No właśnie....ALE ponieważ przyroda nie znosi pustki, to jakieś dwie godziny temu koleżanka przyniosła mi DWUPAK...Chłopczyk i Dziewczynka. Zobaczyła je wczoraj, ale trzeba było umówić się z panią karmicielką, żeby je "zgarnąć". I są. Okropne.

Bardzo chore, zwłaszcza Chłopczyk - wychudzony jak szczurek...Dziewczynka w nieco lepszej formie, nawet przekąsiła "małe co nieco". Zostały wstępnie "ogarnięte", głównie było przetykanie i czyszczenie nosków, grzebanie w uszkach, smarowanie oczek, no i oczywiście dopyszcznie antybiotyk...Dziewczynka jest zwyczajną Burasią, natomiast Chłopczyk....przypomina nieco z paszczy...Omara...

Nie jest tak cudownie srebrzysty, ale pyszczunio też taki wyciągnięty, oczy skośne....bardzo biedny jest, ale po tych zabiegach pielęgnacyjnych nawet zaczął mruczeć...
Trzymajcie kciuki, proszę, za zdrówko....