Sylwka pisze:O matko. Różnica między nimi jest ogromna - chyba że to tylko na fotkach.
niestety, taka roznica jest i w rzeczywisctosci. Ale to dlatego, ze jeden prawie nic nie je, a drugi je za dwoch i rosnie. Jeszcze poltora tygodnia temu byly jednakowo duze, a Scarlett miala rownie puszyste futerko.
Myszka.xww pisze:Carmi pisze: (...) zgrzyta!
Jak to mozliwe? Co moze byc przyczyna?
Ogromne niedobory makro i mikroelementow.
Zrob badania krwi. Dokladne. Marfologia ze szczegolowa biochemia, rozmaz manualny.
Czym byly karmione w "hodowli"?
Facet dal tesiowej opakowanie po RC dla kociakow, ze to niby jedza, oraz wspominal, ze smak tyby tez juz znaja (stad pewnie tak je do tunczyka ciagnie). Ale kociaki za suchym wcale nie przepadaja. U mnie RC prawie nie ruszaja, chyba ze z czyms zmieszam, dorzuce cos do tego, to ten wiekszy podje. Niestety, przez piec dni, zanim je odebralam, dostawaly saszetki whiskas junior oraz piers z kurczaska z kleikiem. Moze sie odzwyczaily wtedy od RC?
Myszka.xww pisze:Kazda nowosc, kazda zmiana powinna byc wprowadzana dopiero po ustabilizowaniu pracy jelit (unormowaniu kup).
Ale co ja moge poradzic, kiedy mala nic nie chce sama jesc? Musze probowac z roznymi rzeczami, gdyz wiekszosc jej nie smakuje...Wczoraj z RC Convalescence zjadla zaledwie 5-6 kawaleczkow...A glodzic na sile jej nie moge, bo padnie
Myszka.xww pisze:nie masz zadnej gwarancji, ze wyrosna na miaukuny.
Nie zalezy mi tak na wygladzie czysto rasowym. Chcialam koniecznie miec puszystego kota i nawet gdyby te okazaly sie jakas mieszanka maine coon'ow z syberami czy jakakolwiek inna dlugo/poldlugowlosa rasa, tak samo bede z nich zadowolona i tak samo bede je kochac. A kazdy kot i tak ma swoj charakter, wiec mozna trafic na aniolka/diabelka obojetnie czy wsrod rasowych czy mixow czy dachowych.
Jak tu juz ktos powiedzial, nie ma co plakac nad rozlanym mlekiem, kotki sa piekne, ten ciemny jest zdrowy i pieknie rosnie, uwielbia sie przytulac i spac na kolanach, siedziec na ramieniu, ale takze i potrafi sam sie ladnie ze soba bawic
Nie zaluje ze trafilam na niego, nawet gdyby wyrosl potem na jakas cudaczna mieszanke. Jedyne na czym mi teraz zalezy, to wyleczyc drugiego kotka, aby zaczela rosnac, a wtedy juz w ogole bede szczesliwa „kocia mama“
A jesli choc troche przypominaja moje ulubione maine coony, to juz w ogole wiecej mi nie potrzeba, gdyz na hodowle i tak nie mialabym czasu ani warunkow.
Na prawde, mam teraz tyle zmartwien ostatnio, ze nie jestem juz w stanie rozpaczac nad tym, co bylo, i nie da sie cofnac. Trzeba myslec pozytywnie, by nie stracic checi do dalszego dzialania. Dlatego jak tylko Scarlett wyzdrowieje, od razu pokaze ja na forum, przede wszystkim w temacie o "brzydkich kaczatkach"
Scarlett chyba sie poprawia. Troche podjada, pije, a w nocy zrobila nawet 2 normalne (choc z robakami chyba) kupki. Troszke biegunki tez jeszcze miala, ale juz jest gesciejsza. Niestety, chyba wieczorem sie troche przejadla i raz zwymiotowala, ale potem do rana juz bylo w porzadku i spala obok w lozku.
Jeszcze jedno pytanie mam. Jesli kotek jest zarobaczony, jak postepowac z nia? Znaczy, czy mozna trzymac spokojnie w rekach? Podmywam ja tez codziennie, czy jest grozny dla mojego zdrowia kontakt z martwymi juz robakami? Co powinnam dezynfekowac, jak czesto i jakimi srodkami?