowy sasilli w umówionym miejscu i o umówionej porze.
I dalej to już wszyscy oddychają z ulgą, że wszystko skończyło się dobrze
Dobra, poniosło mnie. Pewnie zbyt optymistyczną wizję nakreśliłam

Ale wizje idealistyczną możemy zmodyfikować do potrzeb i możliwości. Zresztą pora późna i w ogóle... Wiecie co, ja chyba jakaś nieodporna na stresy jestem, bo się sytuacją z tym transportem strasznie stresuję
