Sprzedaję ich. Mam dość. W nocy jeden kładzie się pod pachą i warrrrczy jak traktor, drugi depcze po mnie i zagaduje...
nad ranem jeden gania jak opętany a drugi strzela takie baranki w oko, nos, czoło i brodę, że boję sie, że będę miała siniaki. I ociera się pyskiem o nos, pośmierdując radośnie.
Potem urządzają sobie sesję zoo - porno, tak, żebym koniecznie widziała. Jeszcze troche i zacznę mnie wysyłać, żebym skoczyła po colę i popcorn.
Tłuką się.
Drapią ściany i fotel. Drą japy. Żrą jak ptaszek - tyle, co same ważą. A potem przerabiają materie w energie i znowu w materię i każą sobie sprzątać.
U weterynarza linieją jak na rozkaz.
Linieją ciągle. W trzech kolorach.
Terroryzują mnie od świtu do świtu. Dobrze, że dają wyjść do roboty.
Drrrramat.
No więc postanowiłam sprzedać ich obu i uwolnić się od futerkowych terrorystów.
Przez dwa lata inwestowałam w nich i teraz nadszedł czas, żeby inwestycja się zwróciła. O wielkim zysku nawet nie marzę. Poniżej rozpisane podstawowe elementy inwestycyjne, aby szcześliwy nabywca wiedział, za co dokładnie płaci:
Karma i żwirek (około 120 miesięcznie od stycznia 2006): 2760 zł
kastracja: 120
Dentysta x 2: 300
badania krwi:80
szczepienia: 200
zabawki: 60
Kuweta: 80
Transporter: 80
razem, jak w mordę strzelił: 3680 PLN
Cena, uważam, bardzo adekwatna do jakości, odzwierciedla inwestycje jedynie, nawet bez odsetek, niech już będzie moja strata. Postanowiłam nie uwzgledniać w obliczeniach wszystkich stłuczonych kubków, wazonów, talerzyków, lusterek i szklanek. Promocja taka.
To jak, kto chętny? Cena wyjściowa jedynie 3680 zł za dwóch rasowych terrorystów. Kto da więcej?