Moja mala panienka Scarlett i wielka kocia wola zycia

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt mar 09, 2007 13:08

Ja bede edukowac, ale w Niemczech to naprawde o wiele wiekszy problem niz w Polsce. W Niemczech zwykle kociaki dachowe za 50-100€ schodza, ponoc Niemcy nawet od Polakow odkupuja koty, gdyz tu wszystkie kastruja i kociat im brakuje. Ja tu tez najpierw szukalam, spedzilam caly weekend na przegladaniu stron z ogloszeniami´w sieci, gdyz szukalam kociat malych do oddania. Jakichkolwiek. Darmowy kotek - zapomnij :? nic nie dadza w prezencie, bo wiedza, ze w koncu i tak jakis Niemiec zaplaci, chocby za kociaka na wies, do lapania myszy. A wiec wszystko sprzedaja. Plus jednak jest taki, ze tu bezdomnych kociakow tak nie widac jak w Polsce i w schronisku maja ponoc poleczone koty. Tam tez szukalam, jak w ogloszeniach nic nie wypatrzylam. No i niespodzianka taka, ze tu placi sie za koty (obojetnie jakie) ze schroniska tzw. "Schutzgebühr". Nie wiem tylko czy jednorazowo czy co roku. Chyba raczej co roku, bo sie umowe zawiera ze schroniskiem. Jest to chyba zwrot kosztow, jakie schronisko ponioslo, by odrobaczyc, zaszczepic i wykastrowac koty. I tu zalezy to od schroniska, ale nie spotkalam sie z oplata mniejsza niz 80€ za jakiegokolwiek kota ze schroniska!!! Fakt, w koncu i tak te koszta trzeba by bylo poniesc, ale wiadomo, ze maluchow jeszcze nie wykastrowali, wiec czemu placic tyle kasy, kiedy i tak wszystko bylo by jeszcze przede mna.

A co do tytulu watku... w sumie to nawet pasuje, w koncu sa w nim porady, jak pomoc kotkowi powrocic do zdrowia :wink:
Ale moge zmienic, jak tylko przyjdzie mi do glowy pomysl na nowy temat :)

P.S. Co myslisz o tych imionkach dla niej?
Obrazek

Carmi

 
Posty: 315
Od: Czw lut 15, 2007 13:39

Post » Pt mar 09, 2007 14:33

Oba sa ładne :) takie słodkie :)

Ale Scarlett podobało mi się najbardziej :)

Zobaczysz, ona i tak zostanie Misią, Pusią czy innym takim stworzem

(w jakim języku mówisz w domu? po niemiecku? bo ja kojarzę, że po niemiecku jest jakies takie śmieszne zdrobnienie, którym się woła kotkę... Mimi? Mutzi? cholera... :roll: skleroza )

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Pt mar 09, 2007 15:32

Chyba masz racje, bo jak narazie i tak mowie do niej Malenstwo lub Niunia, bo jakos tak przez ta chorobe sie przyzwyczailam :)

Ale rosnie z niej chyba mala rozbojnica, pomimo tego anielskiego wygladu, gdyz codziennie rano, jak wstaje do pracy, mala urzadza polowania na nogi i zasuwa wtedy po calym mieszkaniu, rozbijajac sie o meble i przewracajac na podlodze :D Choc buszuje tak juz chyba od 4 rano :)
No i...kojarzysz taki slynny filmik o kotach z sieci? Taki dluzszy? Gdzie byl taki jeden, co "straszyl" nastroszony swoje odbicie w lustrze? Ona robi doslownie to samo :D


W domu mowie po polsku. Mieszkam tu z mezem, tez Polakiem, dopiero od 4 lat. Wiec dla mnie polski juz pozostanie moim jezykiem na zawsze :)
Ale wiem o jakie najpopularniejsze niemieckie imie dla kotka Tobie chodzi.... Muschi pewnie :) I ja NIGDY tak kotka nie nazwe, choc mi juz to proponowali, gdyz slowko to moze miec 2 znaczenia. Identyczne jak w jezyku angielskim "pussy" - kotki przeciez tak tez nazywaja, biedactwa.... :( :lol:
Obrazek

Carmi

 
Posty: 315
Od: Czw lut 15, 2007 13:39

Post » Czw mar 22, 2007 19:43

Noooo, czas na kilka nowych fotek :D Kicia po kontroli u weta, zaszczepiona ostatni raz (tylko nie przeciwko leukozie, bo tu w Niemczech nie maja takiej zbiorowej szczepionki, jak w Polsce dostala i byly by wieksze koszta. Pani wet jednak powiedziala, ze jesli kot nie jest wychodzacy i nia ma kontaktow z innymi kotami, to nie potrzeba), otrzymala chipa, paszporcik, by moc z nami juz na swieta jechac a takze jest wlasnie po raz trzeci i ostatni odrobaczana.
Wszystko bylo pieknie, jednak znalazlam tydzien temu u malej na lapce zluszczajaca sie skorke z opuszki i wydawala mi sie jakas opuchnieta. Na drugi dzien bylismy u weta i dostalismy taki plyn do smarowania, gdyz jest podejrzenie o grzybiczke, bo w tym miejscu wypadlo jej troche siersci. Mowila, ze jak w ciagu tygodnia, poltora nie bedzie poprawy, szybko z nia przyjsc. Tymczasem na moje amatorskie oko wyglada mi to calkiem ladnie teraz. Skora w tym miejscu chyba sie wysuszyla, a takze pojawil sie tak jakby meszek. To chyba dobry znak, prawda? Poza tym mala nie ma zadnych innych golych miejsc.
Dla spokoju i tak chyba wybiore sie z nia jeszcze w sobote na kontrole.

A tak to Scarlettka urosla w ciagu kilku tygodni :D Wazy juz "wspaniale" 1,4kg :roll:


Juz nie sama skora i kosci, ale i troche mieska ma :D
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

i jak Waszym zdaniem? Poprawila sie sporo? :D
Obrazek

Carmi

 
Posty: 315
Od: Czw lut 15, 2007 13:39

Post » Pt mar 23, 2007 8:13

Carmi pisze:Mam jeszcze jedna prosbe: gdy ludzie sie mnie pytaja o kolorek kociaka (ci, ktorzy go nie widzieli), nie wiem dokladnie jak go okreslic. Dla laika to jest szary z rudawym. Ale chcialabym wiedziec, jak takie umaszczenie nazywa sie w "fachowym" jezyku :) Prazkow troche tam jest, glownie jednak na lapkach i ogonku, no i w dzien wydaje mi sie, ze ten szary taki ciut niebieskawy jest, albo tylko takie wrazenie odbieram....


To jest niebieski szylkret. Też mam szylkretkę ale czarno rudą.
Obrazek1% dla zwierzaków

safiori

 
Posty: 11268
Od: Pt sty 07, 2005 21:13
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt mar 23, 2007 13:18

safiori pisze:
Carmi pisze:Mam jeszcze jedna prosbe: gdy ludzie sie mnie pytaja o kolorek kociaka (ci, ktorzy go nie widzieli), nie wiem dokladnie jak go okreslic. Dla laika to jest szary z rudawym. Ale chcialabym wiedziec, jak takie umaszczenie nazywa sie w "fachowym" jezyku :) Prazkow troche tam jest, glownie jednak na lapkach i ogonku, no i w dzien wydaje mi sie, ze ten szary taki ciut niebieskawy jest, albo tylko takie wrazenie odbieram....


To jest niebieski szylkret. Też mam szylkretkę ale czarno rudą.


dzieki, jej umaszczenia sporo sie zmienia. Tam, gdzie byla biala, robi sie teraz taka kremowa a na czole "rudzieje" :D. Poza tym podostawala teraz cetek, szczegolnie na brzuchu.

Jutro idziemy jeszcze raz do weta. Jak sie okaze, ze udalo nam sie zapobiec grzybiczce i mala juz w koncu jest zdrowiutka, bedziemy swietowac caly weekend :lol: Ale juz powoli czas na wymiane zebow..... :( Jak to w ogole jest? Czy nie ma takiej mozliwosci, by kot taki zabek polknal?
Obrazek

Carmi

 
Posty: 315
Od: Czw lut 15, 2007 13:39

Post » Pt mar 23, 2007 13:57

Kociaki zazwyczaj połykają zęby - i nic im to nie szkodzi :). U Pestuli ostatnio widziałam pzrez parę dni podwójne górne kły (mrożący krew w żyłach widok), a potem nagle już pojedyncze, a w domu nic nie znalazłyśmy. Jedząc suche, wymieni i połknie :)

Powodzenia za wizytę u weta :)

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Pt mar 23, 2007 15:41

brrrr..... 8O polykaja....

Kable juz pdogryza od jakiegos tygodnia, moze dwoch, wiec chyba sie juz zaczyna.... :?

Trzymajcie kciuki, najpozniej o 12ej bede juz wiedziala na pewno, czy jej przechodzi.

P.S.Mozecie polecic jakas sucha, ktora FAKTYCZNIE redukuje smrodek kupki? Na hillsie przez kolöejne dobre pare minut po jej wyjsciu z lazienki czuc w calym mieszkaniu. Na dodatek jeszcze gazuje :evil:
Problem w tym, ze to wybredna kota i jak narazie to jedyne suche, co wcina (probowalam jeszcze RC, Happy Cat i Purina One).
Obrazek

Carmi

 
Posty: 315
Od: Czw lut 15, 2007 13:39

Post » Czw maja 10, 2007 16:58

Uschi pisze:U Pestuli ostatnio widziałam pzrez parę dni podwójne górne kły (mrożący krew w żyłach widok),


wlasnie mala wymienia zabki i ma 2 pary podwojnych kielkow :D Teraz to z nij dopiero jest wampir...jak wpija sie klami w reke, to boli podwojnie :lol:

Z grzybiczka mala meczy sie do tej pory. Wprawdzie w chwili obecnej ma tylko male dwie plamki, na nosie i pyszczku. Wet nie chce jej ejszcze afszerowac tbletkami itp., wiec smarujemy Surolanem nadal i sie poprawia. Lapka calkutka jej pieknie zarosla, nei ma po tym sladu. Czasem tylko na szyjce jej taka grzybiczna krostka wskoczy...

Strasznie mnie to ostatnio dobija, ze wyleczyc do konca wciaz sie nie chce, tym bardziej, ze mam okazje sie znow dokocic :( Maz prawie sie przekonal, kociak by byl ze wspanialej hodowli, MCO kocurek, ale ze mala nadal ma ta grzybiczke, nie chce ryzykowac przywozac nowego kociaka.

W kazdym razie, dzieki temu forum, podjelam juz decyzje i jesli wszystko dobrze pojdzie, najpozniej w przyszlym roku kupuje MCO, tym razem z rodowodem :wink:
Obrazek

Carmi

 
Posty: 315
Od: Czw lut 15, 2007 13:39

Post » Pt lut 05, 2010 21:29 Re: Moja mala panienka Scarlett i wielka kocia wola zycia

hej :)

to jest moj pierwszy post na forum, ale nie mogłam się powstrzymać.... niestety jako laiki nie wiedzieliśmy o pseudo hodowlach, niestety jak wzięliśmy kociaka i zaczęły się problemy, ten temat zaczyna nam byc znany eh... jednak pomimo naszych doświadczeń, uważam, że nie wolno wrzucać wszystkich do jednego worka, są różni ludzie niestety :(





















\

werka23

 
Posty: 1
Od: Pt lut 05, 2010 21:19

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Goldberg, Google [Bot], Majestic-12 [Bot] i 424 gości