w sielską atmosferę niedzielnego popołudnia wkrada się paparazzi z aparatem...
ignorować intruza tak długo, jak się da...
show me some lovin', babe...
jak Kuba Bogu, tak bóg Kubie (wybaczcie fatalną jakość):
zamiana ról - teraz twoja kolej...
mrrr, lubisz, jak cię gryzę w szyjkę...?
A potem to już jak zwykle, regularny łomot odchodził (w sensie, że bitwa )