Moja mala panienka Scarlett i wielka kocia wola zycia

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lut 15, 2007 16:03

Carmi pisze:A co do samej hodowli...to nie jest to chyba oficjalna....

No i tu masz niestety odpowiedź na pytanie, czemu oddano Ci kota w takim stanie :(. Tak jak napisałam wyzej - pseudohodowcom chodzi tylko o kasę, nie o zdrowie kota :?

Ale nie ma co płakac nad rozlanym mlekiem ;). Teraz wszyscy trzymamy kciuki, zeby kocia zdrowiała. Druga może jej podjadac każde z tych jedzonek, o których była mowa - może tylko pilnuj ich w czasie jedzenia, żeby słabiutka mogła tez się najeść :)

No i - czy one mają jakieś imiona? 8)

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Czw lut 15, 2007 16:11

Carmi pisze:Jednak nie sadzilam, ze facet, ktory sprzedaje kilka razy w roku kociaki, (...)


To ile on ma kotek? Po ile miotów rocznie te kotki rodzą?

W prawdziwej hodowli kotka może mieć max 3 razy kocięta w ciągu 2 lat!
Z jakiejś koszmarnej rozmnażalni są twoje kociaki... :(

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Czw lut 15, 2007 16:17

Uschi pisze:Nie od hodowcy?
Hm. Wiem, że już post factum jest, ale mam prośbę, poczytaj choć trochę z wątków, które wkleję poniżej. Kupowanie od "pseudohodowców" jest złe :(, sama zrozumiesz czemu.
A na mleczko dla kociaków to one mogą być już za duże. Jeśli je sama, nie męcz jej strzykawką,


Teraz to wiem, czlowiek uczy sie na bledach :) I przy tak mnogiej liczbie opinii nie wie juz w co wierzyc. Poza tym, sadzilam, ze przeciez nasze zwykle "dachowce" tez sa bez rodowodu, a jak piekne i zdrowe rosna. Wiec czemi i zdrowe nie mogly by byc i te. W pewnym sensie tez trafilam, bo ta zdrowa kotka rosnie jak na drozdzach. :)
Malutka sama je, ale bardzo male ilosci i martwie sie, ze to za malo :(

galla pisze:A to takie mleko typu Klara czy pokarm dla kociąt?


Nie znam mleczka "Klary". W Niemczech sa one dostepne prawie w kazdej sieci na polkach z karma. To takie typu mleczko Whiskas, tylko ze lepsze ;) Gdyz czesto jest tak, ze jedzenie z nizszych polek w tanich sieciach w Niemczech jest zdrowsze, niz te "markowe" z telewizji...To nie jest pokarm, jest ono w kartoniku, ale tak dostosowane, by bylo dla kotka zdrowe. Miedzy innymi nie powoduje biegunek jak zwykle mleko, poprzez obnizony poziom laktozy.

dalia pisze:Ja bym jeszcze porobiła badania krwi - morfologie i profile wątrobowy i nerkowy.
Koteczek faktycznie mógł być podtruty zbyt dużą inością tabletki na robaki ( przynajmniej objawy by na to wsazywały ) - badania krwi pozwola określić czy koteczek już nie ma problemów zdrowotnych


Z tym poczekamy moze lepiej troche, gdyz nie chce kotki meczyc non stop badaniami i meczarniami zwiazanymi z roznymi zabiegami. Mala i tak jest wystraszona. Moze tez z powodu szoku nie je tak chetnie. Jak sie jej polepszy, na pewno dalej ja przebadam, ale poczekam z tydzien, moze dluzej. Zobaczymy do powie wet. No chyba ze nie bedzie do soboty poprawy, to trzeba bedzie dalej ja meczyc :(
Sadze, ze tak drobny znak jak tracenie pluszowej myszki, czy sznureczka zawieszonego na klamce, moge uwazac jako powolny powrot do zdrowia, prawda? To chyba znaczy, ze juz az tak nie cierpi i chetnie by sie pobawila, ze jest w stanie juz myslec o czyms innym, niz tylko o bolu. Jak uwazacie? Do wtorku nawet na nic nie reagowala. A teraz...nawet po mieszkaniu czasem sie przejdzie. Wczoraj otworzylam im duzy pokoj (staram sie stopniowo zapoznawac je z mieszkaniem) i nawet pozwiedzala troche, wskakujac samodzielnie na takie wysokosci jak krzeslo :)

Carmi

 
Posty: 315
Od: Czw lut 15, 2007 13:39

Post » Czw lut 15, 2007 16:29

Uschi pisze:
Carmi pisze:A co do samej hodowli...to nie jest to chyba oficjalna....

No i tu masz niestety odpowiedź na pytanie, czemu oddano Ci kota w takim stanie :(. Tak jak napisałam wyzej - pseudohodowcom chodzi tylko o kasę, nie o zdrowie kota :?

A to dlatego, ze zalezalo mi na maine coonie bardziej niz na jego pochodzeniu.

Uschi pisze:No i - czy one mają jakieś imiona? 8)

Owszem, Scarlett (jak juz pisalam :) ) oraz Amber (to ta zdrowa). A fotki beda wieczorem :)

Jana pisze:To ile on ma kotek? Po ile miotów rocznie te kotki rodzą?


Niecale 3 m-ce temu urodzily sie te maluchy, a nastepne maja juz byc na swieta wielkanocy, wiec.....chyba za czesto sie rodza, skora takie slabiutkie sa. Te chora kotka (wtedy jeszcze nie wiedzialam, ze chora) miala byc dla znajomej, a ja planowalam przywiezc sobie druga od tego faceta wlasnie na swieta. Ale jak weterynarz powiedzial, ze sa za lekkie...od razu sie rozmyslilam. Tesciowa mowila, ze bardzo zadziwilo ja, ze pokazal jej kotke, ale taka, ktora jeszcze w ogole nie rodzila (!). Wiec nie wiadomo, co jest z ich matka, gdzie sie znajduje.

Ok, ja zmykam teraz popracowac jeszcze :) Gdy tylko bede w domu, pokaze Wam te 2 cudaki :)

Carmi

 
Posty: 315
Od: Czw lut 15, 2007 13:39

Post » Czw lut 15, 2007 16:32

""markowe" z telewizji..." to najczęściej Whiskas i Kitekat - absolutnie niejadanle ;), tzn. niepolecane, bo więcej w nich chemii niż jedzenia sensownego. W Kocim ABC znajdziesz wątki o karmieniu - poczytaj :)

Co do dachowców bez rodowodu - nasze dachowce to w większości koty uratowane z jakichś fatalnych warunków, z ulicy, piwnicy. Nikt "świadomie" nie powoływał ich na świat, zeby zarobić na tym kasę. Natomiast w pseudohodowlach ludzie trzymają koty podobne do rasowych, często w nienajlepszych warunkach - i rozmnażają żeby zarabiac. Nieraz rozmnażają między rodzeństwem, w rodzinie (w naturze raczej rzadko się to zdarza), co daje wszelakiej maści wady genetyczne. O kotki w ciąży nie dba się, kotki zaciążają kilka razy w roku, co przecież strasznie wyniszcza organizm. Zgadzam się, z kotami żyjącymi wolno dzieje się tak samo - ale tam nie jest to z woli człowieka i dla jego zarobku, a wręcz wielu ludzi, równiez na tym forum, robi wszystko, zeby temu zapobiegać. Dlatego tez jestesmy tak "cięci" na ludzi rozmnażających koty nierasowe - bo po pierwsze nierzadko męczą swoje zwierzęta, a nawet jeśli nie - kociaki kupione u nich, których mogłoby nie być na świecie gdyby ci "chodoffcy" sterylizowali swoje koty, zabierają miejsca bezdomniakom, którecierpią w schroniskach albo które czekają na domu u nas "na tymczasie". Oj, namotałam, ale mam nadzieję, ze mnie zrozumiałaś :). Tu nie chodzi o potępianie Ciebie, bo dałas zarobić rozmnażaczowi nie wiedząc, że popełniasz bład - tylko o wyjaśnienie "polityki forum" ;) i naszego ostrego potępieni arozmnażaczy. Tu nie znajdziesz "mnogości opinii" - tu wszyscy sa przeciw :)
A jeśli piszesz "A to dlatego, ze zalezalo mi na maine coonie bardziej niz na jego pochodzeniu. " - no niestety, nie masz maine coona :?. Masz kota podobnego do niego. No i nie wiadomo, czy jak podrośnie, będzie dalej podobny :?


Co do badań - gdyby jednak Scarlett jeszcze przez parę dni była w kiepskiej formie, na pewno warto je zrobić. Może się okazać, że jakiś organ działa kiepsko - wątrba, nerki - i lepiej jak najwcześniej włączyć leczenie.

Trzymam kciuki nieustannie :)

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Czw lut 15, 2007 21:00

No wiec wrocilam z saszetkami do domku, Convalescence Scarlett z miseczki nawet ruszyc nie chciala. Z palca polizala troszczeczke i tez nie bardzo. Dopiero jak na ziemi polozylam, zaczela podjadac, ale...zjadla moze 4-5 tych malusckich kosteczek i koniec. Co mnie jednak najbardziej zmartwilo...ona gryzie bokiem. Znaczy, przekreca glowke na bok i gryzac przeciez miesiutkie kawalki miesa...zgrzyta! 8O Jak to mozliwe? Co moze byc przyczyna?

Poniewaz wiedzialam, ze pewnie nadal jest glodna, przygotowalam jej convalescence w proszku (mialam to nawet w domu, to wlasnie tym ja karmilam strzykawka, jak jesc nie chciala :D tylko wczesniej na dokladna nazwe uwagi nie zwrocilam)z woda i dalam do picia, ale i to nie bardzo chciala. Coz zastanawiajac sie, jak mozna w nia jedzenie wmusic, zabralam sie za robienie salatki z tunczyka dla siebie i tak sobie pomyslalam...ma taki silny zapach, a koty lubia rybke, wiec moze sie skusi na maly kes i...bingo! Od razu zaczela wcinac tunczyka z puszki!
Wiec teraz pytanie: Czy to jej nie zaszkodzi? Czy moge ja karmic tez tunczykiem, albo dorzucac jego kawalki do tej saszetki, aby przyciagala zapachem?

Carmi

 
Posty: 315
Od: Czw lut 15, 2007 13:39


Post » Pt lut 16, 2007 9:41

O matko. Różnica między nimi jest ogromna - chyba że to tylko na fotkach. Niestety za dużo tuńczyka nie jest zdrowe dla kota, bo z puszki jest solony. Spróbuj kupić w aptece tran i polewać nim jedzonko (nie za dużo, bo ma dużo witaminy A a tej nie wolno przedawkować). Śmierdzi rybą potwornie. Kotki mojej siostry dają się za takie "oszukane" jedzonko pokroić i to nic, że smakuje mięchem ale pachnie rybką. W tranie są tez nienasycone kwasy tłuszczowe, co powinno dobrze wpłynąć na stan skóry i futra. Tran można kupić w kapsułkach lub w płynie. Z kapsułki możesz wycisnąć zawartość. Myślę, że jedna kapsułka dziennie to maksymalna dawka dla takiego malcha ale może przy okazji spytaj weta.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lut 16, 2007 9:44

Carmi pisze: (...) zgrzyta! 8O Jak to mozliwe? Co moze byc przyczyna?


Ogromne niedobory makro i mikroelementow.
Zrob badania krwi. Dokladne. Marfologia ze szczegolowa biochemia, rozmaz manualny.
Czym byly karmione w "hodowli"?
Tunczyka nie radze. Przy podraznionych robakami jelitach bardzo latwo o wyniszczajaca biegunke. Kazda nowosc, kazda zmiana powinna byc wprowadzana dopiero po ustabilizowaniu pracy jelit (unormowaniu kup).



Niestety, wzielas kociaki z rozmnazalni, dalas zarobic pseudohodowcy, ktory, jak widac, w nosie ma zdrowie kociakow i ich matki, nie masz zadnej gwarancji, ze wyrosna na miaukuny. Innymi slowy, ze tak sie brutalnie wyraze, dalas mu niezbity dowod na to, ze warto eksploatowac kocice po kilka razy w roku. Bo mozna zarobic. Nie odrobacza, nie szczepi - to sa koszty, ktore prawdziwy hodowca ponosi, zanim wyda kociaka z hodowli.
Pochodzenie to m.in. papier. Ale nie tylko. Pochodzenie to warunki w jakich mieszka matka kociaka i sposob, w jaki jest traktowana. Pochodzenie, to warunki, w jakich rodza sie kociaki i jak sa traktowane w pierwszych tygodniach zycia.

Kocica wymeczona kolejnymi ciazami i porodami nie ma szans na urodzenie zdrowych kociakow, nie ma szans na wykarmienie kolejnej gromadki. Kiedy ciaze i porody zbyt szybko nastepuja po sobie, kiedy nie daje sie kocicy czasu na zregenerowanie organizmu, u kociakow pojawiaja sie niedobory, slaba kondycja, podatnosc na choroby, karlowatosc, niedorozwoj ukladu immunologicznego. Po kilku latach i kolejnych porodach raz za razem nastepuje wyniszczenie organizmu kocicy, ktore niestety skraca zycie czesto o polowe.

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Pt lut 16, 2007 10:12

Tak mysle, ze one wcale nie znaja suchej karmy ani karm dla kotow.
Sadze, ze stad problemy z jedzeniem tego, co powinny a rzucaniem sie na to, co raczej im sie w tej chwili nie przysluzy. Niewykluczone, ze w "hodowli" jadly to, co z panskiego stolu zostalo.
Powoli i systematycznie podawaj Intestinal obu i dodatkowo Convalescence tej slabszej. Sucha karme mozna namoczyc w cieplej wodzie - czasem pomaga przekonac do zjedzenia chrupkow.

Przy bardzo silnej robaczycy nagle odrobaczenie moze doprowadzic do zatrucia toksynami wydzielanymi przez martwe robaki. Trzeba postepowac ostroznie, bo takie zatrucie moze prowadzic do smierci kociaka.

Zapytaj weterynarza o stronghold (preparat do zakrapiania na kark) - dziala przez miesiac i stopniowo tlucze pasozyty wewnetrzne (glisty np.) i zewnetrzne (wszy, wszoly, swierzbowce, pchly). Dlugie dzialanie obejmie caly cykl zyciowy glisty i wytlucze ew. nastepne pokolenie.
Popros ew. o obliczenie dawki strongholdu na wage minimalna kociat (mozna podzielic strzykawka tzw. insulinowka).

Koszty leczenia na pewno beda ogromne. Niestety. Ale warto je poniesc. Im wczesniej wyprowadzicie maluchy na prosta, tym dluzej beda z Wami w dobrym zdrowiu.

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Pt lut 16, 2007 10:21

Rany, biedna maleńka Skarletka...
Myszka ma rację, badania to jest dobry pomysł - fakt, że robaczyca mogła spowodować taką różnicę w ich wielkości, ale warto się upewnić, jaki jest ogólny stan zdrowia maleńkiej. Nie warto tu oszczędzać - ekonomicznie rzecz ujmując - teraz wydasz na badania - zaoszczędzisz w przyszłości na leczeniu.

Powodzenia!

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Pt lut 16, 2007 10:54

Sylwka pisze:O matko. Różnica między nimi jest ogromna - chyba że to tylko na fotkach.


niestety, taka roznica jest i w rzeczywisctosci. Ale to dlatego, ze jeden prawie nic nie je, a drugi je za dwoch i rosnie. Jeszcze poltora tygodnia temu byly jednakowo duze, a Scarlett miala rownie puszyste futerko.

Myszka.xww pisze:
Carmi pisze: (...) zgrzyta! 8O Jak to mozliwe? Co moze byc przyczyna?


Ogromne niedobory makro i mikroelementow.
Zrob badania krwi. Dokladne. Marfologia ze szczegolowa biochemia, rozmaz manualny.
Czym byly karmione w "hodowli"?


Facet dal tesiowej opakowanie po RC dla kociakow, ze to niby jedza, oraz wspominal, ze smak tyby tez juz znaja (stad pewnie tak je do tunczyka ciagnie). Ale kociaki za suchym wcale nie przepadaja. U mnie RC prawie nie ruszaja, chyba ze z czyms zmieszam, dorzuce cos do tego, to ten wiekszy podje. Niestety, przez piec dni, zanim je odebralam, dostawaly saszetki whiskas junior oraz piers z kurczaska z kleikiem. Moze sie odzwyczaily wtedy od RC?

Myszka.xww pisze:Kazda nowosc, kazda zmiana powinna byc wprowadzana dopiero po ustabilizowaniu pracy jelit (unormowaniu kup).


Ale co ja moge poradzic, kiedy mala nic nie chce sama jesc? Musze probowac z roznymi rzeczami, gdyz wiekszosc jej nie smakuje...Wczoraj z RC Convalescence zjadla zaledwie 5-6 kawaleczkow...A glodzic na sile jej nie moge, bo padnie :(


Myszka.xww pisze:nie masz zadnej gwarancji, ze wyrosna na miaukuny.


Nie zalezy mi tak na wygladzie czysto rasowym. Chcialam koniecznie miec puszystego kota i nawet gdyby te okazaly sie jakas mieszanka maine coon'ow z syberami czy jakakolwiek inna dlugo/poldlugowlosa rasa, tak samo bede z nich zadowolona i tak samo bede je kochac. A kazdy kot i tak ma swoj charakter, wiec mozna trafic na aniolka/diabelka obojetnie czy wsrod rasowych czy mixow czy dachowych.

Jak tu juz ktos powiedzial, nie ma co plakac nad rozlanym mlekiem, kotki sa piekne, ten ciemny jest zdrowy i pieknie rosnie, uwielbia sie przytulac i spac na kolanach, siedziec na ramieniu, ale takze i potrafi sam sie ladnie ze soba bawic :D
Nie zaluje ze trafilam na niego, nawet gdyby wyrosl potem na jakas cudaczna mieszanke. Jedyne na czym mi teraz zalezy, to wyleczyc drugiego kotka, aby zaczela rosnac, a wtedy juz w ogole bede szczesliwa „kocia mama“ :) A jesli choc troche przypominaja moje ulubione maine coony, to juz w ogole wiecej mi nie potrzeba, gdyz na hodowle i tak nie mialabym czasu ani warunkow.
Na prawde, mam teraz tyle zmartwien ostatnio, ze nie jestem juz w stanie rozpaczac nad tym, co bylo, i nie da sie cofnac. Trzeba myslec pozytywnie, by nie stracic checi do dalszego dzialania. Dlatego jak tylko Scarlett wyzdrowieje, od razu pokaze ja na forum, przede wszystkim w temacie o "brzydkich kaczatkach" :)


Scarlett chyba sie poprawia. Troche podjada, pije, a w nocy zrobila nawet 2 normalne (choc z robakami chyba) kupki. Troszke biegunki tez jeszcze miala, ale juz jest gesciejsza. Niestety, chyba wieczorem sie troche przejadla i raz zwymiotowala, ale potem do rana juz bylo w porzadku i spala obok w lozku.

Jeszcze jedno pytanie mam. Jesli kotek jest zarobaczony, jak postepowac z nia? Znaczy, czy mozna trzymac spokojnie w rekach? Podmywam ja tez codziennie, czy jest grozny dla mojego zdrowia kontakt z martwymi juz robakami? Co powinnam dezynfekowac, jak czesto i jakimi srodkami?

Carmi

 
Posty: 315
Od: Czw lut 15, 2007 13:39

Post » Pt lut 16, 2007 11:07

Uschi pisze:Rany, biedna maleńka Skarletka...
Myszka ma rację, badania to jest dobry pomysł - fakt, że robaczyca mogła spowodować taką różnicę w ich wielkości, ale warto się upewnić, jaki jest ogólny stan zdrowia maleńkiej. Nie warto tu oszczędzać - ekonomicznie rzecz ujmując - teraz wydasz na badania - zaoszczędzisz w przyszłości na leczeniu.

Powodzenia!


Mala byla badana we wtorek po poludniu, jak ja zostawilam w lecznicy. Maz ja odbieral, wiec nie wiem, jakie dokladnie badania jej przeprowadzili. W kazdym badz razie podejrzewali chyba tasiemca, ale okazaly sie to zwykle robaki. Wiec juz wiadomo, kociak byl za slaby na taka dawke zastrzykow i tabletek, jaka dostal w Polsce (2 dni pod rzad wszelkie mozliwe szczepienia oraz odrobaczanie), stad to zatrucie. Robaki po 1 odrobaczaniu byly calkiem spore. Golym okiem mozna bylo zobaczyc w wymiocinach biale larwy/glisty. A to odrobaczanie o konskiej dawce, nie dosc, ze pogorszylo jej stan, to jeszcze nic nie pomoglo, bo robaki byly nadal.

W sobote idziemy na kontrole z maluchami, powazymy je wtedy i zobaczymy co powie wet. Nie omieszkam Was poinformowac, jesli tylko interesuje Was los malej skosnookiej Scarlett :)

Carmi

 
Posty: 315
Od: Czw lut 15, 2007 13:39

Post » Pt lut 16, 2007 11:11

Carmi pisze:Jeszcze jedno pytanie mam. Jesli kotek jest zarobaczony, jak postepowac z nia? Znaczy, czy mozna trzymac spokojnie w rekach? Podmywam ja tez codziennie, czy jest grozny dla mojego zdrowia kontakt z martwymi juz robakami? Co powinnam dezynfekowac, jak czesto i jakimi srodkami?



Musialabys zjesc kocia kupe zawierajaca jaja glisty. Mialabys szanse na zarazenie, ale nie pewnosc. Zywe jaja, chcialabym zaznaczyc.
Daj jej spokoj. Mycie w zupelnosci wystarczy, jesli sie wybrudzi kupka.

Wymioty - jesli nadal ma glisty, moga byc z zarobaczenia. Zywe robale draznia przelyk i prowokuja do wymiotow.
Kociak musi zostac odrobaczony do konca. Przez weta, ktory ustali odpowiednie dawki srodka odrobaczajacego.

Ad' rozmnazalni - moze kiedys zrozumiesz, o co forum chodzi i co jest w tym zlego. Rozumiem, ze teraz masz na glowie zdrowie kocich :) Trzymam kciuki :)





BTW - puchate kotki w schroniskach sa. Za darmo. Nie trzeba dawac w lape rozmnazaczom :wink:

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Pt lut 16, 2007 11:17

Pewnie, ze interesuje! Pisz o nich jak najczęściej :)

Słuchaj, z tym jedzeniem to jest trochę tak, że - moim zdaniem - lepiej karmić na siłę czymś delikatnym, co nie podrażni i tak już biednego przewodu pokarmowego, niż zmieniac co chwilę pokarm w nadziei, ze coś skubnie sama. zmiany pokarmy sa bardzo obciążające dla młodego, chorego organizmu :(.

Jeśil miałabym radzić, zdecyduj się na 1-2 rodzaje jedzenia i karm, choćby na siłe. Convalescence w proszku jest naprawdę idealny - lekki, łatwo przyswajalny, bardzo energetyczny, no i płynny, więc zapobiegnie odwodnieniu. To mozesz podawac na siłę ze strzykawki - naprawde, warto. Druga rzecz to może być właśnie mięscny Conv (no ale Sc nie chce go jeść), Intestinal, papka z kurczaka z ryżem albo wręcz mokre kocięce (puszka), byle dobre :). Ryb, takich eksperymentów może ni epodawaj - te biedne jelita i żołądek muszą się ustabilizować. Jeśli masz dobry blender/malakser, nawet papkę z kurczaka i ryżu można zmiksowac tak dokładnie, ze przez strzykawkę przejdzie. Ew. możesz podawać gerberka (sam kurczak albo indyk) rozmieszanego z wodą.

No i niech już bedzie lepiej! :)

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Cosmos, pimpuś..wampirek i 192 gości