Miałam założyć osobny wątek ale znalazłam ten więc pozwolę sobie się dopisać.
Moja półroczna Kreska jest 2 tygodnie po sterylce, w niedzielę miała zdjęte szwy. No i we wtorek nasikała na dywanik w łazience. Uprałam, położyłam inny. Na drugi dzień rano znowu na niego nasikała. Dziś rano na podłodze nie leżał żaden dywanik więc nasikała centralnie przed wejściem do kuwety robiąc wieeelką kałużę. W międzyczasie zmieniłam jej żwirek z kompaktowego na Cat's Best, nie było problemu, nie zauważyłam, że jej nie pasuje, normalnie korzystała z kuwety, aż tu nagle... Dodatkowo już myśleliśmy, czy nie ma właśnie objawów rujki, bo zdarzyło jej się podobnie jak podczas rujki zamiauczeć (cyt. mrrrrauuu!
). Ale oprócz tego żadnych innych objawów nie wykazuje. Sama nie wiem... Nigdzie indziej nie sika poza łazienką na szczęście, w czasie rujki obsikiwała nam wszyskie kąty z łóżkiem i kanapą włącznie.
Także nie wiem czy to ten nowy żwirek (słyszałam jak jakoś tak wściekle w nim kopała, bo chodzi do kuwety normalnie) czy to jakieś rujkowe objawy
Nie mam pojęcia jak złapać jej ten mocz do badania, które chcę zrobć na wszelki wypadek. Poza tym jej sikaniem, ma niesamowitą energię, lata po całym mieszkaniu, skacze na ponad metr w górę, stasznie wesoły z niej kociak, tak się cieszy gdy wracam do domu...