Moja mala panienka Scarlett i wielka kocia wola zycia

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lut 16, 2007 12:00

Myszka.xww pisze:Musialabys zjesc kocia kupe zawierajaca jaja glisty. Mialabys szanse na zarazenie, ale nie pewnosc. Zywe jaja, chcialabym zaznaczyc.
Daj jej spokoj. Mycie w zupelnosci wystarczy, jesli sie wybrudzi kupka.


Nic wiecej z nia nie robie, ale codziennie brudzi sie kupka, gdyz ma geste wlosy przy pupie i zawsze jej cos skapnie czy sie zahaczy. Zastanawialam sie nad wycieciem jej troche siersci kolo pupy, ale nie wiem, czy powinnam, czy warto.
Mozna w ogole podmywac ja mydlem(nivea)? Czy lepiej specjalnym szamponem?

Myszka.xww pisze:Wymioty - jesli nadal ma glisty, moga byc z zarobaczenia. Zywe robale draznia przelyk i prowokuja do wymiotow.
Kociak musi zostac odrobaczony do konca. Przez weta, ktory ustali odpowiednie dawki srodka odrobaczajacego.


To juz jest w trakcie. Jeszcze dzis podam im ostatni raz ten srodek. A w sobote pewnie bede miala przyniesc kolejna probke, lub w przyszlym tygodniu, aby sparwdzic czy zniknely.

Myszka.xww pisze:Ad' rozmnazalni - moze kiedys zrozumiesz, o co forum chodzi i co jest w tym zlego. Rozumiem, ze teraz masz na glowie zdrowie kocich :) Trzymam kciuki :)


Ja teraz doskonale rozumiem, naprawde nie musicie mi tlumaczyc. Nawet z mezem juz tak rozmawialam, ze mialam inne zdanie na temat rodowodow i teraz za to place. Te dwa kotki, mimo, ze zaplacilam za nie nieduzo, to dorzucajac podroz, leczenie, ktore niewiadomo kiedy sie skonczy i wiedzac, ze jednego kotka juz raczej nie bede mogla sprzedac, gdyz za dlugo sa juz u mnie, a poza tym taki zaniedbany, wyjda mnie to juz tyle, co bym kupila w Niemczech 1 kotka z hodowli, za 500-600€ (bo tyle tu kosztuja). No ale czasu nie cofne, a jesli bede nad tym rozpaczac, to tylko pogorszy sprawe. Prosze, pozwolcie mi sie cieszyc z kotkow i ladnie odratowac malenstwo, bo tylko na to teraz mozna cos zaradzic.
A sprawe z pseudohodowcami doskonale rozumiem od dnia, kiedy weterynarz powiedzial, ze waza one za malo....
Chetnie, gdybym miala druga szanse, wybralabym sie teraz po 1 kotka do hodowli, ale ten temat juz odpada.

Carmi

 
Posty: 315
Od: Czw lut 15, 2007 13:39

Post » Pt lut 16, 2007 12:22

Pobrudzoną kupką sierść myj jej samą wodą, chyba że się jakoś bardzo pobrudzi. Ja w takiej sytuacji biorę kropelkę delikatnego mydła i myję tym sierść (ale tylko sierść, nie dochodzę do skóry) i bardzo dokładnie płuczę.

Z jedzeniem to tak jak pisały dziewczyny - nie ma co zmieniać i kombinować, ona musi dostawać delikatne jedzenie. Ja bym została przy intestinalu i convalescence - papkę bym jej próbowała podawać łyżeczką, jak by się nie dało, to ze strzykawki. Trudno, ona musi się wzmocnić. A nawet ze 3-4 łyżeczki papki będą lepsze niż cała samodzielnie zjedzona puszka tuńczyka.
jeśli chodzi o jedzenie papek, to na moje koty działa taki sposób: sadzam kota na stole, staję za nim (tak, żeby nie mógł się wycofać), przed kotem stawiam miseczkę z papkę (żeby było mi łatwiej sięgać), jedną ręką przytrzymuję kota za klatkę piersiową, a drugą karmię. Czasem kot, gdy widzi, że nia jak uciec, grzecznie zlizuje z łyżeczki to, czego z własnej woli, pozostawiony "luzem" nawet ruszyć nie chce.

Co do jedzenia bokiem i zgrzytania - przyszło mi do głowy jeszcze to, że może kicia ma jakąś nadżerkę w pysiu i stąd jej niechęć do jedzenia?
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lut 16, 2007 12:51

Uschi pisze:
Słuchaj, z tym jedzeniem to jest trochę tak, że - moim zdaniem - lepiej karmić na siłę czymś delikatnym, co nie podrażni i tak już biednego przewodu pokarmowego, niż zmieniac co chwilę pokarm w nadziei, ze coś skubnie sama.


staram sie, ale najczesciej podawanie jej zarcia na sile, czy przez strzykawke konczy sie wymiotami po jakichs 30 min. :cry: Jak sama zje, to jest wporzadku, wymiotuje teraz jeszcze, jak musi przelknac cos wbrew jej woli, jak np. tensrodek na biegunki z woda, kotry podaje jej strzykawka, bo we wszystkim go wyczuje i tknac sama nie chce.
W niedziele, po przywiezieniu ich do domu, karmilam ja tez innym sposobem, ale to dziala tylko w przypadku papek i chyba do tego wroce. Bralam kleik na mala lyzeszke i dotykalam nim pyszczka kotki (usteczka i nosek). Wtedy mala chcac nie chcac musiala sie oblizac i w ten sposob troche pokarmu w siebie "wepchala" :D

Ale w porzadku, tunczyka zjem sama :D A czy moge ew. wymieszac kawalatek rybki w jakiejs karmie, tak zeby zapachem przeszla, zanim zakupie tran? Czy sa moze juz puszki czy saszetki dla kociakow o smaku rybki?
Przez weekend bede jej podawac na zmiane papke lub saszetke convalescence i wmuszac w nia ja jakos (ew. strzykawka) oraz...no i teraz nie wiem, czy mieszac puszke z suchym, aby w koncu i sucha zaczela jesc (moze stad te ciagle biegunki, ze same papki i morke wcina?)? czy kleik ryzowy z kurczakiem, bo to akceptuje? :)

Carmi

 
Posty: 315
Od: Czw lut 15, 2007 13:39

Post » Pt lut 16, 2007 13:07

Ja bym jej dawała tylko intestinala i convalescence. Ewentualnie papkę z kurczaka z ryżem. A jeśli nie chce jeść mięska - to papkę z convalescenca łyżeczką. Dopóki się nie ustabilizuje. Lepiej jej zrobi karmienie convalescencem z łyżeczki, nawet przez tydzień, niż zmiany puszek, suchego itp. Zresztą ja bym jej w ogóle przy podrażnieniu jelit nie dawała puszek, oprócz puszek przeznaczonych dla kotów z podrażnionymi jelitami, biegunkami i tego typu przypadłościami.

A co do różnicy między nimi - bo jest przeogromna - czy one na pewno są w jednym wieku? Może one są w różnym wieku i stąd tak wielka różnica?
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lut 16, 2007 13:20

galla pisze:A co do różnicy między nimi - bo jest przeogromna - czy one na pewno są w jednym wieku? Może one są w różnym wieku i stąd tak wielka różnica?


One wczesniej byly jednakowo duze/male. Poroznily sie, kiedy jedna przestala jesc, a druga wcinala jak szalona. I dobra karme w konu :) Scarlett stracila jednej nocy 50g! W pon. roznica miedzy nimi byla 100g, we wtorek 150g.

Ale szczerze, to juz tak sie zastanawialam z mezem od kilku dni...czy one na pewno z jednego miotu sa. Moze facet ja podrzucil do maine coon'ow? Bo ona AZ TAK jak Amber puszysta nie jest. I jakos tak troche buzke ma calkiem inna. Choc plamki na czole maja podobne.

Carmi

 
Posty: 315
Od: Czw lut 15, 2007 13:39

Post » Pt lut 16, 2007 13:29

Zgrzytanie przy jedzenie to niedobry objaw. Może być reakcją na ból, może świadczyć o chorej wątrobie, może być spowodowane nadżerką w pysiu ew. oznaczać, że kot ma mdłości. Nie bagatelizuj tego zgrzytania!

Moim zdaniem konieczne jest dokładne badanie krwi, na pewno biochemia (sprawdzić wątrobę i trzustkę, a przy okazji też nerki).

Różnica między kotkami jest zatrważająca :(

Ja mam dwóch braci, którzy mocno się różnią gabarytami, ale jeden z nich ma chorobę genetyczną - mimo to aż tak bardzo się nie różnią.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pt lut 16, 2007 13:43

Tak OT - to proponuje przenieść ten wątek po zakończeniu do kociego ABC w dział: dlaczego pseudohodowle są złe.
Obrazek

Ayane

 
Posty: 1381
Od: Pon lis 27, 2006 20:14
Lokalizacja: Chorzów

Post » Czw mar 08, 2007 19:24

No wiec czas najwyzszy dorzucic pare nowych info do tej historii. Kicia zdrowieje, na moje oko, to ona juz calkowicie wyzdrowiala, ale pewnosc bede miala dopiero w sobote, gdyz wtedy idziemy z mala na ostatnie szczepienia i po paszporcik, to i ja do "przegladu" dam :)
Po tych kroplowkach mala powolutku zaczela podjadac. Nie tracila juz na wadze i to bylo najwazniejsze. Dostalam dla niej mleko w proszku dla kociat, ktore mialam jej caly czas podawac (nawet buteleczka ze smoczkiem byla w srodku, ale jak tylko mala posmakowala, zaczela tak lapczywie pic, ze po chwili smoczek przegryzla :( Reszte czasu podawalam jej w miseczce, i podaje do dzis :) ) Zakupilam jeszcze jedna paczke Convalescence w proszku, ktora mam nadal, oraz karmilam saszetkami RC, ktore polecalyscie, w wiekszosci Convalescence. Sucha wcinala Hill'sa, na RC suche nawet spojrzec nie chce, zrecznie omija z miski, jak jej mieszam :twisted:
Ale wracajac do jej zdrowia, nie tracila na wadze, ale nadal slaba chodzila, zgrzytala, miesnie jej drgaly i nie bawila sie wcale (moze czasem tracila zabawke, jak sie jej rzucilo).
Jej siostrzyczka caly czas ja "maltretowala"....oczywiscie wszyscy w okol mowili mi, ze koty po prostu tak sie bawia, ale widac bylo, ze chore Malenstwo chodzi non stop zestresowane, bo jej siostra w kazdym momencie potrafila skoczyc na nia i zrzucic z krzesla, czy przewrocic na ziemie. Mala zazwyczaj wtedy okropnie piszczala, chowala sie w kat, a nawet zdarzylo sie jej pare razy przylozyc siostrze w buzke. Poza tym wieksza kotka nie pozwalala jej dojsc do misek, poki sama nie pojadla i warczala na mala.
Bylam w kropce i czulam wciaz, ze mala nigdy nie dojdzie do siebie, zyjac w takim stresie. Z lzami w oczach posluchalam meza, zeby zdrowa kotke oddac, bo mimo ze stan malej sie nie pogarszal, to i nie poprawial w takich warunkach.
Amber trafila wiec do nowej rodzinki z 8-miesiecznym kotkiem. Przyjechala po nia 10-12 letia dziewczynka, ktora zakochala sie w niej od pierwszego wejrzenia. Kicia odrazu ( :!: ) weszla jej na rece, a jak sie na nia zdecydowali, i do koszyka.
Chodzilam zdolowana przez najblizszy tydzien, ale nastapilo cos, co pomagalo mi ten najgorszy okres przetrwac....
Balam sie, ze to moze miec odmienny skutek i chora kicia znow z tesknoty przestanie jesc, a tu....Scarlett w jakas godzinke po odejsciu Amber zaczela sie.....bawic 8O Pierwszy raz, odkad jest u mnie, zaczela lazic po mieszkaniu i gryzc slomke, zaczela w koncu mruczec ( :!: ), z kazdym dniem stawala sie coraz aktywniejsza, zywsza, biegunki praktycznie calkiem zniknely (dostala od wtedy 2 razy, raz po zjedzeniu serka camembert), je chyba teraz ponad 5 razy dziennie :lol: .... CALKIEM INNY KOCIAK! Kto by pomyslal, ze to siostra ja tak tlumila i stresowala, wyjadala jej karme lecznicza oraz wypijala cale mleko, gdy tylko mala odchodzila od miseczki. Nic dziwnego, ze kociak nie przybieral na wadze.
W tej chwili powiedzialabym ze kotka jest calkiem zdrowa. Wieczorami i nad ranem dostaje glupawki i biega jak piorun po mieszkaniu, straszac sie wzajemnie ze swoim odbiciem w lustrze. Robi fikolki, bawi sie zabawkami, idzie do kuchni za kazdym razem jak wychodzi ktos z pokoju, wita po powrocie do domu (choc ciagnie ja, by wyjsc na klatke :D ), uwielbia sie miziac i zasypiac na kolanach, spi z nami na lozku....zloty kociak! Jedyny problem jaki pozostal, to to ze jest wybredna i najchetniej jadlaby tylko tunczyka i pila mleko dla kociat (to z RC). Smakuje jej jeszcze Hill's suchy z kurczakiem, ale wcina go dopiero, jak sie jej w misce czyms zagrzebie, lub sypnie troche na ziemie :lol: Inne puszki tez zje, ale dopiero wtedy, jak wie, ze i tak nie ma szans na wyblaganie nic innego, albo jak przychodze z pracy i nie zdarze w ciagu kilku chwil otworzyc z puszki, to podje troche tego, co juz ma.
Aby jeszcze przyspieszyc jej nabieranie sil i sprawic najwieksza przyjemnosc, znalazlam w sklepie internetowym w Niemczech karme dla kociat w puszce z tunczykiem i aloesem. Droga jak cholera (5,70€ za 6 puszek po 85g), ale czego sie ne robi dla kota :D Jest ona firmy Schesir, znana Wam? W zadnym sklepie zoologicznym jeszcze nie widzialam...) Do tego suchy Hill'sik o smaku tunczyka (choc jeszcze nie sypalam, niech dokonczy poprzedniego) i niunia powinna o puszkowym tunczyku zapomniec :D

W ciagu poltora tygodnia, odkad nie ma jej siostry, mala z marnych 600g jakie wtedy wazyla, przytyla juz na prawie okraglutkie kilo!!!! Biegunek nie ma, kupki robi szalenie czesto .....

Jestem niesamowicie szczesliwa, ze jednak dobrze sie wszystko skonczylo i moja pieknosci zostala ze mna. Czesto patrzy mi w oczy, jak ja trzymam na rekach czy kolanach. Czuje wtedy, jak jej jest dobrze i jaka jest szczesliwa, ze pomoglismy jej wrocic do zdrowia i ze na nas trafila :)

Zaraz Was uracze jej fotosikami, a zobaczycie, jaka mocna zmiane u niej widac, jak calkiem inny kot :)

P.S. Dzieki Wam za wszystkie Wasze cenne rady, ktore pomogly mojej kotce wyzdrowiec :)
Obrazek

Carmi

 
Posty: 315
Od: Czw lut 15, 2007 13:39

Post » Czw mar 08, 2007 19:59

Oto mala Scarlett (choc zastanawiam sie nad zmiana jej imienia na Shiva lub Shilen, bo ta Scarlett tak ostro brzmi, a ona taka delikatniusia :) Co "polecacie"? :) )

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Mam jeszcze jedna prosbe: gdy ludzie sie mnie pytaja o kolorek kociaka (ci, ktorzy go nie widzieli), nie wiem dokladnie jak go okreslic. Dla laika to jest szary z rudawym. Ale chcialabym wiedziec, jak takie umaszczenie nazywa sie w "fachowym" jezyku :) Prazkow troche tam jest, glownie jednak na lapkach i ogonku, no i w dzien wydaje mi sie, ze ten szary taki ciut niebieskawy jest, albo tylko takie wrazenie odbieram....
Obrazek

Carmi

 
Posty: 315
Od: Czw lut 15, 2007 13:39

Post » Czw mar 08, 2007 20:16

Jest nowa rekonwalescencyjna karma RC , konsystencja pozwala na podawanie jej strzykawką prosto do pyszczka
RC RECOVERY - tacki 100 g lub 200 g puszka - karma dostępna tylko w lecznicach

Tomek1

 
Posty: 3
Od: Nie mar 04, 2007 17:33

Post » Czw mar 08, 2007 20:24

Strzykawka juz jej nie mecze, bo odkad dalam jej odetchnac, je ladnie sama, a byla do tragedia do tej pory, bo trzymala plyn na przekor i wypluwala :D
A te saszetki RC wlasnie nie bardzo jej podchodza, z RC tylko mleko akceptuje :D
Zreszta w sobote sie dowiem, czy jest w ogole jeszcze sens meczyc ja lecznicza karma.
Obrazek

Carmi

 
Posty: 315
Od: Czw lut 15, 2007 13:39

Post » Pt mar 09, 2007 9:19

Bylabym wdzieczna, gdyby mi chociaz ktos na pytanie o umaszczenie odpowiedzial...
Obrazek

Carmi

 
Posty: 315
Od: Czw lut 15, 2007 13:39

Post » Pt mar 09, 2007 9:28

Ja nie wiem, czy ona pod trikolor nie podchodzi, tak mi się wydaje ze zdjęć, bo jest szare, jest białe i jest rude :)

Śliczna, tylko taki chudzinek jeszcze biedny... I ta sierść taka cieniutka, biedniusia...

Co do karm leczniczych - ich stosowanie to nie "męczenie" ;), wiele kotów jets na takich karmach na stałe. Pewnie, ze możesz powoli próbowac przestawiać ja na dobra karmę dla kociąt - one sa wysokokaloryczne, zaiwerają wszystkie potrzebne składniki, witaminy i minerały...

A o tej karmie, o której pisałaś, w życiu nie słyszałam 8O , no ale w Niemczech pewnie sa inne karmy. Tylko upewnij się co do jej składu, żeby to nie był taki inny whiskas ;)

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Pt mar 09, 2007 10:14

Wlasnie sprawdzilam, tej karmy jeszcze w polsce nie ma. Jest do zakupienia np. w sklepie wysylkowym www.zooplus.de, ale poniewaz wlasnie powstaje on i w Polsce, pewnie niedlugo tez wprowadza. Papu wydaje sie byc tym jednym z luksusowych :) Cena jak Hill'sa, bo tak samo male puszeczki maja.

Tu jest jej sklad:
http://www.zooplus.de/app/WebObjects/Zo ... 3FPG%3D720

Jest min 50% tunczyka/kurczaka, do tego ryz, aloes itp. :) Schesir dla kociakow to nowosc, a teraz widze zrobili jeszcze w saszetkach. Pachnie wybornie, sama mam na nia ochote, jak otwieram :lol:

Nie martw sie, nie daje malej jedzenia w ciemno. Zamowilam ta ze wzgledu na smak i to, ze zalicza sie do tej najwyzszej polki, sporo mieska, witaminek, zdrowa i przeszla kontrole. Przed wrzuceniem jej do "koszyka" przeczytalam sklad :)

A to strona producenta:
http://www.schesir-katzenfutter.de/

Co do Scarlett, faktycznie, drobniutka, ale siersc jej z dnia na dzien pieknieje. Te fotki sa sprzed jakichs 2 tygodni. Kilka dni pozniej, jak juz czula sie dobrze i brykala, troszke ja doprowadzilam do porzadku, po tych wszystkich zabiegach ze strzykawkami :) Na zdjeciach ma jeszcze siersc na szyjce troche sfilcowana i przetluszczona. Stad takie wrazenie, choc fakt, siostra jej byla o wiele bardziej puszysta. Ale teraz, po malutkiej kapieli i w obrozce wyglada juz ladnie.

Acha, wczoraj otworzylam jej tego nowego Hill'sa z tunczykiem. Wcina :D I to ladnie. To chyba jak narazie najwazniejsze, prawda? By takie dobre suche jadla?
Obrazek

Carmi

 
Posty: 315
Od: Czw lut 15, 2007 13:39

Post » Pt mar 09, 2007 12:38

Też mi się wydaje, że dobre suche to podstawa. Dobrze, ze udało się jej zdrowie naprostować, naprawdę się o nia niepokoiłam po informacji, skąd pochodzi :(. Mam nadzieję, że teraz już będziesz wszystkich naokoło edukowac na temat pseudohodowli :)

A, i może zmień tytuł wątku ;)

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510 i 291 gości