Strona 1 z 1

Problem Zuluska...

PostNapisane: Pt lut 09, 2007 13:25
przez Hakita
Witam wszystkich serdecznie!
To mój pierwszy wątek i mam nadzieję, że będę umiała się poruszać na tym forum. :wink:
Chciałabym opisać sytuację mojego 2-letniego kociaka Zuluska....
Kilka dni temu przeszedł zabieg lewatywy pod narkozą, ponieważ przed tem kilka dni był zapchany. Po zabiegu niby było ok, ale generalnie od tamtej pory ma problem z załatwianiem się, obserwuję go codziennie. Gdyby nie to, że w ostatnich dniach podałam mu dość dużą ilość siemienia lnianego, chyba wogóle by się nie załatwił... :cry: Po raz pierwszy mam taką sytację i nie za bardzo wiem, co dalej robić...:conf:
Może ktoś z Was ma jakąś wiedzę na ten temat???
Pozdrawiam serdecznie. :)

PostNapisane: Pt lut 09, 2007 13:27
przez Basia_G
Witaj,
skąd jesteś i gdzie robiłas kotu zabieg??

PostNapisane: Pt lut 09, 2007 13:29
przez Hakita
Jesteśmy z Poznania, zabieg robiliśmy w lecznicy na Mieszka.
Wszystko przebiegło sprawnie, kotek czuje się dobrze, tylko nadal ma problem z załatwianiem się...

PostNapisane: Pt lut 09, 2007 13:31
przez Anja
Daj mu parafine, pomaga w takich sytuacjach. Do kupienia aptece, kosztuje grosze, nie zaszkodzi, a na pewno ulatwi wydalanie.
Na jeden raz moze podac nawet objetosciowo 1/4 szklanki (tylko ze parafaine serwuj ze strzykawki).

I jeszcze jedno, kocie watki piszemy na podforum KOTY :wink: .

PostNapisane: Pt lut 09, 2007 13:32
przez Basia_G
Hakita pisze:Jesteśmy z Poznania, zabieg robiliśmy w lecznicy na Mieszka.
Wszystko przebiegło sprawnie, kotek czuje się dobrze, tylko nadal ma problem z załatwianiem się...


Hakita, o Boszzze
wiem, ze zapewne nie wiedziałaś o tym, ale zabieg robiłaś w tzw. rzeźni
napisz mi na PW gdzie mieszkasz, podam Ci namiary do weta, który mieszka najblizej Ciebie i jest OK
albo zadzown - mój numer jest na mojej stronie internetowej - kliknij w bannerek w podpisie

PostNapisane: Pt lut 09, 2007 13:34
przez Anja
Basia_D pisze:
Hakita pisze:Jesteśmy z Poznania, zabieg robiliśmy w lecznicy na Mieszka.
Wszystko przebiegło sprawnie, kotek czuje się dobrze, tylko nadal ma problem z załatwianiem się...


Hakita, o Boszzze
wiem, ze zapewne nie wiedziałaś o tym, ale zabieg robiłaś w tzw. rzeźni

:strach:

PostNapisane: Pt lut 09, 2007 13:44
przez kalewala
No tak, narkoza do lewatywy? :!: :evil:

PostNapisane: Pt lut 09, 2007 13:47
przez Basia_G
Hakita, PW poszło
trzymam kciuki i daj znać jak sie czuje Zulus

PostNapisane: Pt lut 09, 2007 13:50
przez Hakita
Dzień przed zabiegiem dostał parafinę i zastrzyk rozkurczowy i nic...
Zabieg pod narkozą, ponieważ to mały tygrysek.......
Waży ponad 8 kg, długi prawie na 1 metr i niewiele mniej wysoki...a przy tym wyjątkowo charakterny...ponoć podobny do rysia...
Nie było szans przeprowadzić tego inaczej, po godzinie Zulek się wybudził i sterroryzował klinikę, lekarz był blady jak mi go przekazywał, mówiąc, że takiego zwierzaka jeszcze nie widział...

PostNapisane: Pt lut 09, 2007 13:51
przez Hakita
Dziękuję serdecznie... :D

PostNapisane: Pt lut 09, 2007 23:21
przez Hakita
Czyżby Zulusek sterroryzował też całe forum?? :wink:

PostNapisane: Pt lut 09, 2007 23:33
przez Blue
W przypadku zaparc u kotow swietnie sprawdza sie syrop Lactulosum (lub jego odpowiednik) - trzeba dawke dobrac do konkretnego kota, zaczyna sie np. od 0.5 ml 2-3 razy dziennie i stopniowo zwieksza do takiej ilosci gdy kot zalatwia sie codziennie a kal jest dosyc miekki.
Syrop ten lekko pobudza perystaltyke jelit oraz sprawia ze kal nie twardnieje.

Jednak bardzo wazne jest wyjasnic przyczyne zaparc, dwuletni kot nie zapycha sie bez powodu - byc moze sie zaklacza (to moze kot dlugowlosy? lub taki ktory duzo sie wylizuje?), byc moze to zla dieta (co on je?), a byc moze ma jakas mechaniczna blokade w jelitach.
Trzeba to koniecznie wyjasnic i przede wszystkim postarac sie usunac przyczyne.

PostNapisane: Sob kwi 21, 2007 13:01
przez Hakita
Wybaczcie mi wszyscy, że dopiero teraz piszę, ale miałam trochę problemów... :(

Wracając do tematu, wszystko zakończyło się pozytywnie. :)
Zulek po jakimś czasie zaczął się normalnie załatwiać i już bez interwencji lekarza. Musiało się wszystko unormować po zabiegu.
Ma też problem z sierścią, ona nie jest bardzo długa, ale trochę dłuższa od zwykłej (to mieszanka europejczyka z maine coonem), no i bardzo często się wylizuje, po czym raz na jakiś czas wymiotuje potężnym kłębem włosów. Je karmę Royal'a dla kotów, które mają ten problem.
Niestety mam z nim co chwilę jakieś przeboje, bo ostatnio np. starł się z innym kocurkiem i mocno to odchorował... Ale Mamusia czuwa nad nim, jak tylko może... :lol:

Dziękuję wszystkim za dobre rady i pomoc.
Jeżeli chodzi o klinike, o której wyżej mowa, to często słyszałam różne opinie i dużo tych nieciekawych na jej temat. I mam trochę mętlik w głowie..., gdyż pomimo tych wszystkich opinii, uratowali oni małego dzikuska - psiaka, jednego z 12, które znaleźliśmy w lesie. Po wielu sugestiach różnych osób, psiak był jednak tam leczony i uratowali go z ciężkiej choroby, jaką jest parwowiroza. Za leczenie też bardzo mało od nas wzięli, gdyż leczyliśmy tam wszystkie dzikuski, które zabraliśmy prosto z lasu. Dlateggo sama nie wiem, cóż na ten temat myśleć... :?:

Jeszcze raz serdecznie dziękuję i pozdrawiam Wszystkich... :)